Właściciele lokali gastronomicznych w dalszym ciągu czekają na zielone światło od rządu, i poluzowanie obostrzeń. Gliwicka kawiarnia postanowiła już dłużej nie czekać i dać klientom namiastkę normalności.
Wydawanie dań na wynos - to od kilku miesięcy jedynie rozwiązanie dla gastronomii. Od 23 października ub. r. cała Polska znalazła się w czerwonej strefie, a dla właścicieli restauracji oraz ich pracowników rozpoczęła się walka o byt. Szansą na otwarcie się, miała być ostatnia konferencja premiera Mateusza Morawieckiego. Od piątku 12 lutego br. rozpocznie się luzowanie obostrzeń, jednak jak się okazuje - gastronomii to nie dotyczy. Dłużej czekać już nie chcieli właściciele kawiarni Klapec w Gliwicach i z początkiem nowego roku wynajmują swoim gościom stoliki, przy których mogą usiąść i spędzić miło czas.   

Pomysł receptą na normalność

- Widzieliśmy, że klienci chcą normalnie wypić w spokoju kawę w lokalu, a tymczasem nasza sala stała pusta i generowała straty. Stąd pomysł na wynajęcie stolików. Stworzyliśmy prawną umowę i postanowiliśmy działać - mówi Paweł Klapec, właściciel lokalu.

Wynająć stolik może każdy, wymóg jest jeden - podpisanie umowy pomiędzy klientem a właścicielami i wystawiony do tego paragon. To dwustronna umowa, na której znajdują się odpowiednie zgody. Okazuje się, że goście nie mają problemu, by dostosować się do panujących wymogów w lokalu, który od początku pandemii działa w reżimie sanitarnym.  

- Nasi goście nas zaskoczyli. Chętnie wynajmują stoliki, jest spore grono osób, które chce nas wesprzeć. Ludzie chcą wyjść z domu, bo mają już dość pandemii, która trwa blisko rok. Wynajem stolików to nie była decyzja z dnia na dzień, przygotowywaliśmy się do niej bardzo skrupulatnie, bo musi być zgodna z przepisami prawa - dodaje Klapec.  

By skorzystać z propozycji kawiarni, najlepiej wcześniej zarezerwować stolik telefonicznie. Osoby przechodzące obok lokalu i chcące skorzystać z usług, mogą się rozczarować brakiem wolnego miejsca.

Podjęcie ryzyka

Właściciele kawiarni wynajmując stoliki, byli świadomi, że wcześniej czy później czekają ich kontrole, na które nie musieli długo czekać.  

- Przebiegały one spokojnie. Policjanci oraz sanepid wykonali swoją pracę. Postępowanie jest w toku - dodaje właściciel lokalu.

Na wyniki prowadzący firmę będą musieli poczekać. Właściciele zapewniają, że nie łamią prawa.  

- Nie czuję, żebym robił coś złego jako przedsiębiorca, więc uważam, że to była dobra decyzja, to zaledwie niewielki krok ku normalności - przekonuje Paweł Klapec.

Niepewny los

Branża gastronomiczna niecierpliwie czeka na poluzowanie obostrzeń i stacjonarne przyjmowanie klientów. Na chwilę obecną można jedynie sprawdzać w internecie (#Otwieramy - Interaktywna Mapa Wolnego Biznesu), które miejsca postanowiły wznowić swoją działalność i zapraszają gości do lokalu. W Gliwicach jedynie firma Klapec zdecydowała się na to. Czy ktoś pójdzie w jej ślady? Będziemy na bieżąco sprawdzać.

Patrycja Cieślok

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj