Piotr Mach, gliwiczanin i architekt od dziesięciu lat mieszkający w Irlandii, został laureatem konkursu Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego Teraz Polska i uhonorowany prestiżowym tytułem Wybitny Polak.
Choć mieszka na Zielonej Wyspie, nie zapomniał o swoim pochodzeniu i stał się ambasadorem polskości. Jego dotychczasowe osiągnięcia budują pozytywny wizerunek Polski poza granicami naszego kraju i znalazły uznanie – Piotr Mach jest jednym z czterech laureatów III irlandzkiej edycji konkursu w kategorii Młody Polak.

Pochodzi z Gliwic, tu studiował na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej. Do Irlandii wyjechał w 2007 r., tuż po obronie pracy magisterskiej. Na Zielonej Wyspie odnosi znaczące sukcesy zawodowe. Ukoronowaniem osiągnięć w tej dziedzinie jest główna nagroda ogólnokrajowego konkursu Fit Out Awards i nominacja do tytułu Młody Projektant Roku 2017. Aktywnie działa również na rzecz tamtejszej Polonii. Społecznie współpracuje z harcerstwem oraz młodzieżą w Sobotniej Polskiej Szkole im. Janusza Korczaka, gdzie dzieli się swoją wiedzą o  projektowaniu. 

Przedstawiamy Piotra Macha, architekta z Polski w Irlandii, który na Zielonej Wyspie buduje markę Polaka.

Co pana skłoniło do wyjazdu i dlaczego akurat Irlandia?
Po raz pierwszy pomyślałem o przyjeździe na Zieloną Wyspę podczas studiów, kiedy poznałem przyszłą żonę. Ona opowiedziała mi o tym pięknym kraju. Zielone wzgórza, malownicze plaże, a w to wszystko wpleciona architektura i historia Celtów. Razem zaczęliśmy marzyć o przygodzie i doświadczeniu, jakie może zaoferować nam praca za granicą. Do pierwszego biura trafiliśmy, odpowiadając na ogłoszenie architekta z Limerick, które znaleźliśmy na naszej uczelni. Odebraliśmy to jako znak.

Pierwsze zawodowe kroki w obcym kraju musiały nie być łatwe.
Na początku kariery zawsze jest trudniej, niezależnie od tego, gdzie się ją rozpoczyna. Choć, oczywiście, doszły dodatkowe wyzwania. Wielu rzeczy trzeba było się nauczyć, do wielu innych przyzwyczaić. Ale Irlandia oferowała i nadal oferuje ogromne możliwości, jeżeli tylko chce się z nich skorzystać. Tutaj liczą się przede wszystkim twoje umiejętności, a pod tym względem mamy u Irlandczyków bardzo dobrą opinię. Niezależnie od zawodu, jesteśmy postrzegani jako osoby pracowite, rzetelne i potrafiące odnaleźć się w każdej sytuacji.

W Polsce mało kto słyszał o Piotrze Machu, ale w Limerick, gdzie pan osiadł, jest pan znaną personą. Dowiedziałem się, że zaprojektował pan m.in. renowację urzędu miasta i angażuje się, razem  z Johnem Moranem, który jest dyrektorem Europejskiego Banku Inwestycyjnego, w rozwój Limerick. Czy ta działalność społeczna wiąże się z zawodową?
Od kilku lat związany jestem z firmą architektoniczną, która zajmuje się głównie projektami wnętrz oraz komercyjnymi, jak budynki użyteczności publicznej, przestrzenie biurowe, przemysłowe, osiedla mieszkaniowe. W głównej mierze dotyczą terenu Limerick i regionu, którego miasto jest stolicą. Osobiście odpowiadam za projektowanie obiektów urzędowych oraz przekształcanie hal poprzemysłowych w nowoczesne inkubatory technologii, czyli swoiste centra rozwoju i innowacji. Miejsca, o których mowa, dostosowują się do potrzeb użytkownika za pomocą przesuwnych ścian, mobilnych stanowisk pracy, stref odpoczynku, siłowni czy pomieszczeń multimedialnych. Przestrzenie biurowe, które projektuję, zapewniają więc pełną swobodę pracy i rozwoju dużym zagranicznym firmom o globalnym zasięgu, takim jak Analog Devices, Jaguar, LandRover, Ernst&Young, GSK czy ACI Worldwide. 

Projekty pana autorstwa zdobywały liczne wyróżnienia. Który z nich jest największym sukcesem? 
W ubiegłym roku za całokształt pracy zostałem nominowany do tytułu Młody Projektant Roku 2017 w prestiżowym konkursie architektonicznym Fit Out Awards. Było mi niezmiernie miło, gdyż jestem pierwszym wyróżnionym w nim Polakiem.

Kapituła Fundacji Teraz Polska doceniła również pana osiągnięcia na rzecz Polonii. Na czym one polegają?
Obecnie, w Sobotniej Polskiej Szkole w Limerick, wolontariacko prowadzę zajęcia Młody Konstruktor. Staram się rozwijać wyobraźnię dzieci i pobudzać ich kreatywność poprzez różnego rodzaju prace projektowo-manualne. Moim celem i ambicją jest przekazanie małym Polakom, że przyszłość leży w ich rękach, a pomysły i projekty są bezcenne. Kiedyś rodzice spędzali ze mną cenny czas, budowaliśmy z klocków i majsterkowałem z tatą, dziś tę pasję do tworzenia chcę przekazać dalej. Związany jestem również z jednostką harcerską ZHP Limerick. Dla dzieci mieszkających w Irlandii stanowi to dodatkową szansę na obcowanie z polskim językiem i kulturą oraz poznanie niektórych faktów rodzimej historii.

Angażuje się pan również w działalność dobroczynną poza granicami Irlandii. Uczestniczył pan w wyjazdach na Białoruś, przyłączając się do irlandzkiej organizacji charytatywnej pomagającej sierotom z Wilejki i seniorom z domu opieki w Kuryniecu. Skąd to, dość nieoczekiwane u Polaka mieszkającego na Zielonej Wyspie, zainteresowanie?
Po pierwsze, lubię pracę z dziećmi. Dodatkowo pomyślałem, że mógłbym być dużą pomocą dla Irlandczyków w kraju rosyjskojęzycznym, gdyż kiedyś uczyłem się tego języka. Poza tym to bardzo głęboki temat, wynikający z mojego podejścia do życia. Wierzę, że ma ono sens jedynie wtedy, kiedy robimy coś dobrego dla innych, nie tylko dla siebie. Można być fajnym tatą, wspaniałym sąsiadem, pomagać tym, którzy nas otaczają. To naprawdę nie wymaga wiele wysiłku. Dodatkowe umiejętności, np. znajomość innego języka, poszerzają horyzonty i zasięg tego, co możemy dobrego zrobić. 
Kiedyś usłyszałem takie zdanie od mojej nauczycielki matematyki: miłość to jedyna rzecz, która mnoży się, gdy ją dzielimy. Ta maksyma towarzyszy mi od tamtej pory. 

Jak zostaje się ambasadorem polskości?
Zwyczajnie. Uważam, że każdy Polak mieszkający za granicą jest swoistym promotorem kraju pochodzenia. Irlandczycy kierują wzrok właśnie na nas. Na podstawie tego, co robimy, jak się zachowujemy i co osiągamy, budujemy wizerunek naszego narodu. Osobiście uważam za obowiązek jak najlepsze wywiązywanie się z tego zadania. Każdego dnia słyszę pytania związane z Polską. Kuchnia, zwyczaje, trochę geografii – to główne rzeczy, które interesują Irlandczyków. Mam też okazję przedstawić moje rodzinne miasto, opowiedzieć, gdzie leżą Gliwice i jak znakomicie się rozwijają. Całym sercem czuję się gliwiczaninem i reprezentantem tej miejscowości tak wśród rodaków, jak i wobec Irlandczyków, zaciekawionych, skąd dokładnie pochodzę.

No właśnie. Polska i Irlandia, Gliwice czy Limerick. Gdzie Piotr Mach bardziej czuje się u siebie? Myśli pan o powrocie do kraju w przyszłości?
Kocham Polskę i Irlandię. Dla wielu z nas, mieszkających na Zielonej Wyspie, stała się ona drugim domem. W Polsce zostały nasze korzenie, tutaj zapuszczamy nowe. Tutaj żyję, pracuję, tutaj, wspólnie z Irlandczykami i innymi narodowościami, buduję jutro tego kraju. Tutaj urodziły się moje dzieci i to one mają w tej kwestii decydujący głos. W planach zawsze kieruję się dobrem najbliższych. Wybiorę to miejsce, które zaoferuje większe możliwości. Podobnie jak wtedy, gdy obierałem kurs na Irlandię.

Rozmawiał: Adam Pikul 
 
Konkurs Wybitny Polak ma na celu wykreowanie pozytywnego wizerunku Polaków, pokazanie ich dokonań oraz wyróżnienie i promocję osób, które potrafiły odnieść sukces w kraju i poza jego granicami. To okazja do zaprezentowania ludzi przyczyniających się, poprzez swoją działalność i zaangażowanie, do propagowania pozytywnego wizerunku Polski i Polaków na świecie, a także do przybliżenia sylwetek tych rodaków, którzy, bardzo często znani i szanowani na emigracji, pozostają zupełnie anonimowi dla nas – Polaków mieszkających w kraju.

Regionalne edycje konkursu odbywają się m.in. we Francji, Norwegii i Stanach Zjednoczonych. W Irlandii tytuł Wybitny Polak został przyznany po raz trzeci. Irlandzkie jury, tworzone przez przedstawicieli organizacji i instytucji polonijnych, wybrało laureatów w czterech kategoriach: Młody Polak, Biznes, Kultura i Osobowość. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj