Gliwice są miastem pełnym zabytków, koło których często przechodzimy i wiemy, że one tam są, ale jako mieszkańcy traktujemy je jako coś, co zawsze w tym miejscu stało, a nie podchodzimy do tego jak turyści. Sam wielokrotnie spotykałem się z tym w wielu przypadkach.

Dzisiaj chciałbym Wam pokazać właśnie takie miejsce, koło którego często przechodziłem i nie odbierałem go w kategorii potencjalnej atrakcji, czy ciekawego miejsca, a jednak jest to obiekt z historią. To kościół Podwyższenia św. Krzyża stojący obok tzw. pajączka. Wiadomo, że w jego miejscu na początku XV wieku stał murowany krzyż, a pod koniec tego samego stulecia zbudowano tam drewnianą świątynię. Na początku drugiej dekady XVII wieku powstał tam klasztor, niemniej w czasie wojny trzydziestoletniej gliwickie przedmieścia zostały spalone, aczkolwiek sam klasztor nie uległ zniszczeniu. Przejęli go czescy franciszkanie, którzy po roku zostali stamtąd wyrzuceni przez polskich mnichów.
W 1677 roku klasztor spłonął i w jego miejsce zbudowano nowy obiekt. W drodze do Wiednia gościł tam król Jan III Sobieski, który posadził przed klasztorem 2 lipy. Niestety nie przetrwały one do dzisiaj. W czasach swojej świetności przy klasztorze istniał nawet browar.
W XIX wieku otworzono tam gimnazjum, chociaż planowano więzienie, a istniejący kościół został świątynią gimnazjalną. W latach dwudziestych XX wieku przekazano klasztor redemptorystom i przeprowadzono renowację.
Sam kościół zbudowano w XVII wieku w stylu barokowym, a do dzisiaj jego dawny styl został zachowany.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj