Swoje ulubione miejsca pokazuje nam społecznik z Ligoty Zabrskiej.

Zapalony społecznik, zawsze chętny do pomocy innym, lubiący nawiązywać nowe kontakty.
Od urodzenia mieszka w Ligocie Zabrskiej i mocno związany jest z tą gliwicką dzielnicą, która w ostatnich latach bardzo się zmieniła. - Kiedyś byliśmy typową sypialnią dla kopalni Sośnica i pobliskiego Carbochemu - mówi. - To jednak już przeszłość. Deweloperzy budują teraz nowe domy i Ligota bardzo szybko się rozwija.  

Dzieciństwo wspomina bardzo mile. - Wszyscy się znaliśmy i razem spędzaliśmy czas. Głównie na terenie szkoły i znajdującego się tam, nieistniejącego trawiastego boiska (teraz w tym miejscu stoi hala Marco Football Center). Graliśmy w chowanego, noża, a zimą zjeżdżaliśmy na sankach z tzw. kościół górki. No i eksplorowaliśmy pobliską hałdę, choć rodzice zabraniali nam tego, bo nie brakowało tam niebezpiecznych zapadlisk. Ale wiadomo, ciekawość to pierwszy stopień do piekła – uśmiecha się.

Po podstawówce wybrał liceum zawodowe przy ul. Kilińskiego. Nie bez powodu, bo mechanika, szczególnie ta samochodowa, zawsze bardzo go interesowała. Po maturze dwa lata uczył się w policealnym studium zawodowym. - To był najlepszy sposób, aby odroczyć pójście do wojska, do którego ostatecznie i tak nie poszedłem, bo grając w piłkę złapałem dość poważną kontuzję kolana i stałem się niezdolny do pójścia w kamasze – wspomina.  

Pracę zawodową zaczynał w oddziale gospodarczym Sądu Okręgowego w Gliwicach. W 2007 r. postanowił rozpocząć działalność gospodarczą i otworzył w Ligocie Zabrskiej serwis ogumienia „Grabi”. Jedenaście lat później zmuszony był zamknąć firmę, bo teren na którym stał jego zakład odkupił deweloper. - Poszedłem do pracy w Zarządzie Budynków Miejskich, a od półtora roku pracuję w gliwickich wodociągach - opowiada.

Równolegle z pracą zawodową rozpoczęła się też jego działalność społeczna w ówczesnej radzie osiedlowej. - Miałem dobre wzory, bo cały czas działał tam mój tato. Podglądałem jego pracę i postanowiłem, że też się zaangażuję. W przyszłym roku minie 20 lat od tamtej chwili – wylicza.

Jego aktywność  na rzecz Ligoty Zabrskiej zaowocowały powierzeniem mu w 2019 r. funkcji przewodniczącego zarządu rady dzielnicy. Mocno angażuje się też w działalność ligockiej podstawówki, gdzie jest zastępcą przewodniczącego rady szkoły. Zasiada także w radzie parafialnej.

- Działalność społeczna daje mi ogromną satysfakcję i poczucie, że robię coś wartościowego na rzecz innych. Śladów naszej pracy jest całkiem sporo i jest się czym chwalić - przekonuje. - Dzielnica, również dzięki wsparciu gliwickiego samorządu, prężnie się rozwija, staje się dobrym miejscem do zamieszkania. I w związku z tym mamy też swoje wyzwania, bo zależy nam na integracji z nowymi mieszkańcami.

Wolne chwile lubi spędzać z rodziną. Jego zainteresowania to przede wszystkim piłka nożna, również ta w odmianie halowej.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Marcina Grabca, społecznika z Ligoty Zabrskiej.
(s)

Marcin  Grabiec
Lat 43, gliwiczanin, mieszkaniec Ligoty Zabrskiej. Wykształcenie średnie (ma też ukończone dwuletnie policealne studium zawodowe). Zawodowo przez kilka lat związany był z Sądem Okręgowym w Gliwicach. Potem przez pewien czas powadził własną firmę oponiarską. Od półtora roku pracuje w PWiK w Gliwicach. Od wielu lat aktywnie działa w ligockich radach: dzielnicy, szkoły nr 11 i parafialnej. W tej pierwszej jest od czterech lat przewodniczącym zarządu. Prywatnie żonaty, ojciec dwóch synów.

Galeria

wstecz

Komentarze (1) Skomentuj

  • Piotr 2023-12-01 08:39:04

    Kojarzę ten warsztat na Dolnej. Szkoda, że już nie istnieje. Robili sprawnie i nie drogo.