To, co pomaga amerykańskim żołnierzom, czyni cuda wśród pacjentów w Gliwicach. Wystarczy, na własne ubranie, założyć zewnętrzny szkielet, by wstać z wózka.
To było wzruszające. Dwa lata temu po gliwickim rynku spacerował Michał Żołyński. Po wypadku samochodowym miał przerwany rdzeń kręgowy. Mógł tylko siedzieć lub leżeć, a jednak... szedł, asekurowany przez fizjoterapeutę, „włożony” w specyficzną maszynę, coś w rodzaju robota. Przeszedł jeszcze po rynkach siedmiu innych polskich miast i było to pierwsze takie przedsięwzięcie na świecie. – Chcieliśmy pokazać, że jest taka możliwość dla ludzi niepełnosprawnych – mówił wówczas 17-latek. 

A możliwość tę dał egzoszkielet, opracowany przez amerykańskich naukowców dla żołnierzy. Miał odciążać ich kręgosłupy podczas marszu z ciężkim ekwipunkiem. Szybko okazało się, że może pomóc także osobom niepełnosprawnym. Dlatego do Gliwic sprowadził go Technomex, firma specjalizująca się w tworzeniu sprzętu rehabilitacyjnego oraz zaawansowanej diagnostyce, współpracująca z Gliwickim Centrum Rehabilitacji X-Rehab – to tam z „zewnętrznym szkieletem” ćwiczą pacjenci.

Jednym z nich jest 49-letni Joachim Klimek. Gdy wraz z żoną odchował już dzieci, postanowił spełnić marzenia. Za uskładane pieniądze małżeństwo kupiło motocykl. Niestety, na jednej z początkowych wypraw doszło do wypadku. Pan Joachim był po nim w śpiączce, sparaliżowany. Dziś jeszcze jeździ na wózku, ale w gliwickim centrum rehabilitacji... chodzi. Właśnie w egzoszkielecie. 

– Testy wysiłkowe i na bieżni pokazują, że jest coraz lepiej – mówi Iwona Klimek, żona pacjenta. – Radość mojego męża, który znów może stanąć na nogi, jest nie do opisania. A mnie każdy jego krok wzrusza.

Egzoszkielet to robot rehabilitacyjny przeznaczony dla pacjentów z dysfunkcjami, głównie w obrębie funkcji chodu, zmagających się z różnego typu chorobami neurologicznymi, jak udary mózgu, stwardnienie rozsiane, dla osób z urazem rdzenia kręgowego czy czaszkowo-mózgowym, po wypadkach, z mózgowym porażeniem dziecięcym. Każdemu egzoszkielet pomaga inaczej. Na przykład ludzie po udarach, jeśli rehabilitacja następuje odpowiednio wcześnie, mają dużą szansę, że znów będą chodzić, i to na tyle sprawnie, iż wszystkie czynności dnia codziennego wykonają samodzielnie. Z kolei osoby po wypadkach przechodzą dzięki egzoszkieletowi z wózka do chodzika lub kul, wreszcie – chodzą bez pomocy. 

– Dzięki egzoszkieletowi możliwa jest zmiana pozycji poruszania się, czyli pacjenci nie są do końca życia skazani na pozycję siedzącą – tłumaczy Michał Holik, fizjoterapeuta i kierownik strefy neurologicznej w X-Rehab. – Czasem pierwsze ćwiczenia polegają tylko na pionizacji. Dalej uczymy balansu ciałem, utrzymania równowagi, przenoszenia ciężaru na lewą i prawą kończynę, na koniec – chodu. I tu ćwiczymy długość, wysokość kroku, tempo, równowagę, nawet przysiady.

Holik mówi, że po pracy z egzoszkieletem pacjent często jest zmęczony, spocony – to dobrze. To znaczy, że się angażował, a nie był biernie prowadzony przez terapeutę. 

Ważność zaangażowania w rehabilitację potwierdza 27-letnia Justyna Penar z Zabrza. Była bardzo aktywna, ale dwa lata temu przeszła udar niedokrwienny. Po nim, chcąc wrócić do sprawności, ćwiczyła w egzoszkielecie. – Początkowo chodziłam bardzo powoli, jak ślimak. Dziś mój chód jest szybszy, a nogi mocniejsze – cieszy się. 

Marysia Sławańska

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj