1,2 mln złotych to minimalna kwota, jaką miasto chce uzyskać za byłe budynki Szpitala Miejskiego nr 4 przy ul. Kościuszki. Niską cenę urzędnicy tłumaczą fatalnym stanem nieruchomości. Pytanie, dlaczego do tego dopuszczono i czy miasto znajdzie winnego zaniedbań.
Mowa o dwóch bliźniaczo wyglądających kamienicach przy ul. Kościuszki 46 i 44.  Wspólnie z budynkiem o numerze 42 tworzą architektoniczną całość, którą spaja zewnętrzny mur z  charakterystycznymi, zakończonymi łukowo, wejściami na podwórze. 

Utrzymana w modernistycznym stylu nieruchomość ma ciekawą historię. Jak dowiadujemy się z książki „Gliwice na ich drodze”, zespół mieszkalny powstał w   latach 20. XX wieku dla zarządców dóbr śląskich magnatów przemysłowych rodziny Ballerstremów, a w kamienicy przy obecnej Kościuszki 42 mieszkał przez wiele lat Karl Schabik – architekt miejski, który stworzył Gliwice, jakie znamy. 

Kamienica przy Kościuszki 42 zachowała charakter mieszkalny. Natomiast dwie sąsiednie przez powojenne dziesięciolecia służyły oddziałom położonego naprzeciw szpitala miejskiego.  

Pierwszy z nich opustoszał blisko 10 lat temu, w związku z zamknięciem funkcjonującej tu dermatologii. Siostrzana nieruchomość działała do ubiegłego roku jako siedziba m.in. przychodni specjalistycznych oraz biur administracji. W obu przypadkach likwidację tłumaczono złym stanem finansów placówki, a także niedostosowaniem budynków do wymogów świadczenia opieki medycznej. 

Władze szpitala  przestały interesować się budynkami na długo przed tym, zanim przestały im być potrzebne. Mówi o tym fatalny, bliski ruinie, stan obu. W obiekcie przy ul. Kościuszki 46 doszło do zerwania stropów oraz dachów i nadaje się on tylko do wyburzenia, zaś sąsiedni wymaga generalnego remontu.  

Szpital zrezygnował z dzierżawy budynków w drugiej połowie ubiegłego roku, a miejscy urzędnicy zadecydowali o ich sprzedaży. Właśnie spełniają te zamierzenia. Opublikowane w połowie lutego informacje o warunkach zbycia mówią, że miasto nie obiecuje sobie w związku z transakcją za wiele finansowo.  Budynki wraz z działką o powierzchni blisko 0,2 ha wyceniono na 1,2 mln zł netto. 

Na cenę wpływać mogą ograniczenia w zagospodarowaniu terenu. Nieruchomość położona jest w strefie B3 – pośredniej ochrony konserwatorskiej. Oznacza to, że przyszły inwestor będzie musiał wziąć pod uwagę kontekst historycznego układu urbanistycznego i dostosować do niego położenie, skalę i wygląd bryły planowanej zabudowy. Plan zagospodarowania dopuszcza na tym obszarze  zabudowę  o przeznaczeniu usługowym i mieszkalnym, z funkcjami uzupełniającymi (parkingi, place zabaw, zieleń urządzona).

Opis zawarty w warunkach sprzedaży doprecyzowuje, że w tym miejscu możliwa jest przebudowa, rozbudowa i nadbudowa istniejących nieruchomość do maksymalnej wysokości 15 metrów i nie więcej niż czterech kondygnacji.   

Licytacja planowana jest po 28 marca. Z punktu widzenia urzędników ewentualna sprzedaż rozwiązuje problem. 

Z odpowiedzi Marka Jarzębowskiego, rzecznika prasowego prezydenta Gliwic wynika, że miasto nie widzi podstaw do  dochodzenia odszkodowania od dzierżawcy ani też wskazywania winnych  zaniedbań, które spowodowały zniszczenie budynków. 

Pytania o odpowiedzialność osób, które dopuściły do zrujnowania zabytków, jednak pozostaną.           

(pik)
  

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj