GTK znalazło się w sporym kryzysie, ale w klubie wierzą w to, że druga runda rozgrywek będzie zdecydowanie lepsza i uda się uniknąć spadku. - W meczu z MKS-em Dabrowa Górnicza musimy pokazać charakter - podkreśla prezes GTK Gliwice, Jarosław Zięba, z którym rozmawiamy o aktualnej sytuacji w zespole.

GTK zakończyło pierwszą rundę rozgrywek na ostatnim miejscu w tabeli. Co spowodowało, że drużyna mająca walczyć o play off prezentuje się aż tak źle?
Z pewnością tych czynników należy wymienić kilka. Jednym z nich są problemy zdrowotne. Trener Robert Witka praktycznie w żadnym meczu nie miał do dyspozycji pełnego składu. Kolejną kwestią jest postawa poszczególnych zawodników. Nie ukrywam, że po niektórych z nich spodziewaliśmy się zdecydowanie lepszej formy. Do tego trzeba dołożyć kwestię terminarza, bo w sytuacji gdy nam nie idzie, każdy kolejny mecz w obcej hali powoduje, że trudniej nam wrócić na właściwe tory. Przez blisko dwa miesiące graliśmy poza Gliwicami i to nie sprzyja przerwaniu tej fatalnej serii.

No właśnie. Przegraliście osiem kolejnych spotkań. Końca kryzysu nie widać.
Długo liczyliśmy na to, że zespół zareaguje odpowiednio i zdoła się podnieść z tego marazmu. Okres przygotowawczy pokazał, że zawodnicy potrafią ze sobą funkcjonować i wygrywać mecze. Niestety, okazało się że w meczach już o stawkę ta grupa nie potrafi działać razem w sytuacjach kryzysowych i kiedy tylko rywale zaczynali odjeżdżać z wynikiem, mecz za każdym razem właściwie się kończył. W pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że bez zmian kadrowych nic w naszej sytuacji się nie zmieni i dlatego też doszło do roszad w składzie.

Kilku zawodników musiało odejść z drużyny. Jakie były powody?
W zasadzie w każdym przypadku inne. Keyshawn Woods doznał kontuzji kolana i tak naprawdę trudno było powiedzieć, kiedy będzie zdolny do gry w 100 procentach. Szymon Szymański też miał problemy ze zdrowiem, a przy braku regularnej gry miał problem z tym, by wskoczyć z powrotem na odpowiedni poziom, jak chociażby w poprzednim sezonie. W jego przypadku zdecydowaliśmy się na wypożyczenie do I ligi. Wreszcie Matt Williams, który przychodził do nas jako strzelec, ale niestety z jego skutecznością nie było najlepiej. To jednak bardzo pozytywny człowiek i pewnie mógłby dostać więcej szans, gdyby nie konieczność wzmocnienia formacji podkoszowej, a przy wracającym do gry Kacprze Radwańskim, akurat na jego pozycji zrobiło się ciasno. Mamy jeszcze przypadek Artura Mielczarka, który dołączył do nas już w trakcie sezonu, ale szybko doznał kontuzji i w tym przypadku nie zdecydowaliśmy się na podpisanie dłuższej umowy.


Mocno wierzymy, że runda rewanżowa będzie dla nas dużo lepsza.
 

Czy proces zmian został zakończony?
Jeszcze nie. Jak to czasami bywa, w trakcie transferów nie wszystkie okoliczności można przewidzieć, dlatego też ten proces jeszcze będzie trwał. Razem ze sztabem szkoleniowym analizujemy sytuację i w dalszym ciągu możliwe są kolejne ruchy. Wzmocniliśmy strefę podkoszową i myślę, że w ostatnich dwóch meczach można już było zaobserwować poprawę gry bliżej kosza. Sięgnęliśmy po sprawdzonego Damonte Dodda, który przecież już u nas grał. Jego fizyczna forma nie jest najlepsza, ale po kilku tygodniach pracy z naszym sztabem przygotowania motorycznego powinien wrócić do właściwej dyspozycji. Pomimo tych braków już pokazał w ofensywie, że potrafi zagrać do kosza i zdobyć punkty. Krisitjan Krajina ma za sobą jeden mecz, ale również pokazał się z bardzo dobrej strony i dał drużynie nową energię. Pozostaje kwestia zawodników obwodowych i właśnie tu rozważamy jeszcze korekty w składzie.

Często za brak wyników odpowiada sztab szkoleniowy. W waszym przypadku obyło się bez zmian. Czy trenerzy cieszą się pełnym zaufaniem?
Z Robertem Witką podpisaliśmy 3-letni kontrakt. Myślę, że to doskonale obrazuje strategię jaką przyjęliśmy. Oczywiście, jak w każdej umowie są pewne warunki do spełnienia, ale my jesteśmy na początku tej drogi i choć te pierwsze miesiące są trudne, to nie mamy w zwyczaju podejmować pochopnych decyzji. Trener cieszy się naszym zaufaniem i liczymy na to, że razem wyjdziemy z tej sytuacji obronną ręką. W tej chwili jesteśmy na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, ale mocno wierzymy w to, że runda rewanżowa będzie dla nas dużo lepsza.

Rundę rewanżową rozpoczynacie jeszcze przed świętami, 23 grudnia, i to spotkaniem derbowym z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Pierwszy mecz w Gliwicach był bardzo bolesny.
To był typowy zimny prysznic po dobrym okresie przygotowawczym i jak się później okazało pierwszy sygnał, że zespół nie funkcjonuje tak jak należy. Oczywiście, dla nas te spotkania derbowego mają dodatkowy smaczek, dlatego kładziemy mocny nacisk na to, by traktować je z odpowiednią atencją. Liczymy również na sportową złość drużyny i chęć rewanżu. Ewentualne zwycięstwo może mieć zdecydowanie więcej korzyści niż tylko dwa punkty w tabeli. Wygrana powinna przede wszystkim dać wiarę w to, co zawodnicy wykonują na treningach i dać tzw. pozytywnego kopa na całą drugą rundę. MKS jest w bardzo podobnej sytuacji do naszej, dlatego też to spotkanie należy traktować w kategoriach tych z gatunku o podwójną stawkę. Styczeń i luty również będzie dla nas bardzo istotny. W tym okresie zagramy siedem spotkań i cześć z nich z drużynami, które sąsiadują z nami w tabeli.

Jarosław Zięba. Absolwent Politechniki Wrocławskiej (górnictwo i geologia). Współtwórca powstania GTK Gliwice które od 4 lat występuje w koszykarskiej ekstraklasie. Od momentu powstania 5 lat temu sportowej spółki akcyjnej GTK Gliwice jest jej prezesem.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj