Zaczęło się od tego, że 29-latek z województwa łódzkiego, jadący ciężarówką gliwickim odcinkiem autostrady A4, zasnął za kierownicą. Zjechał ze swojego pasa ruchu i uderzył w bariery energochłonne, których elementy uderzyły z kolei w pojazdy poruszające się w odwrotnym kierunku, na Wrocław.
Jako pierwszy uszkodzony został mercedes kierowany przez 30-letniego mieszkańca Małopolski – poważnych obrażeń ramienia doznał jego 50-letni pasażer, do szpitala w Katowicach transportował go śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego.
Następnie na elementy uszkodzonej infrastruktury najechał volkswagen, prowadzony przez 31-letniego opolanina. Dalej uszkodzeniom uległ volkswagen kierowany przez 37-letniego mieszkańca Poznania oraz toyota kierowana przez 39-letniego obywatela Niemiec.
Wszyscy uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi. Kierowcy ciężarówki zatrzymano prawo jazdy.
Na autostradzie utworzył się ogromny zator. Co przykre, w trakcie obsługi miejsca wypadku i kolizji doszło do kolejnych zdarzeń...
Katowiczanin, kierujący samochodem marki Renault, nie chcą stać w korku, postanowił go ominąć. Ruszył pasem awaryjnym, na który wszedł akurat 39-letni mieszkaniec Tarnowskich Gór (czekając na rozładowanie zatoru, opuścił na chwilę swój samochód). Doszło do potrącenia.
Tarnogórzanin z obrażeniami ciała trafił na badania do szpitala w Sosnowcu, na szczęście jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo). Na miejsce potrącenia trzeba zaś było ściągać kolejny holownik, by zabezpieczyć należące do rannego audi.
To jeszcze nie wszystko. W jadący do obsługi zdarzenia radiowóz uderzyła ciężarówka. Nikomu nic się nie stało. Winnego kierowcę ukarano mandatem.
Komentarze (0) Skomentuj