Śląski konserwator nie dopuścił do zamienienia miejsca po synagodze w betonowy parking. Właściciel  próbował się odwoływać, ale przegrał. Inwestor stracił zainteresowanie i teren znów będzie na sprzedaż. 

Pamiątką po planach jest kostka brukowa, która zalega na placu od ponad roku. Miała posłużyć do budowy 60 miejsc postojowych. Niedoszły inwestor, firma Badimex z Dąbrowy Górniczej, zdążył już nawet przygotować teren pod budowę, ale trafił na sprzeciw wojewódzkiego konserwatora zabytków. 

Pomysł zabetonowania parkingiem miejsca naznaczonego historią, i to w sercu starego miasta, nie pasował wielu mieszkańcom. Podobnie uważał konserwator. Zablokował zamierzenia ze względu na  archeologiczne i historyczne walory nieruchomości  oraz jej miastotwórczą atrakcyjność. 

Przypomnijmy, że do 1938 r. miejsce zajmowała  synagoga,  spalona podczas Nocy Kryształowej. Badania wykazały z kolei, że teren kryje cenne pozostałości zabudowań z przeszłości, sięgającej nawet średniowiecza. Utrzymania reprezentacyjności miejsca dodatkowo pilnują zapisy miejskiego planu zagospodarowania, który narzuca przeznaczenie usługowo-mieszkaniowe z dostosowaniem zabudowy do historycznego otoczenia.

Właściciel terenu próbował odwoływać się od decyzji, ale w marcu bieżącego roku generalny konserwator zabytków podtrzymał decyzję organu wojewódzkiego. 

- Rezygnujemy z planów. Teren w najbliższym czasie, być może jeszcze w tym miesiącu, zostanie wystawiony na sprzedaż za cenę około 2 mln zł – powiedział nam przedstawiciel właściciela nieruchomości. 

W czasie, gdy ważyły się losy parkingu, w internecie pojawiły się tajemnicze wizualizacje. Przygotowane przez pracownię PIODEC na zlecenie Budimexu pokazują na placu przy ul. Dolnych Wałów zespół budynków hotelowych. Problem w tym, że wcześniej było głucho o takich zamierzeniach. Pokazały się, gdy grunt zaczął tracić plan budowy parkingu. W grę może wchodzić więc marketingowy cel wizualizacji – przyciągnięcie do miejsca uwagi  potencjalnych kupców.      

Kompleks w zaprezentowanej formie to świetny pomysł wykorzystania pustostanu. Budynki wyglądają niezwykle efektownie, a jednocześnie idealnie wpisują się w otoczenie pod względem architektury i rozplanowania przestrzennego. A zdaniem osób, które miały do czynienia z miejscem, projektantowi udało się ominąć mielizny związane z ograniczeniami w jego zagospodarowaniu.

- Chodzi o niekorzystny przebieg linii zabudowy oraz bliskie sąsiedztwo mieszkań – rozwija myśl Witold Czapla, przedstawiciel poprzedniego właściciela nieruchomości przy ul. Dolnych Wałów. - Aktualne pozostaje jednak pytanie o opłacalność potencjalnej inwestycji. Pułapka czeka pod ziemią, w postaci architektonicznych pozostałości z dawnych wieków. Każdy, kto planuje w tym miejscu budowę, musi wziąć pod uwagę niepomiernie duże koszty związane z ochroną archeologiczną i zabezpieczeniem wykopalisk.

Plany Budimexu nie były pierwszą próbą zagospodarowania wyrwy po synagodze. W 2002 r.  teren, który przez wiele funkcjonował jako plac zabaw dla dzieci, kupiła od gminy żydowskiej spółka I-mag z Gliwic. Dokonała transakcji, za cenę ok. 700 tys. zł, z myślą o budowie apartamentowca. 

Jak tłumaczy Czpala, przeszkodą nie do pokonania okazał się brak możliwości usadowienia w tym miejscu wyższego obiektu. I-mag wystawił nieruchomość na sprzedaż, a oferta po długim okresie poszukiwań kupca skusiła wreszcie Budimex. Ale i tej firmie nie udało się doprowadzić planów do końca.     

Atrakcyjna, wydawałoby się, działka stoi więc od lat pusta. Szanse, że sytuację odwróci kolejna zmiana właściciela, są nikłe, ze względu na ograniczone możliwości zagospodarowania. Pat mogłoby przełamać zaangażowanie miasta. Nieruchomość  posiada wartość historyczną i rzutuje na wizerunek starówki. 

Władze Gliwic do tej pory nie były jednak zainteresowane jej zakupem. I raczej nie ma co liczyć, że  poczują się do odpowiedzialności następnym razem.                   

(pik)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj