W Tworogu Małym, niewielkiej wsi w gminie Sośnicowice, mieszka 24-letni didżej i producent muzyczny, którego energetyczne produkcje grane są w klubach w całej Polsce. Jego singiel „Hashtag” zdobył serca fanów muzyki elektro house, a singiel „This” podbił top25 światowej listy przebojów. 
Jest taka stara piosenka Andrzeja „Piaska” Piasecznego o didżeju, który w rękach trzyma ludzkie sny, a w głowie ma beat. Czy on też tak ma? Uśmiecha się tylko. 

Rodzice, nadając mu imię, jakby przewidzieli, że kiedyś będzie didżejem. DJ Mario – pasuje idealnie. Mario Jendryka pseudonim artystyczny przybrał jednak inny i w środowisku znany jest jako DJ Majlos.   

Mało brakowało, a zostałby piłkarzem. Marzył o sportowej karierze, jak wielu małych chłopców, a kiedyś, na meczu, dojrzał go jakiś trener. Tak trafił do szkółki piłkarskiej Piasta, ukończył gimnazjum i liceum w klasie sportowej na osiedlu Sikornik w Gliwicach, przeszedł drogę od trampkarza do juniora. Z pasji do futbolu i miłości do gliwickiej drużyny stworzył portal sportowy. Sam nie pisał, bo, jak twierdzi, nie potrafi, ale miał od tego ludzi. Chodzili na mecze Piasta, opisywali je, robili zdjęcia, wrzucali na portal. 

Ciągnęło go więc także w stronę komputerów. Po szkole średniej wybrał studium policealne z informatyką, a wkrótce kolega poprosił go o stworzenie strony internetowego radia, w którym grali didżeje. Wtedy jeszcze Mario nie wiedział, że jego życie zmieni się o 180 stopni, a to dzięki zupełnie nowej pasji. 

Zrobił stronę, pomagał nią zarządzać, tak wciągnął go świat didżejów i muzyki klubowej. W efekcie sam spróbował swoich sił w miksowaniu.

Postanowił grać i robił to wszędzie. Zaczął od imprez okolicznościowych, wreszcie udało się zaczepić w klubie – jednym, drugim i kolejnym. Gdy tych klubowych imprez było coraz więcej, zrezygnował z przyjęć. 

- Tam gra się zupełnie inną muzykę, a ja chciałem robić to, co kocham, a kocham electro house – wyznaje. Obecnie jest rezydentem w klubie Imperium w Rybniku, gra też gościnnie w innych klubach, a latem można go posłuchać na koncertach „pod chmurką”. 

Gdy jest za konsolą, skacze wraz z ludźmi. Nie podoba mu się DJ, który zakłada słuchawki na głowę, a głowę spuszcza, skupiony wyłącznie na konsoli. 

Mówi też, że dobry DJ miksuje tak, by nikt nie zauważył przejścia między piosenkami, dobierze jeden beat do drugiego tak, by pasowały idealnie. No i gra dla ludzi.

– DJ musi patrzeć, jak ludzie się bawią. Kiedy widzę, że gubią rytm, znaczy: przejście było nieodpowiednie. Ważne jest też, by stopniowo podkręcać tempo, od wolnego do szybkiego – Majlos zdradza kulisy swojej pracy.

Gdy zagrał kilka imprez, czegoś zaczęło mu brakować. Stwierdził, że takich DJ-ów, jak on, jest wielu, musi więc zrobić coś, by na ich tle się wyróżnić. Zaczął interesować się muzyką od środka, robić przeróżne przeróbki, składanki, łączyć utwory. 

- Wreszcie byłem gotowy na kolejny krok do przodu – mówi. - Postanowiłem tworzyć, zostać producentem muzycznym.

Mario z wykształcenia nie jest muzykiem, a informatykiem, pracuje zresztą w firmie stawiającej strony internetowe. Swoją muzykę zaczął więc komponować na specjalnym programie komputerowym, na wirtualnych instrumentach. 

Szybko powstały jego pierwsze utwory elektronicznej muzyki tanecznej. Wysyłał je do różnych wytwórni. 

- Albo nie odpowiadali, albo odpowiadali na zasadzie: „fajnie, próbuj dalej” - wspomina DJ Majlos. 

W końcu odpowiedziała mała wytwórnia niemiecka. W ten sposób jego pierwszy utwór poszedł w świat. Mario cieszył się jednak tylko chwilę. Od razu pomyślał, co dalej. Tworzył i wytrwale pukał do drzwi lepszych, większych wytwórni. A wiadomo, kto puka, temu otworzą. 

Tak udało się zainteresować cenioną wytwórnię z Peru, Digital Empire Records, która w rankingu sprzedaży była wówczas na dziewiątym miejscu na świecie w kategorii muzyki elektro house. W roku 2018 podpisał z nią umowę i wydał trzy single „Equo”, „Next Level” oraz „This”. Ostatni podbił top25 światowej listy przebojów (Beatport). 

Mario osiągnął więc cel kolejny – marzył, by znaleźć się w top100, a zrobił dużo więcej. 

- Ale wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Postanowiłem zrobić następny krok. Pomyślałem, że poznano mnie na świecie, a w Polsce mało kto słyszał. Skontaktowałem się z jednym z najpopularniejszych DJ-ów i producentów w kraju, Inoxem, który ma swoją wytwórnię i studio. Okazało się, że był zainteresowany wydaniem mojej piosenki. Nagrałem też teledysk, który puszczano w  telewizji 4Fun Dance. Moje produkcje trafiły również do polskich rozgłośni radiowych, grających muzykę klubową. 

Jendryka idzie za ciosem. Już taki ma charakter, że gdy coś osiągnie, cieszy się tylko chwilę, chce więcej. 

- Muzyka, jaką teraz gram, jest niszowa, a ja chciałbym dotrzeć do większej publiki – mówi. - Zamierzam iść w muzykę klubową komercyjną.

GJ Majlos dobrze zaczął ten rok – od wydania singla z tajemniczym duetem Keen Crew pod tytułem „Bring The House”. Teledysk do tej piosenki można zobaczyć na YouTube.

- Aktualnie pracuję nad produkcją, która swoim brzmieniem i ciekawą budową wprowadzi powiew świeżości do elektronicznej muzyki tanecznej, a także singlem, który, mam nadzieję, trafi do szerszego grona odbiorców. Już teraz mogę zdradzić, że będzie to piosenka z gatunku house, a teledysk nagram w naszym pięknym powiecie.

Marysia Sławańska

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj