Inżynier z wykształcenia, maratończyk, triathlonista, ale przede wszystkim kolekcjoner i pasjonat historii. O przedwojennych Pyskowicach, wie naprawdę sporo. Bogatą wiedzę ma też o Toszku. Ściśle współpracuje z samorządami obu miast. Pisze artykuły, organizuje wystawy i inne przedsięwzięcia, których celem jest przybliżenie ludziom dawnych czasów.


39-letni Maciej Mazur już w młodości interesował się historią. – Trochę za sprawą taty, którego interesowały czasy drugiej wojny światowej – wspomina.

Zaszczepiony historycznym bakcylem młody Maciek zaczął baczniej przyglądać się otaczającej go rzeczywistości. Spacerując po Pyskowicach napotykał na historyczne perełki, o których nigdzie nie mógł przeczytać. Ot, szyld, stara pocztówka, wiekowa kamienica, jakieś nazwisko. - To mnie zainspirowało do poszukiwań - przekonuje. -Wtedy internet dopiero raczkował, więc znalezienie informacji nie było proste. Godzinami przesiadywałem w gliwickim archiwum. Jeździłem też do Gabinetu Śląsko-Łużyckiego we Wrocławiu. Tam, o czym pewnie niewielu wie, jest potężny zbiór przedwojennych pyskowickich i toszeckich gazet.

Kopalnią wiedzy była rodzina. Babcia pana Macieja, z racji wieku i kontaktów z najstarszymi mieszkańcami Pyskowic, przekazała mu cenne ciekawostki historyczne. On wszystko to skrupulatnie spisywał, uzupełniając informacje kilkoma kolekcjami. Dorobek z każdym rokiem stawał się coraz większy. W końcu założył stronęwww.peiskretscham.pl.

Witryna pana Macieja podzielona jest na kilka zakładek. Jest tam bogaty zbiór pamiątek, które są między innymi konsekwencją eksploracji okolicznych targów staroci. Przedwojenne pocztówki Pyskowic, Toszka i okolic, ale też wiele unikalnych przedmiotów codziennego użytku. Stare wieszaki, łyżki do butów, pieczątki, świadectwa, bilety, legitymacje, a nawet torebka na cukierki od Heinricha Spata, który przed wojną prowadził sklep na pyskowickim rynku. Ma też stare kielichy browarniane. – W Pyskowicach w XIX w. było kiedyś kilka małych browarów - mówi. –Wielki, produkujący 30 tysięcy hektolitrów piwa, mieścił się natomiast u podnóża toszeckiego zamku.

Niewiele osób wie, że w Peiskretscham (dawna nazwa Pyskowic) były trzy hotele: Meyer, Germania i Breuer. Poza swoimi podstawowymi funkcjami były również miejscem spotkań i członków rozmaitych stowarzyszeń. Mazur wszystko to opisał. Uzupełnieniem są informacje o dawnych pyskowickich drukarniach i wydawnictwach, restauracjach, sklepach i firmach usługowych. Jest też część poświęcona kościołom (w tym synagodze i świątyni ewangelickiej).

Sporo uwagi pyskowicki pasjonat historii poświęca ludziom związanym z tym miastem. Jedną z takich postaci jest ks. Johaness Chrząszcz. Na wystawie w gliwickim muzeum jest kilkadziesiąt książek autorstwa tego duchownego i badacza historii, które zgromadził i udostępnił Mazur.

W jego zbiorach są też artykuły poświęcone dawnej ludności żydowskiej Pyskowic (stworzył leksykon, który systematycznie stara się uzupełniać) . Opisuje też sportową historię miasta.

Na stronie pana Macieja nie brakuje ciekawostek historycznych. Jedna z nich dotyczy pierwszej „stacji benzynowej”. Była nią… drogeria "St. Nikolaus Drogerie" prowadzona w rynku przez Wladislausa Mizgalskiego, w której można było kupić olej napędowy.

Mazur jeśli trzeba bywa historycznym pogotowiem ratunkowym. –Dwa lata temu zadzwoniono do mnie z zamku w Toszku z pytaniem, czy znam historię rodziny Kornblum, która w tym mieście prowadziła hotel. Z Anglii przyjechali ich potomkowie. Okazało się, że miałem całe drzewo genealogiczne tej rodziny, zdjęcia ich hotelu – uśmiecha się. - Przyjechałem, otwarłem laptopa, pokazałem im to wszystko. Zaniemówili. To są najpiękniejsze emocje. To mnie utwierdza w przekonaniu, że warto pasjonować się historią miejsca, w którym się żyje!


wstecz

Komentarze (0) Skomentuj