Dziś wybieramy nowego prezydenta miasta. "Nowiny Gliwickie" są w sztabach wyborczych Kajetana Gorniga, Janusza Moszyńskiego i Adama Neumanna. Czwarty z nich - Andrzej Gillner - nie zorganizował sztabu dla dziennikarzy, wyniki obserwuje w domu, z rodziną. 
O godzinie 21.00 zamknięto lokale wyborcze. Obecnie trwa liczenie głosów. Wszystko wskazuje, że spodziewanej drugiej tury jednak nie będzie. Zdecydowanie prowadzi Neumann z Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza, były wiceprezydent, wspierany przez PO i PSL. Jego głosy oscylują wokół 50-51 procent. 

Drugi jest pełniący obecnie obowiązki prezydenta Gliwic Janusz Moszyński - ok. 24 proc. Trzeci Gornig z 17-procentowym poparciem. Najmniejsze ma Gillner, nieco ponad 6 proc.

Poprosiliśmy kandydatów o pierwsze komentarze. 

Kajetan Gornig: 
Chciałbym, by doszło do drugiej tury. Cały czas spływają wyniki z poszczególnych komitetów i mam nadzieję, że będą mi one sprzyjać. Miniona kampania była bardzo przyjemna, przez dwa miesiące spotykałem wielu ciekawych ludzi. Dziękuję prawie stu wolontariuszom, którzy mi pomagali. Mieliśmy mało czasu, ale wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Pokazaliśmy, że ruch społeczny jest potrzebny i dlatego powołamy stowarzyszenie Nowa Energia dla Gliwic, które będzie aktywnie uczestniczyć w życiu miasta i wskazywać na dobre pomysły. Dziękuję wszystkim wyborcom, mieszkańcom, a także tym, którzy finansowo wsparli moją kampanię. Działamy dalej! Wszystkiego dobrego w wieczór wyborczy.

Janusz Moszyński: 
Kampania była z jednej strony merytoryczna, z drugiej bywały mniej sympatyczne momenty... Dla mnie najważniejsze jest to, że gliwiczanie zainteresowali się sprawami miasta, a kandydaci musieli wyjść do ludzi - nawet ci, którzy tego wcześniej nie robili. Cieszę się, że te wybory różnią się od poprzednich właśnie zaangażowaniem kandydatów oraz mieszkańców. To dobrze rokuje na przyszłość. 

Adam Neumann: 
Miałem dziś w domu wyborczy obiad rodzinny, więc ten czas szybko mi zleciał, a teraz oczekuję. Na razie mam w okolicach 50 procent, więc nie wiadomo, czy druga tura się odbędzie. Chciałbym bardzo wygrać w pierwszej, ale jeżeli to się nie uda, cóż, jeszcze przed nami dwa tygodnie kampanii, więc będę przekonywał gliwiczan do mojego programu, a z ewentualnym kontrkandydatem rozmawiał o tym, co Gliwicom jest potrzebne. Jeśli chodzi o frekwencję - jest umiarkowana, ale tego trzeba było się spodziewać. Jeżeli wybory odbywają się w całej Polsce, wszystkie media o nich mówią, zachęcają, natomiast dziś wybieramy tylko w Gliwicach i Nowej Soli. Kampania była dość uciążliwa, bo kontrkandydaci niezbyt chcieli ze mną dyskutować merytorycznie, skupiając się na formułowaniu zarzutów, co niespecjalnie mi odpowiada. Ja chciałbym skupić się na programie i potrzebach mieszkańców. 



 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj