Nie potrafią usiedzieć w miejscu, a energii mają tyle, że mogłyby nią obdzielić tuzin osób. Prawdziwe społeczniczki, których we współczesnym świecie coraz mniej. Anna Surdel i Agnieszka Robok z Pilchowic są działaczkami Stowarzyszenia Pilchowiczanie Pilchowiczanom.

Anna Surdel ma 65 lat i od kilku lat temu stowarzyszeniu szefuje. W Pilchowicach mieszka od 1993 roku. Gliwiczanka z urodzenia, w mieście nad Kłodnicą skończyła studia na politechnice, jednocześnie aktywnie działając w komisji turystyki. – Potem była praca w biurze projektów – wspomina. – Wie pan: rodzina, dzieci. Nie było czasu na nic. W połowie lat 90. zamieszkaliśmy w Pilchowicach. Od razu zakochałam się w tej wsi, cudne miejsce. Na początku nie udzielałam się specjalnie, prowadziłam z mężem cukiernię. Potem doszły jeszcze obowiązki związane z opieką nad ojcem. Byłam zajęta 24 godziny na dobę. Kiedy tato umarł, zrobiła się dziura. Energii we mnie masa, w głowie 18 lat. Postanowiłam coś ze sobą zrobić.
    Wiedziała, że w Pilchowice mają Aleksandrę Czechowską-Gąbkę, która była prezesem istniejącego od 2008 roku Stowarzyszenia Pilchowiczanie Pilchowiczanom. Pani Ania zaczęła uczestniczyć w spotkaniach. – To były bardzo fajne inicjatywy – wspomina Surdel. – Konikiem Ali była lokalna historia, wydała nawet książkę o historii współczesnej Pilchowic od 1945 roku. Zebrała też materiały o wcześniejszych czasach, ale tego dzieła już nie dokończyła. Zmarła. Po jej śmierci okazało się, że nie ma nikogo, kto przejąłby schedę. Zaproponowano mnie. Nie namawiali mnie długo. Lubię działać, lubię otaczać się ludźmi. Tak zostałam prezesem stowarzyszenia.
    Agnieszka Robok jest o 30 lat młodsza od pani Anny. Od urodzenia mieszka w Pilchowicach. Z zawodu muzyk, skończyła studia, uczy w szkole w Rybniku. Z siostrą Magdą, która też jest muzykiem, organizowały dla mieszkańców Pilchowic koncerty. Był rok 2005. Chciały promować ten rodzaj sztuki na wsi, umuzykalniać społeczeństwo. Same grały, zapraszały innych. Inicjatywa przyjęła się.  Od lat pasjonuje się też lokalną historią. Dzięki niej pilchowiczanie poznali historię tamtejszego kościoła, szpitala, historię rodu Wengierskich, ich pałacu i parku, zbiera też opowieści o kapliczkach pilchowickich.
- Włączyłam się w organizowanie struktur stowarzyszenia – wspomina pani Agnieszka. – Byłam w tzw. grupie inicjatywnej. Nasz cel to przede wszystkim promowanie lokalnych twórców, ale też integracja ludzi wokół tej idei. Stąd organizowaliśmy np. warsztaty rękodzielnicze. Na początku nie było jakiegoś nadzwyczajnego zainteresowania, ale dzisiaj chętnych do działania w stowarzyszeniu nie brakuje.
Dzisiaj misja stowarzyszenia, które liczy 79 członków, pozostaje niezmienna. Integracja mieszkańców to cel numer jeden. – Co tydzień w poniedziałki się spotykamy, zwykle w grupie kilkudziesięciu osób, czasem trochę mniej licznej, innym razem większej – mówi Surdel. – Każde spotkanie ma swój osobny temat. Ostatnie poświęcone było konkursowi poezji im. księdza Damrota. Biorą w nim udział dorośli, dzieci i młodzież z Pilchowic. Poziom tych wierszy jest coraz wyższy. A wcześniej zaprosiliśmy leśniczego ze Stanicy Piotra Kulczynę, wspaniałego gawędziarza, fotografa i podróżnika, który trzydziestoletnią terenową toyotą zwiedził Syberię, Kaukaz, Mongolię i napisał o tym książkę.
- Ja z kolei zajmuję się tą szeroko rozumianą edukacją muzyczną – dodaje Robok. – Raz w roku grają dzieci ze szkoły muzycznej w Rybniku. Samym uczniom bardzo na tym zależy, bo dobrze się czują w Pilchowicach. Na frekwencję nie narzekamy.
   Sztandarową imprezą, organizowaną przez stowarzyszenie dwa razy do roku, są jarmarki świąteczne. To wielkie wydarzenie, które gromadzi zwykle bardzo dużą publiczność. Przyjeżdżają ludzie z Gliwic, Knurowa. Zapraszają rękodzielników, którzy prezentują swoje prace i uczą innych. Imprezie towarzyszą koncerty muzyczne. W czasie jarmarków prowadzona jest zbiórka publiczna. – Pieniądze są nam potrzebne do opieki nad naszym pilchowickim parkiem – wyjaśnia Surdel. – To miejsce w ostatnich latach zmieniło się znacząco. Inicjatorką objęcia tego historycznego parku opieką i uratowania go od zapomnienia była Ala Czechowska-Gąbka. W latach 2008 – 2009 włożono olbrzymią pracę w porządkowanie parku, wytyczanie alejek i ich utwardzanie. Za pieniądze ze zbiórek kupiliśmy dwie ławki, ławo-stół, farby, którymi pomalowaliśmy metalowe ogrodzenie w parku i wszystkie starsze ławki oraz urządzenia na placu zabaw, kupiliśmy donice. Co roku kupujemy sadzonki kwiatów, krzewów oraz drzew. W ciągu roku plewimy, podlewamy, sprzątamy. Oprócz różnych zajęć sportowo-rekreacyjnych organizowane są w parku koncerty, pod koniec lata kino pod gwiazdami i wiele innych imprez. Udało nam się napisać projekt i pozyskać środki  unijne, wybudowaliśmy tam minisiłownię i rozbudowaliśmy plac zabaw.
Latem stowarzyszenie organizuje słynne w okolicy spacery nordic walking, innym razem – plenery malarskie dla mieszkańców, a dla najmłodszych, w czasie wakacji, zabawy ruchowe przy muzyce. – Realizujemy wiele projektów, bo przychylna naszym działaniom jest gmina – podsumowuje Anna Surdel. – Z włodarzami Pilchowic współpracuje nam się znakomicie.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj