Pracownicy i pracowniczki szpitala, grupa pyskowickich radnych, burmistrz Pyskowic zasiedli w ławach publiczności na sesji rady powiatu. 26 października rozstrzygała się przyszłość szpitala w Pyskowicach.

Dlaczego powiat tak się spieszy? 

To pytanie zawisło nad salą obrad. Radnym przedstawiono pakiet pięciu uchwał: jedna dotyczyła połączenia szpitali w Knurowie i Pyskowicach, cztery pozostałe- finansów spółki, a raczej przejęcia przez powiat jej majątku. Zdaniem starostwa uchwała o połączeniu spółek medycznych otwiera drogę do zmian. - Ale wśród niedowiarków rodzą się pytania: dlaczego łączymy dwie spółki w jedną? Dlatego, aby zarządzała dwoma szpitalami powiatowymi: w Knurowie i w Pyskowicach. Co nam to da? Połączenie spółek ograniczy koszty funkcjonowania szpitali przynosząc wymierne oszczędności. Na jakich zasadach będą funkcjonować oba szpitale? Na takich samych zasadach jak do tej pory, bez likwidacji oddziałów. Co gwarantuje takie połączenie spółek? Bezpieczną ciągłość leczenia dla pacjentów szpitali, a dla personelu niezmienne warunki zatrudnienia w obecnych miejscach pracy. Rozpoczęte łączenie spółek będzie finiszować prawdopodobnie w kwietniu - wylicza starosta Włodzimierz Gwiżdż.
Jednak część radnych min. Ewa Jurczyga, Waldemar Dombek, Dawid Rams, Jacek Awramienko chciała wiedzieć dlaczego powiat przyjmuje je w ekspresowym tempie, w sytuacji gdy na stole leży konkretna propozycja burmistrza Pyskowic, dotycząca przejęcia szpitalnej spółki. Dlatego Jurczyga, na początku sesji, zawnioskowała o zdjęcie pięciu pyskowickich uchwał z porządku obrad, otwierając ponad godzinną, dramatyczną, dyskusję recenzującą poczynania zarządu powiatu. Jej zwieńczeniem było wystąpienie Adama Wójcika, burmistrza Pyskowic. - Nasza obecność na sesji jest efektem niejasnych komunikatów, które trafiają do przestrzeni publicznej, i to nie miasto Pyskowice organizuje to zaćmienie, tylko działania pana zarządu i służb. Pyskowice nie mają w swoich zadaniach prowadzenia szpitala i absolutnie nie chcą odbierać tej kompetencji panu staroście, natomiast nasza reakcja i konkretne pismo złożone w tej sprawie sprawie, to nie fanaberia, a odpowiedź na absolutny chaos w działaniach, doprowadzający do tego, że zarówno pracownicy szpitala, jak i mieszkańcy, są niezwykle zaniepokojeni – mówił na sesji Wójcik.
Zdaniem starosty burmistrz złożył jedynie deklarację. - Poważna oferta dopiero przed nami, po konkretnych konsultacjach powiatu z Pyskowicami. Ponadto, uchwała o połączeniu nie zamyka drogi do przekazywania udziałów szpitala komukolwiek – komentuje Gwiżdż. I dodaje, że proces łączenia spółek rozpoczął się na wiosnę 2023 roku, więc nie ma mowy o wielkim pośpiechu.
Wniosek Jurczygi o wycofaniu uchwał z porządku obrad, przepadł w głosowaniu. Ale nie zakończyło to dyskusji o szpitalu w Pyskowicach, która trwała ponad dwie godziny. Nad właściwymi uchwałami radni głosowali tak: za połączeniem szpitalnych spółek było 12 radnych (Włodzimierz Gwiżdż, Tomasz Kowol, Józef Kruczek, Andrzej Kurek, Jolanta Leśniowska, Marek Marcisz, Mirosław Marcol, Stanisław Rudzki, Adam Sobierajski, Małgorzata Szymańska, Krystyna Urbańska, Adam Wojtowicz), przeciwko połączeniu - 6 radnych (Jacek Awramienko, Waldemar Dombek, Ewa Jurczyga, Dawid Rams, Anna Smyl, Krzysztof Stolarek), 2 radnych wstrzymało się od głosu ( Andrzej Frejno i Teresa Szymońska).

Radni komentują uchwały 

Ewę Jurczygę, radną powiatową z Knurowa, zdumiewa iż zarząd powiatu zignorował propozycję przejęcia spółki przez Pyskowice. - Takie rozwiązanie uważam za optymalne, zapewnia utrzymanie szpitala, bezpieczeństwo pacjentów i stabilizację pracownikom, czego aktualnie, niestety, bardzo brakuje. Przejęcie szpitala w Pyskowicach to również lepsza sytuacja dla szpitala w Knurowie. Powiat, jako jego większościowy udziałowiec, mógłby wspomagać jego funkcjonowanie przy zmniejszeniu nakładów z budżetu – tłumaczy Jurczyga, i zastanawia się skąd taka determinacja i pośpiech zarządu. - Powodujący chaos i niezadowolenie społeczeństwa i pracowników oraz podejmowanie uchwał budzących wątpliwości co do legalności i gospodarczej zasadności. Co z odpowiedzialnością prezesa, który wyzbywa się majątku spółki, działając tym samym na jej ewidentną szkodę. Obawiam się, że podjęcie uchwał ( 12 głosami) o połączeniu spółek i wyprowadzeniu ze spółki części majątku w postaci nieruchomości sprawi, że inicjatywa burmistrza Pyskowic niestety nie zostanie sfinalizowana. Jako przejaw cynizmu odbieram posesyjny komentarz zamieszczony na profilu powiatu „ Starosta po raz kolejny pozytywnie odniósł się do propozycji Samorządu Pyskowic” - dodaje radna.
Z kolej Błażej Kupski, radny z Pyskowic, obecny z grupą radnych z tego miasta na październikowej sesji twierdzi, że przegłosowane uchwały tak naprawdę udaremniły plany przejęcia szpitala przez Pyskowice. - Bo bez majątku żaden bank nie da nam kredytu na program naprawczy. To tak, jakby ktoś dostał dom z długami, bez prawa własności do gruntu i aktu własności samego domu. Byliśmy obecni na sesji, bo liczyliśmy nasza jednoznaczna postawa wpłynie na radnych. Nie pomogło. Większość zagłosowała pod dyktando starosty. Szczególnie dziwi mniej postawa radnej z Pyskowic, przewodniczącej Komisji Zdrowia, Krystyny Urbańskiej. Nie dała szpitalowi nowej szansy, pozwoliła na stratę przez spółkę majątku. A przecież sama przepracowała tam długie lata. Ten szpital ma potencjał. Są perspektywy, ale trzeba mieć na niego pomysł. My, jako gmina Pyskowice, go mamy – mówi Kupski.

To jest skok na szpitale 

Prezes robi wszystko by wywołać katastrofę ekonomiczną szpitala. Takie jest zdanie wielu lekarzy i lekarek, pielęgniarek i innego personelu medycznego, a także mieszkańców. Tak mówiono też podczas pikiety zorganizowanej przed starostwem w w przeddzień sesji. - Co do głosowania nad uchwałami, wiedzieliśmy o niechęci większości radnych do ratowania szpitala, i przewidywaliśmy jaka będzie decyzja – Patrycja Fiegler, ginekolożka z Pyskowickiego szpitala, aktywnie walcząca o jego utrzymanie, nie kryje rozczarowania. Czy dla pracowników oraz pracowniczek szpitala wiarygodna jest propozycja połączenia szpitali? - Absolutnie nie, ponieważ zawsze takie połączenie wiąże się z redukcją personelu. Szpitale są oddalone o ponad 20 km, dlatego też to pacjenci stracą na fuzji – Fiegler dodaje, że cały czas monitorują sytuację i rozważają akcje protestacyjne na terenie szpitala.
- Między bajki należy włożyć zapewnienia władz powiatu gliwickiego o prawidłowej opiece medycznej, o zabezpieczeniu potrzeb mieszkańców Pyskowic w szpitalu w Knurowie. Priorytetem władz powiatu gliwickiego oraz władz szpitala nie jest zapewnienie opieki medycznej mieszkańcom, ratowanie miejsc pracy, czy rozwój zawodowy lekarzy. Dla nich najważniejsze jest utworzenie ZOL-u, bo z tego będą ciągnąć zyski. Mieszkańcy nie potrzebują budynku z szyldem „szpital” (on na pewno pozostanie), ale sprawnie działającego szpitala z ginekologią, interną, chirurgią i onkologią -tłumaczy Izabela Krzyczkowska z Manify Śląskiej, która od początku konfliktu wokół szpitala w Pyskowicach wspiera pracowników i monitoruje sytuację. Krzyczkowska twierdzi, że działania prezesa i starosty zmierzają do likwidacji szpitala w Pyskowicach. I apeluje : nie pozwólmy prezesowi wygrać, nie dajmy mu zlikwidować tego dobrego i potrzebnego ludziom szpitala.

Co zrobią Pyskowice? 

Czy w obecnej sytuacji jest więc szansa na negocjacje i na przejęcie przez gminę szpitala? Adam Wójcik, burmistrz Pyskowic, uważa, że podjęcie pakietu uchwał zamyka drogę do wszelkich działań zmierzających do realizacji takiego pomysłu. - W dzisiejszej sytuacji szpitalnej spółki w Pyskowicach żaden bank jej nie skredytuje. Jedyną formą, która przychodziła nam do głowy, było zabezpieczenie planów naprawczych w hipotece: przejęlibyśmy szpital z długami oraz majątkiem, i w oparciu o to budowalibyśmy proces restrukturyzacji - wskazuje Wójcik.
Pyskowice przyjęły uchwałę intencyjną dotyczącą przejęcia spółki szpitalnej. Działo się to w tym samym dniu co sesja rady powiatu. Burmistrz przesłał uchwałę na ręce przewodniczącego rady powiatu, po czym, usłyszano, że jest ona mało szczegółowa. - W tej sytuacji bardziej być nie mogła - dodaje Wójcik.
Wprawdzie starosta twierdził, że to dopiero początek drogi i można przecież usiąść do negocjacji co do przyszłości szpitala, ale Wójcik ma inne zdanie. - Dziś trzeba kłaść nacisk na to, że pan starosta powiedział iż w obu szpitalach będzie i chirurgia i ginekologia. Mam nadzieję, że zmieni się jakość zarządzania tymi szpitalami. Wątpliwości jest zresztą dużo i naprawdę trudno uwierzyć, że tylko ja je widzę – burmistrz Pyskowic czeka teraz na opinię nadzoru prawnego wojewody dotyczącą podjętych uchwał w sprawie łączenia szpitali.

Małgorzata Lichecka
 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj