W parku Chrobrego, na nabrzeżach Kłodnicy, wycięto drzewa. Mieszkańcy alarmują o rzezi i pytają o zasadność. W sytuacji, gdy każde jest na wagę złota, należy bardzo dobrze przemyśleć takie działania - mówią.    
Okazuje się, że za wycinkę odpowiada Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej  w Gliwicach. Linda Hofman, rzeczniczka Wód, wskazuje, że takie prace są prowadzone na skarpach od strony lewobrzeżnego wału przeciwpowodziowego Kłodnicy, w obrębie Politechniki Śląskiej. 

- Wycince podlega drzewostan oraz krzewy, porastające obwałowanie rzeki. Zgodnie z ustawą Prawo Wodne wał przeciwpowodziowy jest obiektem hydrotechnicznym, służącym bezpieczeństwu przyległych terenów. Chroni je przed zalaniem w czasie przepływów ekstremalnych. System korzeniowy drzew porastających skarpy niejednokrotnie doprowadza do rozszczelnienia korpusów wałów, co w konsekwencji może spowodować przerwanie wału przy przejściu wód powodziowych na danym terenie. 

Ponadto drzewa te stwarzają realne zagrożenie dla infrastruktury sąsiadującej z rzeką. Należy pamiętać, że roślinność rozsiana na obwałowaniach rzek od początku swojego wzrostu nie ma zapewnionych odpowiednich warunków, nie pozyskuje też wartościowych substancji z gleby, koniecznych do jej zdrowego wzrostu - tłumaczy rzeczniczka. 

Dodaje też, że drzewa  tylko wyglądają na zdrowe. - W rzeczywistości są w niewłaściwym stanie, często źle posadowione i w czasie porywistych wichur i burz powodują zagrożenie również dla przechodniów. Oczywistym jest, że kiedy wywrócone drzewo wpada do koryta rzeki, zwłaszcza w czasie powodzi utrudnia swobodny spływ wód wysokich. Drzewa i zakrzaczenia rosnące w międzywalu zniekształcają wyniki pomiarów przejścia wód miarodajnych i kontrolnych oraz ekstremalnych, gdyż zawężają koryto rzeki. Zważając na powyższe względy nasadzenia zastępcze nie są przewidziane w tym miejscu - wyjaśnia Hofman.  


wstecz

Komentarze (0) Skomentuj