Jest taka scena w filmie „Patch Adams”, w której główny bohater, grany przez Robina Williamsa, zjawia się w szpitalu, a w salach chorych dzieci, zaczynają latać baloniki, skaczą piłki, słychać śmiechy, piski. Patch Adams, oprócz tradycyjnego fartucha, zakłada także słynny czerwony nos, a na głowie nosi... medyczną rękawiczkę. Trudno uwierzyć, że byli tacy, których takie działanie bulwersowało.


Czerwony nos rozpoczyna kolorową rewolucję 

Tę filmową historię przytacza Anna Ginał, rzeczniczka Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach po to, by zilustrować jak bardzo zmieniło się podejście do czegoś, co nazwalibyśmy bardzo oficjalnie otoczeniem chorego. Ta kolorowa i społeczna rewolucja jest szczególnie widoczna na oddziałach dziecięcych: od pediatrii po onkologię.

Wracając do nosa Williamsa, dziś, także w Polsce, dzięki Fundacji „Dr Clown”, wolontariusze zwani Doktorami Clownami, podczas wizyt w szpitalu przebrani w kolorowe stroje, wykorzystują interaktywne zabawy, animacje, ale także wspierające rozmowy, by wzmocnić motywację do walki z chorobą oraz zminimalizować napięcie i stres. Tak od lat dzieje się także na oddziałach dziecięcych gliwickiego szpitala miejskiego i nawet pandemia nie zatrzymała tych działań. - Szpitalne projekty społeczne, ogromnym wysiłkiem zespołów zarówno pediatrii, jak i chirurgii dziecięcej, udało się zachować, choć ich formuła się zmieniła, a zasady spotkań ograniczone – podkreśla Przemysław Gliklich, prezes gliwickiej lecznicy.

Śmiech leczy. Wie to Spiderman 

Szpitalna rzeczywistość jest trudna dla dziecka, czuje się zagubione, rodzi się frustracja, bunt, narastają negatywne emocje. - Działania społeczne, angażujące nie tylko małych pacjentów, ale także opiekunów, śmiech, zabawa sprawiają, że współpraca – tak konieczna dla prawidłowego procesu leczenia – staje się po prostu łatwiejsza - wyjaśnia dr Agata Gajewska, ordynator oddziału pediatrii Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach.

Bo Spiderman z płynem do mycia szyb zjeżdżający po linie tak, aby znaleźć się dokładnie na wysokości okien oddziałów dziecięcych, Myszka Miki tańcząca na szpitalnym dziedzińcu czy gliwiccy strażacy, policjanci, strażnicy miejscy i żołnierze ze specjalnymi pokazami dla małych pacjentów to działania, które już nikogo nie zaskakują, a są jedynie źródłem radości i uśmiechu – także dla dorosłych.

Otoczka zespołowa 

Realizacja szpitalnego projektu społecznego to działanie zespołowe. Nie ma szans, aby przeprowadzić taką akcję samodzielnie, bo bez zaangażowania personelu medycznego, technicznego, a także administracyjnego niewiele można zrobić. - Gdy nawiązaliśmy współpracę ze Stowarzyszeniem Otoczka i wprowadziliśmy na oddziały dziecięce oraz do pracowni tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego wyjątkowe podusie-gwiazdy, właśnie otwartość i pozytywne nastawienie zespołu zapewniły sukces całemu przedsięwzięciu – wyjaśnia Ginał.
 

Akcja – start 

Zwykle zaczyna się od... serii telefonów, wymiany wiadomości, ustaleń, rozmów. Bywa, że niezbędne okazuje się kompleksowe przygotowanie dokumentacji, jak w przypadku projektu #AutemNaBlok. - Naszym marzeniem jest, aby właśnie tu, na chirurgii dziecięcej w Gliwicach, było jak najwięcej radości, dziecięcych uśmiechów i jak najmniej stresu – mówi dr Krzysztof Solecki, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej w Szpitalu Miejskim nr 4. To marzenie spełnia się dzięki wsparciu przekazanemu przez Fundację JSW. Na tym nie koniec. Będą kolejne pojazdy, bo już zgłaszają się firmy chcące dołączyć do projektu.

Dzięki Stowarzyszeniu Otoczka personel gliwickiego szpitala uczestniczy w akcjach społecznego szycia i przygotowywania kolejnych gwiazd – magicznych poduszek, do których potem mali pacjenci mogą się przytulić. Nawiązano współpracę z Pracownią Krawiecką „Zabrzanka” i na pewno wkrótce pojawią się kolejne nowości dla szpitalnych oddziałów. Medycy i przyjaciele wsparli także akcję „Rekordowy szalik Handmade dla WOŚP” tworząc fragment najdłuższego szalika w Polsce przeznaczonego na orkiestrową aukcję.

Co daje najwięcej energii do działania? Ginał nie ma wątpliwości. - W czasie pandemii, kiedy nie możemy spotkać się na oddziale to relacje opiekunów naszych najmłodszych pacjentów oraz medyków. Gdy tylko w mediach społecznościowych pojawią się zdjęcia dokumentujące kolejną akcję społeczną – w komentarzach widzimy, ile pozytywnych emocji, ile radości udało się „wygenerować” - dodaje rzeczniczka szpitala.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj