- Historia rozpoznawalnej melodii, która z założenia ma promować nasze miasto, liczy kilkanaście lat – mówi Kazimierz Szymański, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Gliwickiej. - Była propozycja hejnału, a nawet kurantów. Nie wypaliło. Mam nadzieję, że w końcu ta sprawa znajdzie szczęśliwy finał.
Hejnał jest istotnym symbolem miast, które go mają i jednym z najbardziej rozpoznawalnych jego znaków. Również Gliwice ponad dekadę temu zapragnęły mieć taką wizytówkę. Inicjatorami były „Nowiny Gliwickie” i Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Gliwickiej. Pomysł umarł jednak śmiercią naturalną, bo okazało się, że brakuje pieniędzy na specjalistyczny sprzęt, który miałby wzmocnić melodię płynącą z ratuszowej wieży. Ale, podobno, po ostatnim remoncie ratusza takie urządzenia zamontowano. 

Do gliwickiego hejnału TPZG wróciło w 2008 roku. Tym razem na przeszkodzie stanęły spory o wartości ideowo - muzyczne wybranych, w ramach ogłoszonego konkursu, dwóch melodii. Przygotowali je gliwiccy kompozytorzy - Joachim Nowak i nieżyjący już Norbert Blacha. Obie propozycje zaprezentowano zresztą gliwiczanom we wrześniu 2008 podczas VI Gliwickich Dni Dziedzictwa Kulturowego. Wydarzeniu nie towarzyszyło nadzwyczajne zainteresowanie społeczne i sprawa przycichła. 
 
- Łeb sprawie ukręcili swego czasu Tadeusz Grabowiecki i Andrzej Jarczewski – wspomina Szymański. - Pierwszy był przewodniczącym rady, a drugi szefem komisji kultury. Najbardziej atakował Jarczewski, który stwierdził, że konkursy na hejnał są kiepskim pomysłem i sam zaproponował swoją koncepcję.

I rzeczywiście, na stronie internetowej Jarczewskiego jeszcze widnieje wpis sprzed kilku lat, dotyczący właśnie hejnału. Trudno nie zgodzić się z opinią, że: „Hejnał, fundowany miastu raz na wiele lat, powinien z czegoś wynikać, czemuś służyć, mieć wartość muzyczną i – przede wszystkim – ideową. Ale hejnał to nie tylko utwór. To symbol, wyrażony językiem dźwięków. Ma miasto promować, nie – ośmieszać.”

Jarczewski zauważa, że najgorszą z możliwych ścieżek, wiodących do wykreowania hejnału miasta, jest… otwarty konkurs muzyczny. Na taki wpływa zazwyczaj wiele prac, a wygrywa ta, która najbardziej odpowiada preferencjom artystycznym jurorów konkursu. Otrzymujemy więc rzecz o przypadkowych walorach ideowych, które tak naprawdę są najistotniejszym elementem tej melodii. 

Były klucznik radiostacji przywołuje hejnał warszawski. Utwór jest grany na trąbce z wieży Zamku Królewskiego codziennie o 11.15, bo o tej godzinie zatrzymał się zegar na zamku, zbombardowanym 17 września 1939. Kompozytor połączył motywy „Warszawianki” i „Marszu Mokotowa”, wyrażając w ten symboliczny sposób patriotyczne treści związane z ważnymi dla stolicy utworami. Przesłanie jest zawsze wyjaśniane turystom przez przewodników. Hejnał stał się więc nośnikiem idei zawartych w piosenkach z różnych powstań. 
Jarczewski przekonuje, że wspominanym propozycjom gliwickich kompozytorów brakuje idei i symboliki związanej z Gliwicami. Dopiero kiedy to będzie ustalone, można przejść do samej symboliki.

Zwolennikiem hejnału, jako elementu bogatej historii miasta, jest prof. Jan Ballarin, wykładowca Akademii Muzycznej w Katowicach, przez lata związany z Państwową Szkołą Muzyczną w Gliwicach. 
- Miasta mające tak bogatą i długą historię jak Gliwice, powinny mieć hejnał. Popatrzmy na naszych południowych sąsiadów – Czechów, Słowaków. Tam jest to na porządku dziennym. 

Ballarin zdradza kulisy konkursu na gliwicki hejnału w 2008 roku: - Wtedy sprawa była bliska finalizacji. Komisja konkursowa zleciła mi akceptację hejnału zaproponowanego przez Blachę. Szkopuł w tym, że nie byłem w pełni do tej kompozycji przekonany. Brakowało w niej pierwiastka gliwickiego. Zresztą, żadna z propozycji, których słuchałem, a było ich w sumie pięć, nie miała wystarczających walorów ideowo - artystycznych. Myślę, że trzeba ogłosić nowy konkurs na gliwicki hejnał, ale też solidnie się do tego przygotować. Wyartykułować oczekiwania, założyć jakieś ramy, zaproponować nagrody. Cały regulamin mam gotowy.
- Zobowiązuję się, że przypomnimy radzie miejskiej o pomyśle hejnału – deklaruje z kolei Szymański z TPZG.   

(san) 
                                                             
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj