Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Sylwestra Walczuka, kiedyś koszykarza, trenera, a dziś nauczyciela i prezesa Szkolnego Związku Sportowego w Gliwicach.

Były koszykarz, trener, a od dwóch lat prezes Szkolnego Związku Sportowego w Gliwicach. Marzy, by jak najwięcej dzieci aktywnie spędzało czas, bo to pozytywnie wpływa na ich rozwój i zdrowie.

Dorastał na osiedlu Milenium, w bliskim sąsiedztwie dawnej SP 40 przy ul. Lipowej. - Diametralnie inne dzieciństwo od tego, jakie ma dzisiejsze pokolenie - opowiada. - Nasz charakter kształtowało podwórko oraz rozliczne zabawy i aktywności na boisku.
Jego przygoda z koszykówką rozpoczęła się w szkole podstawowej. - Nauczycielka z SP nr 40 Anna Bilska wybierając mnie na zawody zdecydowała tak naprawdę o przyszłej pasji i karierze zawodowej – wspomina z uśmiechem.
Będąc w piątej klasie wziął udział w rozgrywkach o mistrzostwo Gliwic. Tam zwrócił na niego uwagę trener MKS Czesław Rogaczewski i zaproponował mu grę w tym szkolnym klubie. Szybko robił postępy. Znalazło się zatem dla niego miejsce w trzecioligowej drużynie Carbo Gliwice, gdzie grali między innymi Robert Białas, Rafał Konderak, Janusz Bednarski, Robert Mordal, Stanisław Mazanek, Leszek Strzelecki. To była silna grupa. Nic dziwnego, że pod wodzą trenera Rogaczewskiego zespół awansował do drugiej ligi. Na początku lat dziewięćdziesiątych rozpoczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. W 1996 roku przeszedł do drugoligowego Linodrutu Zabrze, gdzie trenerem był Dariusz Szczubiał. Potem grał w Stali Ostrów Wielkopolski (ekstraklasa), Zagłębiu Sosnowiec, Kotwicy Kołobrzeg, Wiśle Kraków (ekstraklasa), francuskim ES Ormes, a na koniec kariery w AZS Gliwice, Albie Chorzów i Hawajskich Koszulach Żory.

- Nabierałem wszędzie tam doświadczenia jako zawodnik, ale również jako człowiek - dowodzi. - Koszykówka mocno kształtowała mój charakter.
Po zakończeniu kariery zawodniczej (miał wtedy 37 lat) naturalnym było dla niego pozostanie w sporcie. Został trenerem w AZS Gliwice i jednocześnie nauczycielem. Uczył w Górnośląskim Centrum Edukacyjnym, potem w LO nr 1, a od kilku lat jest wuefistą w SP 28. Jako trener doprowadził akademików do drugiej ligi, w którym z powodzeniem grali przez kilka sezonów. Kłopoty finansowe i organizacyjne spowodowały, że zespół został wchłonięty przez GTK Gliwice, a on poświęcił się już wyłącznie pracy w szkole. - Daje mi ona ogromnie dużo satysfakcji, a potęguje to fakt mojego aktywnego uczestnictwa w Szkolnym Związku Sportowym - twierdzi. - Na początku pomagałem mojemu serdecznemu przyjacielowi Wiesławowi Prymaczence, który przez wiele lat był prezesem gliwickiego związku. Organizowaliśmy wspólnie zawody międzyszkolne. Kiedy Wiesiek poważnie zachorował, w 2020 r. zaproponowano mi przejęcie jego obowiązków. Staramy się prężnie działać, ale ostatni czas to pandemia i związane z nią ograniczenia. Wierzę jednak, że przyszłość przed nami, bo mamy fantastycznych i zaangażowanych nauczycieli.
Przez lata jego życie determinował sport i czasu wolnego miał jak na lekarstwo. Najpierw kariera zawodnicza, potem praca trenerska. Kiedy rok temu skończył z koszykówką nadrabia stracony czas. - Lubię teatr, kabaret, kino, wyjazdy rodzinne - wylicza.

Sylwester Walczuk. Lat 49, gliwiczanin. Były koszykarz kilku uznanych w Polsce klubów, trener, a obecnie nauczyciel. Absolwent AWF w Katowicach. Prezes Szkolnego Związku Sportowego oraz członek zarządu wojewódzkiego SZS.
(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj