Mieszkańcy Gliwic cieszyli się z tempa, w jakim postępują prace przy budowie obwodnicy miasta. Tymczasem roboty muszą zostać wstrzymane i nie wiadomo, na jak długo. Przyczyna: w rejonie poligonu robotnicy natrafili na niebezpieczne znalezisko.
Miasto nie ma szczęścia do dużych inwestycji. Te na starówce wstrzymywały wykopaliska archeologiczne, remont Jagiellońskiej nie może ruszyć z miejsca z powodu kabla, a teraz problem jest z obwodnicą.
Roboty są już zaawansowane. Wszystko szło idealnie, aż do dziś. W godzinach porannych robotnicy natrafili na beczki zakopane w pobliżu poligonu - właśnie w tym rejonie ma przebiegać nowa trasa.
- Dziś o godzinie 7.19 powiadomiono straż pożarną o ujawnionym niebezpiecznym znalezisku w rejonie poligonu, gdzie trwa właśnie budowa obwodnicy - potwierdza bryg. Dariusz Ant z PSP Gliwice. - Na miejsce pojechały wozy strażackie ratownictwa chemicznego, pojawiła się też inspekcja transportu drogowego oraz policja.
Składu beczek rzecznik na razie nie potwierdza. Jak udało nam się jednak dowiedzieć, prawdopodobnie to sarin i gaz musztardowy, broń chemiczna sprzed drugiej wojny światowej.
- Analiza, zabezpieczenie i utylizacja takiego znaleziska to nie lada trudność - komentuje wojewódzki specjalista ds. utylizacji substancji niebezpiecznych, dr inż. Kazimierz Zasada. - Z uwagi na zły stan beczek na miejscu postawiono namioty dekontaminacyjne.
Niestety, to zła wiadomość dla miasta. I nie chodzi tylko o przerwaną budowę obwodnicy.
Koszty utylizacji niebezpiecznych substancji są niemałe: - W tym przypadku mogące wynieść nawet 2,5 miliona złotych - twierdzi dr Zasada. - A ponieść musi je inwestor, w tym przypadku samorząd gliwicki.
Komentarze (0) Skomentuj