Niestety nie mamy dobrych wieści... Są one DRAMATYCZNE. Ostatnie badania wykazały przerzuty do kości i płuc!

Wczoraj Grażynka zaczęła przyjmować inną niż dotychczas chemioterapię oraz immunoterapię. Połączenie tych dwóch terapii ma za zadanie zatrzymać przerzuty. Jednak patrząc na to, jak zastraszająco szybko postępuje choroba, wiemy już, że to może być niewystarczające...

Dotychczas pokładaliśmy nadzieję w leczeniu przy użyciu szczepionek z komórek dendrytycznych, które miało odbyć się w klinice w Niemczech. Jest to spersonalizowana immunoterapia, która — w odróżnieniu od tej standardowej, którą przyjmuje obecnie Grażynka — polega na modyfikacji komórek immunologicznych poza organizmem pacjenta, a następnie podaniu ich z powrotem. Tak jak każda immunoterapia również i ta ma aktywować organizm do walki z nowotworem.

Niestety, po wnikliwej analizie okazało się, że leczenie w Niemczech może nie przynieść oczekiwanych rezultatów, ale nie poddajemy się! Jesteśmy w bliskim kontakcie z kilkoma innymi klinikami.

 

  • Są to kliniki oferujące wspomnianą wyżej terapię komórkami dendrytycznymi oraz terapię peptydami nowotworowymi i dodatkowo terapię komórkami „zabójcami” indukowanymi cytokinami (Cytokine-Induced Killer - CIK). Na dniach będzie podjęta decyzja co do dalszego leczenia. Czas się kończy, my po prostu go nie mamy...

    Niestety, koszty leczenia wzrastają, dlatego jeszcze mocniej prosimy was o wsparcie! Grażynka pokłada ogromną nadzieję w połączeniu tych wszystkich opcji leczniczych i walczy jak lwica, aby dzieci nie straciły mamy…

    Prosimy, pomóż jej uzbierać brakującą kwotę. Daj nadzieję na życie! Nie pozwól, by dzieci znały ją tylko ze zdjęcia… Błagamy o pomoc!

    Siostra Grażynki z rodziną

Opis zbiórki

PILNE❗️Mama dwóch malutkich synków walczy o życie! Grażyna latami walczyła o to, by zostać mamą... Kiedy w końcu się udało, usłyszała druzgocące wieści - RAK... Nowotwór jest wyjątkowo agresywny i nie reaguje na chemię... Cała rodzina walczy o życie Grażynki i prosi o pomoc, by ją ratować! Zaledwie rok przeżyli już jedną tragedię - śmierć kuzynki Grażynki, która również osierociła dwoje malutkich dzieci... Rak postępuje wyjątkowo agresywnie, trzeba działać NATYCHMIAST - prosimy o pomoc, by ratować życie!

Grażynka jest moją ukochaną i jedyną siostrą. Ma 34 lata i dwoje malutkich dzieci, chłopcy mają 4 i niespełna 2 latka. Jest osobą bardzo rodzinną, ciepłą, empatyczną. Jeśli ktoś jest w potrzebie, zawsze stara się pomóc, jak tylko może. Dziś znalazła się w sytuacji, kiedy to sama potrzebuje pomocy, bo od tego zależy jej życie...

Siostra długo walczyła, żeby zostać mamą, zmagając się z koszmarem - niepłodnością. Jej walka zaczęła się 9 lat temu. Bardzo podupadła psychicznie, gdyż nie mogła zajść w ciążę, a ponad wszystko chcieli z mężem zostać rodzicami... Grażka zaczęła leczenie w kierunku niepłodności, kilka razy przechodziła przez procedurę in vitro. Niestety, bezskutecznie, nic to nie dało, a narobiło tylko bałaganu w jej organizmie... Raz stan siostry się tak pogorszył, że było nawet realne zagrożenie śmierci...

Na jakiś czas siostra odpuściła i zaczęła doprowadzać swój organizm do porządku. Wtedy stał się cud - nagle zaszła w ciążę naturalnie! Kiedy urodził się mój pierwszy siostrzeniec, był to dla sisotry i jej męża najszczęśliwszy dzień w życiu... Ponad rok później doszło do kolejnego cudu - siostra zaszła w kolejną ciążę, urodził się Józio i mogła cieszyć się wymarzoną rodziną. Wydawało się, że wszystkie trudności już się skończyły i teraz zaczyna się najszczęśliwszy okres w jej życiu. Niestety, nic bardziej mylnego...

Rok 2023 okazał się najgorszym w życiu naszej rodziny. W marcu spotkała nas tragedia, którą była nagła śmierć naszej 23-letniej kuzynki. Osierociła dwie małe córeczki - 2-latkę i 3-latkę... Nie możemy do dziś dojść do siebie po tym, co się stało...  Tym bardziej, że do teraz dokładnie nie wiemy, co się wydarzyło tamtego strasznego dnia. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.

Ja starałam się wyprzeć z głowy to, że Roki już nie ma, jednak siostra była z nią bardzo mocno zżyta. Zupełnie nie radziła sobie z tym psychicznie... Na domiar złego pod koniec marca wyczuła u siebie w piersi kulkę. Zaniepokojona, poszła do lekarza. Zlecono badania, kulka szybko rosła. Gdy doszło do badań, guz miał już 4 centymetry! Diagnoza była druzgocąca... rak potrójnie ujemny  w III stadium zaawansowania! Cała rodzina po prostu nie wierzyła w to, co się dzieje... Najpierw śmierć jednej dziewczyny, a potem rak u drugiej?! Wydawało się, że to okropny koszmar...

Siostra natychmiast zaczęła leczenie, dostała 4 chemie czerwone i 3 białe... Chemioterapię znosiła bardzo ciężko, pokładała w niej jednak ogromne nadzieje. Niestety zaczął jej dokuczać straszny ból i okazało się, że guz szybko rośnie... Decyzją lekarzy przeszła mastektomię i usunięcie 7 węzłów chłonnych. Wydawało się,  że gorzej być już nie może, kiedy przyszły wyniki badań... Okazało się, że odpowiedź nowotworu na chemioterapię wynosi 0%... Jest tak agresywny, że kompletnie na niego nie działa!

Po operacji Grażka była 2 miesiące bez żadnego leczenia... W końcu lekarze podali jej chemię w tabletkach, w międzyczasie doszło do wznowy - guz odrósł do wielkości 1,7 cm! Tym razem nie udało się go wyciąć w całości - lekarze zostawili 0,3 cm, bo inaczej trzeba by było wyciąć kawałek kości żebrowej... Lekarze w Holandii, gdzie siostra mieszka, nigdy nie mieli przypadku nowotworu tak odpornego na chemioterapię... Zbadano także, jaka mogłaby być odpowiedź na immunoterapię i wyszło poniżej 5%.

 

Siostra przeszła 20 naświetleń w trakcie protonoterapii... Lekarze nie wiedzą, co robić, nie mają dla niej nic poza chemią, która nie działa. Rak, z którym walczy, to jeden z najgorszych rodzajów raka piersi, w dodatku bardzo agresywny i nie reaguje na leczenie... To bardzo źle rokuje. Nie możemy się jednak poddać, nie możemy stracić Grażynki... 

Jest jeszcze szansa dla Grażynki - immunoterapia dostępna w Niemczech!  Tam siostra dostanie serię specjalnie przygotowanych dla niej szczepionek z komórkami dendrytycznymi, które mają aktywować jej układ immunologiczny do walki z rakiem! Musimy spróbować tego, bo nic innego nie mamy w zanadrzu. Liczy się czas, póki nie ma przerzutów odległych... 

Kontaktujemy się ze szpitalami na całym świecie! Dopóki jest choć cień szansy, będziemy walczyć... Niestety leczenie siostry w Niemczech to koszt minimum 40 tysięcy euro. Sami na pewno nie będziemy w stanie zebrać takiej kwoty. W imieniu mojej siostry, mojej rodziny i swoim bardzo proszę o pomoc!

Grażka ma dwóch synków, którzy dopiero zaczęli życie i bardzo potrzebują mamy! Siostra walczyła o ich narodziny latami... Patrzę na małe córeczki mojej śp. kuzynki, które wciąż nawołują mamy... Proszę, pomóżcie nam, nie pozwólcie wydarzyć się kolejnej tragedii!

Sabina, siostra Grażyny

Weź udział w licytacjach i uratuj życie Grażyny:

♥️ Wspólnie pomóżmy Grażynce wygrać z rakiem ♥️ 

<3 <3 Licytacje na leczenie Grazynki Stasiak<3 <3 <3

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj