Kiedy patrzy się na to, co wyczynia z piłką Dariusz Kołodziejczyk, można odnieść wrażenie, że ten 27-latek nic innego w życiu nie robi, tylko żongluje futbolówką. Jego dotychczasowy rekord to 10 godzin podbijania non stop. Do rekordu Guinnessa, który należy do pochodzącego z Wielkiej Brytanii Dana Magnessa (utrzymywał piłkę w powietrzu przez 26 godzin), jednak trochę zabrakło. Kilka dni temu Darek pobił rekord Polski.
Pochodzi z Knurowa. Tam dorastał i, jak każdy chłopak, kopał piłkę. Z
braku miejsca często była to siatkonoga. I pewnie wtedy rodził się jego
żonglerski talent. Jak mówi, miłości do futbolu po rodzicach nie
odziedziczył, gdyż tata to wytrawny biegacz, uczestnik wielu maratonów.
W wieku 13 lat zapisał się do Concordii Knurów. - To był krótki epizod, zaledwie roczny – wspomina. - Dzisiaj trochę żałuję, ale wtedy piłka przegrała z bieganiem. Tata mnie namówił.
Jako nastolatek zaczął w biegach bić rekordy szkoły. Spodobało mu się.
W wieku 13 lat zapisał się do Concordii Knurów. - To był krótki epizod, zaledwie roczny – wspomina. - Dzisiaj trochę żałuję, ale wtedy piłka przegrała z bieganiem. Tata mnie namówił.
Jako nastolatek zaczął w biegach bić rekordy szkoły. Spodobało mu się.
– Jakieś cztery lata temu
przypadkowo zobaczyłem w internecie rekordy Guinnessa w różnych
sportach, m.in. piłce nożnej. Przeczytałem też o Januszu Chomontku,
wielokrotnym rekordziście w podbijaniu piłki i stwierdziłem, że też
jestem w stanie to zrobić. Tak się zaczęło – opowiada Kołodziejczyk. -
Kolega wziął aparat i zaczął mnie nagrywać, z myślą, że wrzucimy filmik
do sieci. Nie udało się nagrać wszystkiego, bo padła bateria (śmiech).
Podbijałem wtedy z pół godziny, jakieś pięć tysięcy razy. Zamieściłem
filmik na Facebooku, ludzie „lajkowali”.
Głośno o piłkarskim freestylerze z Knurowa zrobiło się w styczniu 2015 roku, kiedy był jedną z atrakcji 23. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w gliwickim Forum.
Głośno o piłkarskim freestylerze z Knurowa zrobiło się w styczniu 2015 roku, kiedy był jedną z atrakcji 23. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w gliwickim Forum.
- Sam wpadłem na pomysł zaprezentowania swoich umiejętności w
tym miejscu. Za darmo. Poszedłem do zarządu centrum handlowego i
powiedziałem, że chciałbym żonglować piłką przy okazji koncertów WOŚP.
Przez 12 godzin. Ostatecznie stanęło na dziesięciu, bo w niedzielę tylko
tyle czynne było Forum. Fajnie wyszło. Taka ciekawostka: nawet w czasie
przerw na posiłek i picie piłka nie mogła spaść na ziemię.
Teraz Darek znów zaistniał. Biuro polskich rekordów ustanowiło bowiem nową kategorię sportową: żonglowanie piłką. Knurowski freestyler przygotowywał się do ustanowienia tego rekordu przez kilka ostatnich tygodni.
Teraz Darek znów zaistniał. Biuro polskich rekordów ustanowiło bowiem nową kategorię sportową: żonglowanie piłką. Knurowski freestyler przygotowywał się do ustanowienia tego rekordu przez kilka ostatnich tygodni.
- Formę szlifowałem w różnych
miejscach. Często łączyłem przyjemne z pożytecznym. Ostatnio na przykład przez dwie
godziny podbijałem w Wiśle. Ludzie wrzucili mi do kapelusza 120 złotych (śmiech).
Ciężka praca opłaciła się. Darek próbę podjął 22 lipca w
Czeszewie, w województwie wielkopolskim i osiągnął swój cel.
- Teraz oficjalny rekord Polski w podbijaniu piłki za pomocą stóp, kolan i głowy wynosi trzy godziny i jedenaście minut - mówi z dumą Kołodziejczyk. - To około 30 tysięcy podbić. Rekord został zatwierdzony oficjalnie przez sędziego z biura rekordów. Teraz chcę rzucić wyzwanie wielokrotnemu rekordziście Guinnessa i mistrzowi świata w żonglowaniu piłką Januszowi Chomontkowi (19 rekordów Guinnessa). Będziemy żonglować w duecie i ustanowimy wspólny rekord Guinnessa.
Oprócz żonglowania Kołodziejczyk uwielbia bieganie, które świetnie buduje wytrzymałość, potrzebną właśnie do żonglerki. - Inna rzecz, że pracując na dole, w kopalni, czasem trzeba przefiltrować płuca – śmieje się.
Knurowianin ma na swoim koncie maraton w Rzeszowie i ultramaraton w Brennej. W IV Ultramaratonie Beskidzkim, który odbył się na początku tego roku, przebiegł po górach ponad 50 kilometrów! Nie tylko z kilometrami przyszło mu walczyć, ale i z trudnymi warunkami atmosferycznymi (silnym wiatrem, śniegiem) oraz głodem i pragnieniem. Ten morderczy dystans udało mu się ukończyć w 6 godzin i 22 minuty.
- Teraz oficjalny rekord Polski w podbijaniu piłki za pomocą stóp, kolan i głowy wynosi trzy godziny i jedenaście minut - mówi z dumą Kołodziejczyk. - To około 30 tysięcy podbić. Rekord został zatwierdzony oficjalnie przez sędziego z biura rekordów. Teraz chcę rzucić wyzwanie wielokrotnemu rekordziście Guinnessa i mistrzowi świata w żonglowaniu piłką Januszowi Chomontkowi (19 rekordów Guinnessa). Będziemy żonglować w duecie i ustanowimy wspólny rekord Guinnessa.
Oprócz żonglowania Kołodziejczyk uwielbia bieganie, które świetnie buduje wytrzymałość, potrzebną właśnie do żonglerki. - Inna rzecz, że pracując na dole, w kopalni, czasem trzeba przefiltrować płuca – śmieje się.
Knurowianin ma na swoim koncie maraton w Rzeszowie i ultramaraton w Brennej. W IV Ultramaratonie Beskidzkim, który odbył się na początku tego roku, przebiegł po górach ponad 50 kilometrów! Nie tylko z kilometrami przyszło mu walczyć, ale i z trudnymi warunkami atmosferycznymi (silnym wiatrem, śniegiem) oraz głodem i pragnieniem. Ten morderczy dystans udało mu się ukończyć w 6 godzin i 22 minuty.
Potwierdzenie rekordu TUTAJ
(san)
Komentarze (0) Skomentuj