Z Jerzym Janem Połońskim, dyrektorem artystycznym Teatru Miejskiego w Gliwicach nie tylko o nowym sezonie, rozmawia Małgorzata Lichecka.  
Panie dyrektorze, jak otworzyć sezon teatralny w dobie pandemii i nie zwariować? 

Trzeba robić wszystko, żeby utrzymać „normalność” i nie stracić wiary ani w teatr, ani w publiczność. Od marca utrzymujemy pełną gotowość do ponownego działania. Przez te kilka miesięcy wyprodukowaliśmy kilkanaście propozycji internetowych dla naszych, głównie najmłodszych, widzów: „Jak zrobić lalkę w domu?”, „Garaż Kornela – czyli Teatr cieni”, „Jak zaprojektować i wykonać domową scenografię?”, „Bajki – Grajki”, „Ani-bajki” i wiele, wiele innych. W czerwcu zorganizowaliśmy pięciogodzinny teatralny Dzień Dziecka w formie online'owego programu TV, a zeszły sezon zakończyliśmy premierą spektaklu „UFO” Iwana Wyrypajewa, który w całości został przygotowany i zrealizowany podczas prób internetowych. Była to zupełnie nowa forma dla Teatru Miejskiego w Gliwicach i trzeba przyznać, że i tym razem nasi aktorzy stanęli na wysokości zadania. Od 4 sierpnia trwają próby nad nową premierą i intensywne prace nad przekonaniem widzów, że do Teatru Miejskiego w Gliwicach można i warto wrócić.

Czy będzie on działał w formie hybrydowej, czyli na żywo, tradycyjnie na scenie oraz online? Jednak widz w fotelu i kontakt ze sceną są dla teatru kwintesencją.

Dzięki wsparciu ministerstwa kultury realizujemy cykl „Mamo! Tato! Włącz teatr!”, w którym w sieci prezentujemy najciekawsze spektakle naszej Sceny Dla Dzieci. Będą dostępne do końca kwietnia 2021 roku. Wszystkie cykle edukacyjne, zrealizowane podczas pandemii, są również na stronie YT teatru. Ale to, nad czym teraz skupiamy się najbardziej, to powrót naszej „żywej” widowni. Ma Pani rację – widz w fotelu i kontakt z aktorem to kwintesencja teatru. Bez tego jest strasznie, smutno i trudno. Dlatego w sierpniu zagraliśmy już kilka spektakli na Scenie Kameralnej, żeby sprawdzić wszystkie procedury i udowodnić widzom, że w teatrze miejskim jest bezpiecznie. Bo jest! Wznawiamy granie na Dużej Scenie premierą „Tomka...” już 19 września.

Zaczynacie od premiery dla młodego widza, choć uważam, że akurat Tomek jest także dobrym spektaklem dla dorosłych. I to na Dużej Scenie. Jakie więc stoją wyzwania przed zespołem?

To jeden z tych tytułów, których nikomu nie trzeba przedstawiać. I nie jest to widowisko dla małego widza. Zapowiadany od roku spektakl familijny, którego bardzo brakowało w naszym repertuarze. Jest muzyczny, zabawny, mądry i realizowany przez wyjątkową grupę twórców. Wyzwania stojące przed zespołem? Nawet jeśli nie aktorskie, to już sama forma (dużo śpiewania, tańczenia, granie przez aktorów po kilka postaci) na pewno jest wymagająca i skomplikowana.
Jest pan scenarzystą w tej produkcji, a ja się zastanawiam, czy Mark Twain i jego Tomek Sawyer nie są przypadkiem czymś, co nieco trąci myszką. Dużo pan miesza w scenariuszu?
Każda historia w pewnym momencie staje się „stara” i trąci myszką. A jeśli mówimy o Marku Twainie... Wyjątkowy autor, posługujący się wspaniałym językiem literackim, posiadający niebanalną wyobraźnię i ogromny dar obserwacji ludzkich charakterów. Dostrzegłem w tej historii dużo ponadczasowych wartości: miłość, oddanie, przyjaźń, honor... A to zawsze, szczególnie w naszych czasach, będzie towar deficytowy. A co do samego scenariusza – tych wątków w książce jest 500, 450, bardzo udanych. Ciężko było z nich rezygnować, ale udało mi się zminimalizować ich ilość i tak niektóre połączyć, by wyszedł spektakl o dopuszczalnej długości oraz wyraźnym przebiegu fabuły.

Jakie spektakle wracają na deski i jakie premiery czekają nas w nowym sezonie?

Wracają prawie wszystkie z naszego dotychczasowego repertuaru. Zarówno starsze –  „Najmrodzki”, „Leningrad”, „Psie serce”,  jak i te z ostatniego sezonu: „Plotka”, „Dwunastu gniewnych ludzi”, „Wpuść mnie...”, „Tuwim dla dorosłych”. W tym sezonie natomiast zaprosimy państwa na zwariowaną komedię „Wszystko w rodzinie” w reżyserii Giovanny'ego Castellanosa, następnie na duży spektakl muzyczny, realizowany w koprodukcji z Teatrem im. Jana Kochanowskiego w Opolu (w reżyserii Norberta Rakowskiego), a na wiosnę – przewrotny „Ożenek” Gogola w reżyserii Pawła Aignera. Oprócz tego co najmniej dwie premiery na Scenie Kameralnej. Będzie się działo!
Rozmawiała: Małgorzata Lichecka

Foto: Spektakl familijny, którego bardzo brakowało w naszym repertuarze, to jedno z wyzwań na najbliższe miesiące – ocenia Jerzy Jan Połoński
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj