Po 12 porażkach z rzędu koszykarze GTK w końcu wygrali. Pod wodzą nowego trenera Maroša Kováčika pokonali w Arenie Gliwice HydroTruck Radom 86:82 (25:21, 26:15, 17:18, 18:28) i odbili się od dna ligowej tabeli. 

Gliwiczanie zaczęli agresywnie i po dwóch skutecznych akcjach w polu trzech sekund wykończonych przez Filipa Puta było 6:4. Potem sprawy w swoje ręce wziął Roberts Stumbris, który dwa razy trafił zza łuku, a następnie popisał się skutecznym wejściem pod kosz (18:14). Gliwiczanie mieli doskonałą okazję na podwyższenie prowadzenia, ale obchodzący urodziny Daniel Gołębiowski przestrzelił w prostej sytuacji, a po drugiej stronie parkietu A.J. English trafił „trójkę”. Po chwili ten sam zawodnik udanie wbił się w pole trzech sekund i było już 20:19. Na więcej miejscowi nie pozwolili, a udane wejście pod kosz Aleksandra Wiśniewskiego i trafienie z półdystansu Jabarie Hindsa pozwoliło wygrać pierwszą kwartę (25:21).

Po powrocie na parkiet zawodnicy GTK uderzyli jeszcze mocniej. Kolejne trafienia z dystansu: Radwańskiego, Puta i Hindsa pozwoliły odskoczyć na 11 „oczek” (34:23). Kiedy z rogu boiska przymierzył Gołębiowski było już 41:27. Kolejna „trójka” Puta wyprowadziła gliwiczan na aż 16 punktów przewagi (47:31). Radomianie mieli okazję zniwelować trochę straty rzutami wolnymi, lecz trafienie z półdystansu Gołębiowskiego, pomimo asysty obrońcy, dało GTK solidną zaliczkę (51:36) po pierwszej połowie gry.

To było ważne zwycięstwo w kontekście utrzymania się GTK w Energa Basket Lidze. 

Kłopoty z przewinieniami spowodowały, że Put usiadł na ławce rezerwowych, a jego miejsce zajął Gołębiowski. Nie zmieniło to gry gospodarzy, którzy konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Gliwiccy kibice zamarli na chwilę, kiedy kontuzji doznał Stumbris, lecz kilka minut później okazało się że uraz nie jest tak groźny. W tzw. międzyczasie na parkiet wszedł Put i po dynamicznym wejściu pod kosz mimo asysty obrońcy zdobył punkty. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 60:38. Radomianie byli bezradni. Po kolejnej „trójce” Gołębiowskiego było już 68:42. Potem do głosu doszli radomianie, a Ahmed Ismael Hill złapał niesamowitą serię. Skrzydłowy HydroTrucka zdobył dziewięć kolejnych punktów i znacząco zredukował straty swojego zespołu (68:54). 

Goście od początku czwartej kwarty mocno naciskali na zawodników GTK, a przewaga gospodarzy malała w zastraszającym tempie (70:62). Sytuacja na moment uspokoiła się dzięki trafieniu z dystansu Stumbrisa. Gliwiczanie wciąż jednak czuli oddech rywala. Faulowany Stumbris pewnie jednak wykonał dwa rzuty wolne i przypieczętował nasze zwycięstwo.

W kolejnym meczu GTK miał zagrać w najbliższą niedzielę w Lublinie z ostatnią w tabeli Pszczółką Polski Cukier Start. Spotkanie przełożono z powodu zakażeń koronawirusem w zespole gospodarzy. 

GTK: Jabarie Hinds 13 (2x3), Kacper Radwański 9 (1x3), Roberts Stumbris 19 (3x3), Filip Put 21 (4x3), Damonte Dodd 5 - Kristijan Krajina, Daniel Gołębiowski 12 (2x3), Aleksander Wiśniewski 7, Jonathan Williams. 
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj