Powstaje strategia rozwoju miasta - dokument określający to, jakie będą Gliwice za 20 lat. Zbiór wytycznych stworzonych przez urzędników, przy wsparciu ekspertów, z udziałem mieszkańców, którym bodajże po raz pierwszy udzielono głosu w tak szerokiej formie: przez miesiąc odbywały się spotkania online we wszystkich dzielnicach Gliwic.   
Lista problemów do rozwiązania i kwestii wartych, zdaniem mieszkańców uczestniczących w konsultacjach, wpisania na listę strategicznych celów krąży wokół spraw codziennych i wciąż nierozwiązanych: lepszej komunikacji miejskiej, nowych dróg, placów zabaw, zielonych terenów do rekreacji, miejsc wypoczynku dla seniorów, ścieżek rowerowych. Każdy myśli przez pryzmat własnego podwórka, rzadko koncentrując się na tym, jak te w sumie przyziemne cele, wpiszą się w ogólny obraz miasta i jak wpłyną na jego dalszy rozwój. I trudno mieć o to pretensje, wszak podwórko jest nam najbliższe i chcemy je mieć dobrze zorganizowane. 

Postanowiliśmy aktywnie włączyć się w dyskusję o strategii dając głos mieszkańcom - architektce, pisarce, radnej, przedsiębiorcy i społecznikowi, pytając o to jakie powinny był Gliwice w 2040 r.? 

Prawo do odmiennej opinii 

Kajetan Gornig jest przedsiębiorcą z branży medycznej, przez wiele lat był radnym miejskim, aktywnym samorządowcem, rok temu założył stowarzyszenie Energia dla Gliwic. 

-Rozmowę o Gliwicach 2040 oparłbym na uniwersalnych wartościach: prawdy, dobra i piękna. Prawda jako relacja pomiędzy transparentną władzą i społeczeństwem, gdzie decyzje podejmowane są w oparciu o szeroką dyskusję całej społeczności z uwzględnieniem interesów mniejszości. Prawdy jako prawa do posiadania odmiennej opinii, innego zdania i dyskusji, której celem jest podejmowanie decyzji na podstawie obiektywnych faktów. 

Dobra, jako traktowania miasta jako wspólnej wartości wszystkich mieszkańców z równym dostępem do jego zasobów i infrastruktury z pełną akceptacją i współczuciem dla osób niesamodzielnych, starszych, chorych. Dobra jako bazy dla rozwoju młodzieży, jako stabilnego i przewidywalnego źródła rozwoju przedsiębiorców. Piękno to dbałość o każdy szczegół aby nasze otoczenie nie było zagospodarowywane w sposób przypadkowy, niechlujny, bez szacunku dla obiektów historycznych. Żebyśmy przywrócili dobre tradycje ładu przestrzennego, budowali miasto nowoczesne i atrakcyjne wizualnie. Kiedy zbudujemy fundament Gliwic na wartościach, wówczas zieleń, komunikacja miejska, czyste powietrze i zdrowie staną się bardziej oczywiste niż kiedykolwiek.

Człowiek, nie twarda infrastruktura  

Katarzyna Kuczyńska- Budka jest radną miejską pierwszej kadencji, wiceprzewodniczącą komisji dialogu społecznego, wiceprzewodniczącą koła środowiskowego Aktywni Platformy Obywatelskiej.   

- Liczę na to, że przygotowywana Strategia Gliwic 2040 zmieni dotychczasowe priorytety rozwoju naszego miasta i nacisk położy na człowieka, a nie – jak dotychczas – na twardą infrastrukturę. Uważam, że w Gliwicach czas zadbać o komfort życia mieszkańców. Postawić nacisk na pieszego, nie samochody. Zadbać o chodniki, mniej inwestując w szerokie drogi czy lotnisko. Rozwinąć sprawny transport publiczny. Chciałabym w Gliwicach bogatszej oferty kulturalnej zamiast pola golfowego. Mam nadzieję, że położony zostanie nacisk na dbałość o tereny zielone i rekreacyjne. Zamiast pozbawiać nas kolejnych miejsc spacerów i odpoczynku na rzecz np. terenów przemysłowych, warto tworzyć lokalne parki z miejscami do uprawiania sportów. Każdy mieszkaniec powinien mieć takie zaplecze nie dalej niż 15 minut spacerem od domu.
Kibicuję także planom tworzenia w każdej dzielnicy miejsca, które stanie się lokalnym centrum spotkań i wykluwania się ciekawych, osiedlowych inicjatyw.

Za warte zainteresowania uważam wzmocnienie działań antysmogowych i na rzecz klimatu. Lepsze wsparcie mieszkańców w wymianie kopciuchów, dofinansowanie działań na rzecz małej retencji, skuteczniejsze, nowoczesne oczyszczanie miasta, zazielenienie wolnych przestrzeni, które pomoże w obniżeniu temperatury w okresie letnim. Konieczna jest budowa niedrogich mieszkań na wynajem.

Istotne powinno być  partycypacyjne, wspólnie z mieszkańcami, planowanie działań i inwestycji i dialog z gliwiczanami  w sprawach dla nas istotnych. Chciałabym by w roku 2040 Gliwice były miastem zielonym, dostępnym dla każdego, gdzie władza publiczna rozwija miasto wespół z mieszkańcami. 

Hałas i smród: one najbardziej przeszkadzają 

Justyna Wydra jest pisarką, ma na koncie cztery powieści  min. „Zaniemówienie”, „Ponieważ wróciłam”, „Warkoczyk”, współzakładała Klub Książki  Kobiecej w Gliwicach, na co dzień pracuje w wydawnictwach. 

- Idąc wczoraj ulicą Kościuszki zastanawiałam się nad pytaniem: jakie powinny być Gliwice 2040. Poczułam rozdrażnienie. Coś mi bardzo przeszkadzało. Mamy marzec roku 2021, odbywam teoretycznie odpoczynkowy spacer i zamiast spokoju, czuję irytację. Hałas i smród. Monotonny, nieustanny korowód samochodów. Odgłosy i wyziewy ich silników. Paskudny, siny dym unoszący się nad domami, ogrzewanymi przez węglowe piece. Smog z poziomu ulic i smog z poziomu dachów.

To one najbardziej przeszkadzają mi w Gliwicach Anno Domini 2021.

Zapytana o to, jakim chciałabym widzieć moje miasto za lat niemal dwadzieścia, odpowiadam: wolnym od smrodu i hałasu. Marzę o mieście z czystym powietrzem, którym będzie można swobodnie oddychać, bez marszczenia nosa i bez obawy o własne zdrowie. Marzę o mieście przyjaznym nie dla hałasujących spalinowych silników samochodów, ale dla mieszkańców.

Tak, wiem, że to może i nierealizowalne. Ale kto nie marzy, ten już się dał ukołysać w nadnormatywnym hałasie. I uwędzić w toksycznym dymie.

Miasto życzliwe 

Agata Twardoch jest architektką i urbanistką, dr. hab na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej, autorką książki „System do mieszkania”. 

-Jeżeli nie chcemy, żeby Gliwice straciły swój wielki potencjał, który mają jako miasto o średniowiecznym rodowodzie (któremu zawdzięczają czytelny układ urbanistyczny) i przemysłowej historii (która przyniosła dobrobyt i zapewniła wspaniałą architekturę) musimy wreszcie zmienić obrany w latach 1990. kierunek rozwoju – wtedy słuszny, dzisiaj już anachroniczny. Polityka przestrzenna prowadzona w Gliwicach jest technokratyczna – żywcem wyjęta z okresu, gdy priorytetami rozwojowymi była komunikacja kołowa, tereny logistyczne i prywatyzacja zasobów miejskich.

Tymczasem nowoczesne miasta to - posługując się polskim tytułem książki Dawida Sima - miasta życzliwe, które zapewniają swoim mieszkańcom wysoką jakość życia, niezależnie od ich statusu majątkowego, płci, wieku czy stopnia sprawności. Miasta życzliwe dbają o codzienną wygodę zapewniając sprawną komunikację publiczną, łatwe poruszanie się piesze (bez konieczności wciskania przycisków przy przejściach), dobrą infrastrukturę rowerową, dzięki której rowery są pełnoprawnym środkiem komunikacji oraz znaczne ilości zieleni, która zapewnia odpowiedni mikroklimat. Dbają o rozwój lokalnych, także niewielkich biznesów, których obecność dobrze wpływa na życie miejskie, ale których właściciele płacą podatki lokalnie – nie w Warszawie czy Portugalii. 

Życzliwe miasta, by zapewnić dobre warunki życia również przyszłym pokoleniom, dbają o zrównoważony rozwój i rozrastają się powoli, starannie planując swoje nowe dzielnice (dzielnice, a nie domy w układzie łanowym, który nie wynika ze świadomych decyzji, a z zastałych własności działek rolnych). Wreszcie miasta życzliwe, to takie, które prowadzą świadomą politykę mieszkaniową i dzięki temu oferują szeroką ofertę dostępnych mieszkań. 

Gliwice są miastem bogatym, z bardzo niskim bezrobociem, stanowią fragment ponad dwumilionowej konurbacji, są zlokalizowane na przecięciu głównych europejskich szlaków komunikacyjnych i do tego mają jedną z 10. polskich uczelni badawczych, jednak źle obrane kierunki rozwoju mogą to wszystko zniweczyć. Dzisiaj przedsiębiorstwa nie poszukują już najtańszych terenów, żeby lokalizować swoje siedziby (a jeżeli poszukują to jadą do Chin albo Indii), szukają za to miejsc, które zapewnią odpowiednią jakość życia ich pracownikom, bo bez tego nie uda im się zatrudnić najlepszych fachowców. Tym bardziej teraz – gdy znaczna część populacji może wykonywać pracę zdalną wybór miejsca do życia coraz mniej zależy od miejsca pracy, a coraz bardziej od życzliwości miasta. W 2040 roku Gliwice powinny być miastem życzliwym.

Małgorzata Lichecka

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj