Piłce nożnej poświęcił całe życie. Nie ma dnia, by nie przyszedł na boisko KS 94 Rachowice. Dość powiedzieć, że trenuje w tym klubie wszystkie grupy wiekowe, od seniorów po dzieci. Łącznie pięć zespołów! Prawdziwy trenerski kombinat. 
Adam Piechocki (35 l.) to niespełniony piłkarski talent. Jego ciekawie zapowiadającą się karierę przerwała poważna kontuzja. Piłkę zaczął kopać w wieku ośmiu lat w Carbo Gliwice. Zresztą, na stadion w Ostropie miał rzut beretem. W górniczym klubie przeszedł wszystkie szczeble kariery - od trampkarza do pierwszej drużyny. Wiele zawdzięcza trenerowi Jerzemu Glazerowi. 

Już jako 17-latek zadebiutował w IV lidze. W drugim sezonie został królem strzelców. Rok później Carbo awansowało do III ligi. Naturalnym stało się, że o utalentowanego nastolatka zaczęli rozpytywać możniejsi. W sezonie 2002/2003 trafił do drugoligowego wówczas Piasta. Wydawało się, że jego kariera nabierze rozpędu. 

- Niestety, zaczęły się problemy ze zdrowiem – wspomina. - Musiałem poddać się operacji stawu skokowego. Zabieg nie od razu mi pomógł. Rozpocząłem żmudną rehabilitację. W wieku dwudziestu kilku lat przestałem zawodowo grać w piłkę. 
    
Wilka ciągnie jednak do lasu. Rozbrat z futbolem nie trwał długo. Równolegle poprosiły go o pomoc FC Kłodnica i KS 94 Rachowice. Oba kluby szukały trenera. Zgodził się i przez pewien czas pracował w dwóch. 

- Do Rachowic przeszedłem za namową Leszka Kołodzieja, działacza tego klubu - opowiada. - Drużyna zagrożona była wtedy spadkiem z A-klasy, ale na szczęście udało nam się uniknąć degradacji. Tak się zaczęła moja przygoda z Rachowicami, która trwa już ponad 12 lat. W tzw. międzyczasie awansowaliśmy do okręgówki, w której gramy do dziś. Pochwalę się, w tym roku zdobyliśmy Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Zabrze. Zdobyliśmy, bo ja wciąż występuję na boisku i jestem grającym trenerem.
     
Dzisiaj w Rachowicach nikt nie wyobraża sobie klubu bez Piechockiego, który – uwaga – trenuje tam aż pięć drużyn! Jest jeszcze na dodatek klubowym skautem i menadżerem. 

- Na co dzień pracuję jako kierowca w jednej z gliwickich firm farmaceutycznych. Po pracy, około 17.00, melduję się na stadionie w Rachowicach i jestem tam do godziny 20.00. Z seniorami trenujemy dwa razy w tygodniu, z dzieciakami zajęcia odbywają się codziennie. Do tego dochodzą weekendowe mecze i turnieje. W ramach klubu funkcjonuje moja szkółka piłkarska Piłkomania Adam Piechocki. Na zajęcia przyjeżdżają dzieci z całej gminy. Na szczęście od niedawana mam do pomocy jeszcze jednego trenera.
     
Kiedy pytam, czy znajduje radość w tym, co robi, szeroko się uśmiecha. - To moje całe życie, wszystko temu podporządkowałem. Dobrze, że mam wyrozumiałą żonę. Ania mocno mnie wspiera. Nasz starszy syn, ośmioletni Paweł, też gra w piłkę i kiedy przychodzi sobota czy niedziela, rywalizuje w turniejach. Wtedy Ania z naszą córeczką, 3,5-letnią Marysią, kibicuje mu z trybun, a ja jestem obok na ławce trenerskiej. Przynajmniej wtedy wszyscy jesteśmy razem (śmiech). 

Andrzej Sługocki 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj