Swoje ulubione miejsca w Gliwicach pokazuje nam dyrektor Technoparku.

Skupiony na wytyczaniu i realizacji celów. Planuje długofalowo i lubi działać wielotorowo. Codzienny spokój zachowuje dzięki ciężkim treningom i pasjom – alpinizmowi i triathlonowi. Generalnie uważa się za mocno zdystansowanego i zachowującego zimną krew.  
Urodził się w Gliwicach, a dorastał przy ul. Lutyckiej, w bliskim sąsiedztwie akademickiego kampusu. - Cudowny czas. Plac Krakowski, park Chopina, pobliskie ogródki działkowe – wylicza. - Na pewno nie było czasu na nudę.

Szkołę podstawową pamięta z dwóch lokalizacji. - „Piątka” dla dzieciaków z klas I-III mieściła się przy Pszczyńskiej, a dla starszych uczniów na ul. Żwirki i Wigury. - Trochę czasu trzeba było zarezerwować na dojście, ale to uczyło samodzielności – przekonuje z uśmiechem. - Z tamtych czasów pamiętam jeszcze dwie rzeczy: fajnych kolegów - z częścią których do dziś utrzymuję kontakt - oraz akwarystykę, pasję, którą zaraził mnie mój tato. Towarzyszy mi ona zresztą po dziś dzień.

  Uczniem był bardzo dobrym i po podstawówce wybrał LO nr 5. - Znowu miałem szczęście do sympatycznych rówieśników, ale także świetnych nauczycieli - wspomina. - Pamiętam nauczycielkę fizyki Martę Gołębiowską-Gaj oraz wymagającego i motywującego wuefistę Jerzego Smosarskiego. Dzięki prof. Gołębiowskiej udało mi się wygrać ogólnopolską olimpiadę z fizyki. Z czasami licealnych wiąże się też moje zamiłowanie do gór, które po pewnym czasie zamieniło się w alpinizm. Nim, podobnie jak akwarystyką, zainspirował mnie tato.

Naukę kontynuował na dwóch uczelniach: Politechnice Śląskiej (wydział mechaniczny technologiczny) oraz Akademii Polonijnej (ekonomia). Czas potrafił sobie jednak doskonale organizować, bo miał go jeszcze na pracę. Wspólnie z kolegą założyli kawiarenkę internetową. Biznes poszedł nieco w odstawkę, kiedy mocniej zaangażował się w alpinizm. Jeszcze w czasie studiów pojechał w Kaukaz. - Za mną już dwie dekady wspinania się po różnych szczytach i pasmach górskich - opowiada. - Z ciekawszych wypraw byłem m.in. na Mount McKinleyu na Alasce czy Aconcagui.
 Po studiach, w 2005 r. od profesora Jana Kosmola dostał propozycję pracy w tworzącym się wtedy Parku Naukowo-Technologicznym „Technopark Gliwice”, ośrodku wspierania przedsiębiorczości i innowacji. Jest tam po dziś dzień i pełni funkcję dyrektora oraz zajmuje się pozyskiwanie środków unijnych.  

Praca niełatwa, a on codzienny spokój zachowuje dzięki ciężkim treningom i pasjom – alpinizmowi i triathlonowi. - Tym ostatnim zająłem się osiem lat temu. Triathlon miał z założenia utrzymywać mnie w dobrej kondycji w kontekście wypraw górskich - tłumaczy. - Ostatecznie jednak tak mnie wciągnął, że zacząłem startować w zawodach. Mam ich na koncie już kilkadziesiąt.
 Wolne chwile poświęca rodzinie, żonie i trzem córeczkom. Odpręża go także praca w przydomowym ogródku.
 Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Jacka Kotry, dyrektora Parku Naukowo-Technologicznego „Technopark Gliwice”.(s)

 

Jacek Kotra
Lat 42. Absolwent Wydziału Mechanicznego Technologicznego Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Ukończył również między innymi studia MBA w Wyższej Szkole Biznesu - National Louis University oraz ekonomię na Akademii Polonijnej w Częstochowie. Od 19 lat pracuje w Parku Naukowo-Technologicznym „Technopark Gliwice” sp. z o.o. który jest jednym z wiodących ośrodków wspierania przedsiębiorczości i innowacji w Polsce (wspiera m.in. kilkanaście startupów technologicznych działających w ramach ATG Gliwice). Jest współautorem licznych publikacji na temat przedsiębiorczości i ośrodków innowacji, a także dokumentów o charakterze strategicznym dla regionu, jak np. Regionalna Strategia Innowacji Województwa Śląskiego. Nagrodzony Złotą Honorową Odznaką za Zasługi dla Województwa Śląskiego. Prywatnie mąż, ojciec trójki córek, aktywny alpinista i triathlonista.  

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj