Nie bez kłopotów, ale zgodnie z planem Piast pokonał na wyjeździe beniaminka Statscore Futsal Ekstraklasy - Team Lębork 4:3. Niestety, nie powiodła się wyprawa ekipy P.A. Nova do Jelcza-Laskowic. 
Drużyna trenera Jacka Podgórskiego nie sprawiła niespodzianki i przegrała z tamtejszym Orłem Acana 2:5. Piast awansował na fotel wicelidera, P.A. Nova wciąż okupuje ostatnie miejsce w tabeli.

Beniaminek się postawił

Piast był faworytem potyczki z beniaminkiem z województwa pomorskiego, ale nie miał zamiaru lekceważyć rywala. Świadczy o tym chociażby fakt, że na spotkanie do Lęborka wyjechano dzień wcześniej, aby odpowiednio się zaaklimatyzować. 

Niebiesko-czerwoni dobrze rozpoczęli mecz, prowadząc po 5 minutach 2:0. Najpierw Ixemad Cabrera idealnie obsłużył Mateusza Mrowca, a pivot Piasta nie dał szans golkiperowi gospodarzy. Po niespełna minucie było 2:0 dla gliwiczan. Rodrigo Dasaiev uderzył w światło bramki, a zmierzającą do siatki piłkę zatrzymał ręką jeden z zawodników Teamu Lębork. Rzut karny na bramkę zamienił Rafał Franz.

Piast przeważał, atakował, ale zapomniał, że miejscowi też potrafią grać. W 18. minucie Roman Vakhula nie wykorzystał idealnej okazji, poszła kontra, którą na bramkę kontaktową zamienił Eric Tabares Villalba. 

Od początku drugiej połowy gliwiczanie dążyli do podwyższenia wyniku i udało się to w 26. minucie. Dasaiev wyłożył Cabrerze, a ten podwyższył na 3:1. Pięć minut później wydawało się, że jest po meczu. Michał Widuch zagrał do Mrowca, który celnym uderzeniem zaskoczył bramkarza gospodarzy. 

Gospodarze co prawda w samej końcówce, po dwóch trafieniach Mateusza Madziąga, mieli nadzieję na jeden punkt, ale ostatecznie faworyt prowadzenie utrzymał. Na pewno z końcówki w wykonaniu swoich zawodników trener Orlando Duarte nie był zadowolony. 

Piast: Michał Widuch, Łukasz Groszak – Rafał Franz, Marek Bugański, Gustavo Henrique Steinwandter, Dominik Solecki, Mateusz Mrowiec, Rodrigo Dasaiev Dias Silva, Roman Vakhula, Dominik Wilk, Michał Widuch, Ixemad Jose Gonzalez Cabrera, Sebastian Szadurski. 

Złego dobre początki

W Jelczu-Laskowicach również nie było niespodzianki, ale wygrana gospodarzy z ostatnią drużyną w tabeli nie była spacerkiem. Gliwiczanie, wygrywając w poprzedniej kolejce sensacyjnie w Toruniu, pokazali, że nie wolno ich lekceważyć. 

Jelczanie przekonali się o tym już w 15. minucie. Do siatki po precyzyjnym uderzeniu trafił Jakub Węgiel. Długo jednak prowadzeniem nasi się nie nacieszyli – po niespełna 20 sekundach było już 1:1 (Mykyta Mozheiko). 
Mecz rozstrzygnął się w drugiej połowie. Prowadzenie gospodarzom dał Arkadiusz Szypczyński, a kolejne bramki zdobyli Jakub Kąkol i ponownie Mozheiko. Gliwiczanie walczyli do końca, zdołali częściowo odrobić straty (gol Patrika Zatovicia), ale ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy, za sprawą Mykoły Morozowa, zdobyli piątego gola.

P.A. Nova: Dawid Barteczka, Mateusz Wiśniowski, Dawid Szafrański – Zbigniew Mirga, Łukasz Borkowski, Jakub Węgiel, Wojciech Kędziora, Piotr Hiszpański, Maciej Małek, Jan Biskup, Robert Satora, Olaf Białek, Patrik Zatović.

Kolejne mecze nasze zespoły zagrają u siebie. Niestety, wciąż bez publiczności. 11 listopada Piast podejmować będzie Red Devils Chojnice, a P.A. Nova zmierzy się z Red Dragons Pniewy.

Jacek Podgórski, trener P.A. Nova
Mamy przede wszystkim problem kadrowy. Przed sezonem odeszło od nas 8 zawodników. Uzupełniliśmy kadrę o młodych, niedoświadczonych chłopaków, którzy nie potrafią jeszcze wziąć na siebie ciężaru gry, a starsi, Zbyszek Mirga, Wojtek Kędziora, nie wytrzymują trudów całego spotkania. Wobec kłopotów kadrowych poprosiłem, żeby zaczął u nas grać 41-letni Robert Satora. W meczu w Jelczu nie mógł dodatkowo wystąpić Amadeusz Pasierb. 

Andrzej Sługocki

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj