Tak wiele wzruszeń towarzyszy temu obrazowi, że nie sposób ich składnie opisać.

Poza łzami, które musiały popłynąć w obliczu historii umierającego człowieka, w filmie „Johnny” nie brakuje nadziei. Jest duchowny, człowiek z krwi i kości, nie stojący ponad ludzkim prawem, o czym dobitnie świadczy choroba, która go dotyka. Duchowy i życiowy mentor, który wyciąga rękę do zagubionego podopiecznego i sam z pokorą chwyta za ręce tych, którzy wymykają się życiu.
O księdzu Janie Kaczkowskim trudno zapomnieć – słowa, które wypowiadał pełne były ludzkiej miłości, a przy tym były tak proste, że trafiały do serc zarówno ludzi starszych, jak i zbuntowanej młodzieży. Dawid Ogrodnik, który wcielił się w rolę tytułowego bohatera, stworzył kreację doskonałą, wręcz ikoniczną, która nie pozwala przejść obok tej historii obojętnie.
Ponieważ jest to film biograficzny, szczególnie duży ukłon należy się Maciejowi Kraszewskiemu, który jest autorem scenariusza. Doskonałym miejscem na obejrzenie filmu, w reżyserii Daniela Jaroszka, jest studyjne Kino Amok. Kameralna sala potęguje wrażenie pewnej samotności, która nierozerwalnie związana jest z odchodzeniem.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj