28 października to dzień strajku - kobiety w całej Polsce nie przychodzą do pracy. Wielu pracodawców popiera ten gest, solidaryzuje się także z postulatami protestujących.      
Od tygodnia fala dużych protestów zalewa miasto. Mimo pandemii na ulice wyszły tysiące wzburzonych decyzją Trybunału Konstytucyjnego mieszkanek i mieszkańców.
Głośno wykrzyczane i wytupane postulaty na pewno dotarły do właściwych uszu.  W Gliwicach steki osób wyraziło swoje zdanie przychodząc na skwer Doncaster,  spacerując w milczeniu na placu przed katedrą czy  idąc, z przytupem ulicami, miasta. Moje ciało, moja sprawa", "Ręce precz od macicy", "Martwa dziecka nie urodzę", "Wypierdalać" - takie hasła pojawiły się na transparentach, takie też skandowano podczas spacerów i demonstracji.  

22 października, na wniosek grupy posłów, z czego większość stanowili parlamentarzyści PiS, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że legalna do tej pory aborcja przeprowadzana w przypadku podejrzenia ciężkich wad płodu jest niezgodna z konstytucją. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zapadło większością głosów. 

23 października przyszło około pół tysiąca osób: młodych kobiet i mężczyzn, matek z dziećmi, starszych kobiet, już babć z wnukami i wnuczkami. Każda/każdy/ przynieśli znicze, które ustawiono pod rzeźbą "Macierzyństwo" na skwerze Doncaster, wieszaki - symbol nielegalnej aborcji, własnoręcznie wykonane transparenty. - Spotkały się różne pokolenia połączone oburzeniem na decyzje dotyczące osobistej sfery życia każdej kobiety. Nie ma zgody na takie działania a kobiety są konsekwentne i uparte, więc pewnie takich protestów będzie więcej - mówiła jedna z uczestniczek demonstracji. - Jestem tu, bo to mój obowiązek, mam małe dzieci, urodziłam po leczeniu, wiem co to trudna ciąża, ale to ja decyduję o moim ciele, nie ci panowie. Więc wypierdalać - dodaje inna kobieta. 

W kolejnych dniach ulice zalały tłumy, wiele osób przyłączało się spontanicznie. Na tym nie koniec – aktywiści i aktywistki zapowiadają kolejne protesty. - Będziemy walczyć aż do skutku – mówią.  
 
Stanowisko w sprawie wydarzeń ostatnich dni zajął Adam Neumann, prezydent Gliwic.  - Zawsze uważałem, że samorząd nie powinien zajmować się kwestiami światopoglądowymi.  Chcę jednak poinformować, że w czasie dzisiejszego posiedzenia sztabu kryzysowego (26 października- przyp. red.) poinformowałem policję, że nie zgadzam się, aby gliwicka Straż Miejska była kierowana do „obsługi” protestów. Ograniczenie prawa do zgromadzeń na podstawie rozporządzeń jest wątpliwe prawnie, podobnie wątpliwe prawnie jest oddelegowywanie Straży Miejskiej pod rozkazy policji, jakiego dokonał wojewoda w związku z walką z epidemią. Do tej pory uważałem, że sytuacja w jakiej się znajdujemy to nie czas na spory prawne z rządem, miejskie instytucje zgodnie współpracowały ze służbami państwowymi w walce z epidemią. Rozpętanie tak dużego konfliktu społecznego w czasie, w którym się znajdujemy uważam za przejaw cynizmu rządzących. Nie chcę, aby miejskie służby były używane w tej sprawie.  Na zakończenie mam prośbę do osób protestujących: rozumiem Państwa emocje i szanuję prawo do ich wyrażania. Proszę jednak, abyśmy nie zapominali o zagrożeniu epidemicznym. Proszę o zachowanie zasad bezpieczeństwa oraz o dobór takich środków wyrazu, które nie będą uderzać przede wszystkim w Państwa współmieszkańców – napisał na swoim profilu FB.  

Swoje stanowiska wydało także wiele instytucji, firm, zakładów, uczelni, wydziałów. Na przykład pojawiły się hasła "Politechnika jest kobietą", a poparcie dla strajku wyraziła we wpisie na fb Anna Timofiejczuk, dziekan wydziału mechanicznego technologicznego. Oto pełna treść: 

"Popieram Strajk Kobiet, biorę w nim udział i namawiam Państwa do wsparcia tego działania i powstrzymania się od świadczenia pracy 28.10.2020.
Szczególnie Ci z Państwa, którzy znają mnie od lat, wiedzą jakie mam poglądy. Wielokrotnie z Państwem dyskutowałam, a nawet upominałam, kiedy pojawiały się ze strony Pracowników uczelni komentarze o podłożu politycznym. Jestem całkowitą przeciwniczką upolityczniania nauki i uczelni oraz łączenia tych dwóch działalności. Jestem także przeciwna agresji, chamstwu i braku woli dialogu.

Obecna sytuacja i atmosfera w naszym kraju daleka jest od tej, jaka powinna panować w sytuacji bardzo szybko rozwijającej się pandemii. Daleka jest od tej, jaką powinny nam zapewnić Osoby, które podjęły się odpowiedzialności za nasz naród.

Jestem z pokolenia, które pamięta jeszcze czasy minionego systemu. Pokolenia, które było prześladowane za poglądy. Te same poglądy, jakie teraz narzuca się siłą bez, nawet cienia, woli dialogu.

Na znak protestu przeciw obecnej sytuacji, a przede wszystkim braku jakiejkolwiek woli dialogu ze strony osób, od których moglibyśmy tego oczekiwać, jako przedstawiciel „niemej części społeczeństwa”, dołączam się do strajku kobiet i namawiam państwa do jego poparcia.

Drodzy Studenci, wiem, że to wszystko dobrze rozumiecie i nie trzeba Wam nic więcej tłumaczyć". 
ML

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj