Barbara Dziuk - Potrzebny jest dialog i zrozumienie.

W ostatnim czasie głośno jest o problemach szpitala powiatowego w Pyskowicach. Najpierw próbowano zawiesić funkcjonowanie tam oddziału ginekologii i położnictwa. Ostatecznie, po protestach odstąpiono od tego pomysłu. Tymczasem kilka dni temu zawieszono funkcjonowanie w tej lecznicy oddziału chirurgii.
O problemach dotyczących systemu opieki zdrowotnej rozmawiamy z Barbarą Dziuk, posłanką Prawa i Sprawiedliwości, członkinią sejmowej komisji zdrowia, przewodniczącą podkomisji stałej do spraw onkologii.

Jak Pani widzi systemowe rozwiązania dotyczące zdrowia ?
Od 8 lat wspieram reformy, które sukcesywnie wprowadza Ministerstwo Zdrowia. I są tego efekty! Zauważalny jest wzrost płac w sektorze zdrowia, realizowane są konieczne w tej branży inwestycje. Trzeba podkreślić, że dawniej na służbę zdrowia przeznaczano rocznie około 60 miliardów złotych na rok, teraz jest ponad 170 miliardów. Dobre funkcjonowanie jednostek medycznych zależy jednak od kompetentnej kadry menadżerskiej. Na tej płaszczyźnie musimy wspólnie wytyczać dobre standardy. Przykładem świetnego zarządzania jest Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach. W sejmowej podkomisji stałej ds. onkologii po 12 latach powstała strategia, na podstawie której stworzono Narodową Sieć Onkologiczną. Jako przewodnicząca tej podkomisji spotykam się zawsze z ekspertami medycznymi oraz organizacjami pacjenckimi i wspólnie wypracowujemy dobre rozwiązania. Przy tak rozwojowym podejściu Ministerstwa Zdrowia i finansowaniu innowacyjnej medycyny jest to gwarancja dobrych standardów opieki nad pacjentem. Jest też zły przykład w zarządzaniu służbą zdrowia - szpitale w powiecie gliwickim. Mój sceptycyzm wobec decyzji zarządu powiatu gliwickiego o reorganizacji placówek w Pyskowicach i Knurowie nie jest tajemnicą.

Co się Pani w tych działaniach nie podoba?
Decyzje o likwidacji oddziałów w szpitalu w Pyskowicach podejmowane są w chaosie, bez wiedzy i konsultacji ze stroną społeczną oraz pracownikami. Od 1 października br. zostało zawieszone funkcjonowanie tam oddziału chirurgii, co jest jednoznaczne z niewykonywaniem kontraktu podpisanego z NFZ. To z kolei będzie skutkowało gigantycznym podnoszeniem kosztów utrzymania i zadłużaniem szpitala. Według anonimowej wypowiedzi jednego z pracowników tej placówki, nikt z nowego zarządu nie przyszedł porozmawiać z załogą, a o likwidacji, mieli dowiadywać się ponoć pocztą pantoflową. O planach nie wiedział też nikt z lokalnej społeczności. Nie może być tak, że decyduje się o szpitalu, o losie pracowników i podejmuje się decyzje bez nich i bez udziału strony społecznej. W takich sprawach najważniejszy jest dialog i zrozumienie. O to będę apelować w starostwie powiatowym. Szpital w Pyskowicach pełni bardzo ważną rolę w regionie. Z kolei szpital w Knurowie mieści się naprzeciw kopalni, gdzie górnicy powinni być zabezpieczeni zdrowotnie 24 h na dobę. Te dwie lecznice powstały, aby służyć pacjentom.

W Knurowie i w Pyskowicach odbyły się spotkania z inicjatywy strony społecznej (związków zawodowych) z Pani udziałem jako mediatora.
Zaprosiłam wszystkie strony w trybie pilnym, bo zostały podjęte złe decyzje przez starostę, zarząd powiatu gliwickiego i prezesa szpitala. Dowiaduję się od pracowników szpitali, że nie mogą się spotkać ze mną, bo grozi im następnego dnia dyscyplinarne zwolnienie. To jest niedopuszczalne zastraszanie i lekceważenia ustawy o wykonywaniu mandatu posła! Rozmowa, w której brałam udział była spotkaniem merytorycznym, żałuję, że nie było żadnego przedstawiciela z powiatu gliwickiego. Jestem za zmianami, jestem za reformą, tylko to musi się opierać na strategii, która jest jawna dla pracowników, ukierunkowana i wspierająca innowacyjność w medycynie. Wszystko można zmieniać, ale najważniejszym elementem jest dialog. Tutaj go nie było. Zachęcam do współpracy, bo zdrowie to nie biznes. Przede wszystkim musimy mieć na uwadze dobro pacjenta. A zmiany, nad którymi należy się pochylić muszą być ujęte w dokumencie restrukturyzacji oraz opisane w strategii opartej o założenia finansowe.

Obydwa szpitale to spółki z o.o., w których głównym udziałowcem jest powiat. Czy nie należałoby więc uszanować tego właścicielskiego prawa do korzystania z uprawnień w sposób, jaki powiat uzna za stosowny? Wszak bierze za to odpowiedzialność...
Ale jak widać w sposób apodyktyczny, bez udziału strony społecznej i radnych podjął złe decyzje w sprawie reorganizacji szpitali, zmieniając dwóch prezesów na jednego i zatrudniając panią prokurent.

Czy Pani zdaniem obydwie placówki szpitalne w Knurowie i Pyskowicach mają szansę współistnieć w obecnych realiach ekonomicznych i ogólnej sytuacji w ochronie zdrowia?
Przede wszystkim należy zrobić analizę strategii i programu naprawczego, którego nigdzie nie można znaleźć. Nikt nie ma informacji na temat tych dokumentów. Bez nich nie sposób robić restrukturyzacji. Taka destabilizacja ma zły wpływ na atmosferę w pracy, co odbija się na jakości leczenia pacjentów

Co, zdaniem Pani Poseł, należałoby zrobić, by uzdrowić sytuację w szpitalach w Pyskowicach i w Knurowie.
Na początek to rozmawiać i szanować personel medyczny! Zwracam się do wszystkich, którzy mogą pomóc, aby wspólnie usiąść do stołu i wypracowywać kierunek, niczego nie narzucając. Poprzez nakazywanie pewnych wirtualnych strategii, które są szkodliwe dla jednostki medycznej, nic dobrego się nie osiąga. Wręcz przeciwnie, generuje się koszty, niszczy się dobre jednostki, które przez lata wypracowały wysokie standardy na płaszczyźnie regionalnej, krajowej i europejskiej. Te szpitale mają swoje dokonania i ten potencjał trzeba wykorzystać, potencjał w postaci kadry medycznej, ale też w wizji rozwoju tych szpitali. Dla mnie niezrozumiałym było zorganizowanie spotkania starosty, prezesa obydwu szpitali z załogami oddzielnie. Ludziom nic konkretnego nie wyjaśniono, nie przedłożono dokumentów restrukturyzacyjnych, których się domagali. Zaprezentowano suche tabelki z liczbami. Będę uważnie przyglądać się tym poczynaniom i na pewno nie będę bierna na krzywdzenie pracowników oraz zatrudnianie „swoich”, aby obciążyć finansowo szpitale. Czy restrukturyzacja przygotowana przez nadzór właścicielski z prezesem na czele ma polegać na zadłużaniu, a później doprowadzeniu do upadłości i przejęciu obydwu jednostek za przysłowiową złotówkę? Nie ma na to zgody społecznej! Mam nadzieję, i liczę mimo wszystko na roztropność radnych powiatu gliwickiego i zarządu. Uważam, że przy współpracy z Ministerstwem Zdrowia i NFZ wypracujemy dobre standardy, tak aby służyły pacjentom. Tylko trzeba chcieć rozmawiać i słuchać. Dobre decyzje, wypracowane strategie przez dialog i systemowe poukładanie jest gwarantem dobrej opieki nad pacjentem. Niestety, jak te wymogi nie będą spełnione przez czynnik ludzki, to nic nie osiągniemy. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców naszego regionu jest najważniejsze.
Dziękujemy za rozmowę.

Materiał partnera

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj