Najbardziej rozplotkowane miejsce w teatrze? Oczywiście garderoba. 11 października na Dużej Scenie Teatru Miejskiego w Gliwicach premiera sztuki Francisa Vebera w reżyserii Cezarego Ibera.
Z Przemysławem Chojętą, odtwórcą roli Pigniona oraz Łukaszem Kucharzewskim, wcielającym się w Santiniego w „Plotce” rozmawia Małgorzata Lichecka.
Veber napisał wspaniałą sztukę o tym, czym ludzie zajmują się od pradziejów. O plotce. Pan plotkuje?
Łukasz Kucharzewski: A kto tego nie robi?! Tak, trochę plotkuję, ale jeśli już, wolę to robić w domu. Chociaż nie, chyba kłamię, bo plotkujemy w garderobie. I mówi się, a ja to potwierdzam, że mężczyźni są w tym garderobianym plotkowaniu gorsi niż kobiety.
Plotka może być niszcząca, ale też… budująca. U Vebera jest taka i taka.
Łukasz Kucharzewski: Ta jej podwójność jest rodzajem klucza, wytrychu, dzięki któremu dostajemy się do świata stworzonego przez francuskiego dramaturga. Jednym robi dobrze, innym źle.
Gra pan postać...
Łukasz Kucharzewski: Której plotka robi źle.
Tak, dla Santiniego finał rzeczywiście jest dość przygnębiający. Choć to przecież komedia. I to przednia! Jaki jest ten pana Santini? Mizogin? Homofob?
Łukasz Kucharzewski: Nie oglądałem francuskiej ekranizacji z 2001 roku. I chyba nie chcę. Sztukę zbudowano w rodzaju filmowych scen i dla aktora trudność tej konstrukcji polega głównie na tym, że wszystko dzieje się na scenie bardzo szybko. W mojej głowie Santini wręcz galopuje. Mój bohater nie jest skomplikowaną postacią – często aktorzy mają tendencję do niepotrzebnego, wręcz manierycznego budowania skomplikowanych bohaterów, ja zaś czerpię z tego, co najprostsze. W przestrzeni, którą stworzyliśmy z reżyserem Cezarym Iberem, jest normalnie, zwyczajnie. Zatem: Santini jest facetem z krwi i kości, przeklina, tak jak zapisał to w swojej sztuce Veber, jest męski, silny fizycznie, próbuje też taki być psychicznie. Jest też fanem kobiet, podobają mu się. I nagle coś mu się przestawia!
Przestawia mu się pod presją otoczenia? Tak działa tytułowa plotka?
Łukasz Kucharzewski: On się pod tą presją ugina, ona go do ziemi przygniata. Chłop jak dąb okazuje się kruchy psychicznie. Podczas próby obserwowałem kolegów i wie pani, do jakiego doszedłem wniosku?
???
Wszyscy bardzo potrzebujemy bliskości. Nasze postaci wciąż szukają kontaktu, nie wiem... miłości dusz czy ciał, u kogoś bardziej widoczne jest pożądanie, ktoś pragnie jedynie obecności tej/tego drugiego. Chciałbym, żeby w każdej z postaci z "Plotki" było widać drugiego człowieka. Wiem, brzmi banalnie, ale tak to czuję.
Veber opisuje Pigniona tak: najzwyklejszy ze zwykłych.
Przemysław Chojęta: Wydziałem francuską "Plotkę" i faktycznie, Pignion jest tam równy, tylko świat wokół niego się zmienia. Myślałem o tej postaci pod kątem leczenia się z żony: mój bohater jest rozwiedziony, ale przez cały czas była żona pozostaje w centrum jego uwagi, ciągle za nią chodzi, telefonuje do niej.
W "Plotce" są dwie ważne postaci.
Przemysław Chojęta: Charyzmatyczny Santini i niewidoczny Pignion. Choć z tą charyzmą to nie do końca tak, bo w przypadku mojego scenicznego partnera okazuje się ona bardzo powierzchowna.
Obaj panowie są aktorami z temperamentem. O ile Santini jest energiczny, o tyle pan musi się kompletnie zmienić.
Przemysław Chojęta: Mimo że jestem główną postacią, nie prowadzę żadnej sceny, może dwie, trzy ostatnie. Nie mogę przejąć inicjatywy, to koledzy dominują, nadają ton, zatem bardzo się pilnuję. Znamienna jest pierwsza scena: stoję w pidżamie na tle tapety, obie są w te same wzory. Zlewamy się.
Czy na scenie iskrzy między Santinim i Pignionem?
Przemysła Chojęta: Santini/Łukasz wszystko mi narzuca, rządzi mną i ja się go trochę boję. Połamał mnie nawet podczas meczu rugby.
Łukasz Kucharzewski: Bo jestem szefem drużyny.
Przemysław Chojęta: Ale namówiłeś mnie i po dziesięciu minutach miałem połamane żebra.
Łukasz Kucharzewski: Pierwszy raz w życiu gram kogoś, kto nie jest miły, nie jest sympatyczny i dobry. I podoba mi się to.
Do roli zgolił pan brodę.
Łukasz Kucharzewski: Jeśli mogłem zrobić najbanalniejszy zabieg, by zmienić się, to było nim zgolenie brody. Bez wyglądam zupełnie inaczej i na scenie dobrze się z tym czuję.
W „Plotce” mamy wiele różnych relacji: Pignion – Santini, każdy z nich z żoną, Pignion jeszcze z synem, relacje między pracodawcami, kolegami i koleżankami.
Przemysław Chojęta: Z Łukaszem staramy się pokazać w różnych ujęciach – macho i człowieka, którego istnienia nikt nie zauważa. Nawet „romans” Pigniona dzieje się trochę poza nim, choć jego nowa orientacja wyzwala pewne moce. Ale o tym już sza...
Veber napisał tę sztukę u progu nowego tysiąclecia, kiedy mniejszości seksualne nie były tak powszechnym tematem dyskusji, choć poprawność polityczna wyznaczała pewne granice. Czy wiele się zmieniło przez te prawie 20 lat?
Przemysław Chojęta: Poziom tolerancji jest o wiele wyższy, można więcej, ale to bardziej dotyczy osobistego postrzegania. Uważam, że w dyskusjach publicznych wciąż są blokady.
Najtrudniejszy moment w „Plotce”.
Przemysław Chojęta: Łukasz, ty powiedz.
Łukasz Kucharzewski: No to razem…
KOLACJA/OBIAD.
Komentarze (0) Skomentuj