Miejsce doskonale znane gliwickim cyklistom. Kiedyś popularna ścieżka rowerowa łącząca osiedle Sikornik z drogą techniczną autostrady A4, od kilku lat ulica Bielika, która jest kością niezgody pomiędzy jej mieszkańcami a gliwickimi urzędnikami.
Dekada problemów

Sprawa ciągnie się od niemal 10 lat, kiedy postwiono w tym miejscu pierwsze domy. Miasto wydało wtedy pozwolenia na budowę wskazując dojazd do inwestycji wspomnianą ścieżką rowerową, która miała status drogi gminnej, niepublicznej. Podczas prac budowlanych, szczególnie przy doprowadzaniu kanalizacji ściekowej, uległa ona zniszczeniu. Na własny koszt, na odcinku 300 metrów, mieszkańcy ją wyremontowali doprowadzając do stanu pierwotnego. Na niewiele się to zdało. W wyniku opadów deszczu, śniegu oraz roztopów z pobliskich pól, dalszych prac budowlanych, użytkowania sprzętu ciężkiego i rolniczego, droga ulegała ciągłej degradacji. Mieszkańcy próbowali różnymi sposoby zainteresować miasto swoim problemem. Kilkukrotnie zgłaszali propozycje remontu Bielka do budżetu obywatelskiego. Wreszcie w 2020 r. przy współudziale środków rządowego funduszu inwestycji lokalnych miastu za ponad 2 mln zł udało się drogę gruntownie zmodernizować. Ludzie z Bielika jednak narzekają, że zrobiona została ona niewłaściwie, bo zalewana jest przy każdorazowych opadach deszczu. - Za nisko posadowione krawężniki, które mogłyby ukierunkować płynącą wzdłuż jezdni wodę, źle umiejscowione zostały studzienki – wyliczają.

Woda na posesji

Najgorzej było podczas majowych opadów. - Woda, a właściwie błoto z okolicznych pól przelewały się na nasze posesje – mówią mieszkańcy. - Kanalizacja deszczowa oraz zbiornik retencyjny nie zbierały wody zgodnie z założeniem. Nasze interwencje w urzędzie miasta i Zarządzie Dróg Miejskich okazywały się bezskuteczne.

- Problemy przy ul. Bielika wynikają z wielu powodów – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. - Warunkiem sprawnego działania kanalizacji deszczowej jest przestrzeganie przez wszystkich właścicieli nieruchomości w tym obszarze odpowiednich regulacji dotyczących odprowadzania wód opadowych. 

Oryszczak przekonuje, że dla każdej inwestycji wydawane są na starcie warunki dotyczące odprowadzenia wód opadowych z nieruchomości. - Te określone dla ul. Bielika zmieniały się wraz z rozwojem zabudowy jednorodzinnej. Od 2013 konieczna była budowa indywidualnych zbiorników na wody opadowe na terenie własnej nieruchomości. Od 2019 roku wskazywano konieczność odprowadzenia wód opadowych do zbiorników z przelewem do nowo powstałej sieci kanalizacji deszczowej.

Naturalny przebieg wód

Rzecznik mówi, że wykonanie tych zaleceń, oraz funkcjonowanie kanalizacji deszczowej jest obecnie analizowane. - Już teraz wiadomo jednak, że część inwestycji nie została zrealizowana zgodnie z wydanymi pozwoleniami na budowę. Na niektórych nieruchomościach nie powstały planowane wcześniej zbiorniki retencyjne oraz drenaże. Część posesji jest nadmiernie wybrukowana lub wybetonowana, część ma ogrodzenia na wysokich podmurówkach, a niektóre budynki są wyniesione znacznie ponad poziom otaczającego terenu. To wszystko zakłóca między innymi naturalny przebieg wód opadowych, które zamiast kierować się do kanalizacji deszczowej i do miejskiego zbiornika retencyjnego, spływają wzdłuż murowanych ogrodzeń na nieruchomości położone niżej – kończy Oryszczak.
Andrzej Sługocki
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj