Szczery do bólu, nie bojący się iść pod prąd. Aktywny, z syndromem niespokojnych nóg i rąk, który nie pozwala mu usiedzieć ani chwili w bezczynności. O sobie mówi, że jest jak doktor Jekyll i pan Hyde. - Mam dwie osobowości: wybuchową na piłkarskim boisku i spokojną na co dzień – śmieje się.

Był 35-krotnym reprezentantem Polski w futsalu, przez ponad dwadzieścia lat grał jako bramkarz w najlepszych polskich klubach. Ma w swojej kolekcji tytuł mistrza Polski jako zawodnik, a od kilkunastu dni również jako trener. Co ciekawe, jako piłkarz zdobywał też medale w plażowej odmianie futbolu, tzw. beach soccerze.

Dzieciństwo i młodość to Szobiszowice i ul. Kolberga. - Miejscem naszych spotkań był podwórkowy trzepak - opowiada. - Ten radosny czas spędzałem jak wszyscy moi rówieśnicy, grając w podchody, chowanego, a przede wszystkim kopiąc piłkę. Każda okazja była dobra, wystarczyło trochę wolnej przestrzeni, dwie cegłówki służące za bramki i zabawa na kilka godzin.
Do podstawówki chodził na Jana Śliwki. Ówczesną „dwudziestkę” mile wspomina. Mówi o fajnych nauczycielach i kolegach, z którymi do dziś się spotyka. W tamtych czasach zaczęła się jego przygoda z piłką, która trwa po dziś. - Kiedy miałem 12 lat kolega powiedział, że Carbo prowadzi nabór i pojechałem na swój pierwszy trening na boisko przy ul. Sowińskiego – wspomina. - Chyba nieźle się prezentowałem, bo po szkole podstawowej poszedłem do klasy sportowej prowadzonej przez Carbo w technikum budowlanym. Trenowaliśmy przed lekcjami, po nich i w trakcie zajęć wuefu.
Ludzie, którzy w tamtych czasach mieli coś wspólnego z piłką musieli spotkać na swojej drodze Jerzego Wojewódzkiego, założyciela Gliwickiego Towarzystwa Piłki Nożnej Pięcioosobowej „Piątka”. Tak było i w jego przypadku. Grę na boisku trawiastym łączył z występami w lidze szóstek (jak ją wtedy nazywano). - Nie było wtedy Orlików, graliśmy na asfaltowo-betonowych boiskach szkolnych - przypomina. - Nikt jednak na to nie zwracał uwagi. Liczyła się dobra zabawa i sportowa rywalizacja.

W minipiłce zaczynał w piątej lidze, ale rychło ktoś wypatrzył utalentowanego młodego bramkarza i zaproponował przejście od razu do pierwszej. Tak zaczęła się jego kariera w futsalu. Pierwszym „zawodowym” klubem było Jango Gliwice. Niemal od razu przyszedł sukces – brąz mistrzostw Polski. - Mieliśmy super pakę: Szymon Maksym, Błażej Korczyński, bracia Kaszowscy. Wszyscy z Gliwic – wylicza.
Po maturze poszedł do studium turystycznego. Potem próbował sił studiując w Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej. Po dwóch latach wyjechał do Stanów Zjednoczonych. - Myślałem, że to będzie moje miejsce do życia, ale nie spodobało mi się. Wróciłem do Polski i futsalu– wraca pamięcią. - Przez pól roku grałem w Rekordzie Bielsko-Biała.
Już jako dzieciak chciał zostać strażakiem. Marzenie zrealizował w 2006 r. rozpoczynając pracę w Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach. Cały czas łączył ją z grą w minipiłkę i - co ciekawe - w coraz lepszych klubach, nierzadko sporo oddalonych od Gliwic. Grał np. w Hurtapie Łęczyca, Kupczyku Kraków. – Mnóstwo czasu spędzałem wtedy w samochodzie dojeżdżając na treningi i mecze. Inna rzecz, że w straży miałem bardzo wyrozumiałych przełożonych, którzy pozwalali mi realizować pasję - podkreśla.

Historia zatoczyła koło. Zaczynał przygodę z futsalem w Gliwicach i tutaj zakończył ją jako zawodnik. Rok temu broniąc barw Piasta Gliwice zdobył brązowy medal mistrzostw kraju. W tym sezonie postanowił zakończyć karierę zawodniczą i już jako trener bramkarzy wywalczył z gliwickim klubem złoto.
Relaksuje go wędkarstwo, zimą snowboard, a przede wszystkim uwielbia spędzać czas z rodziną.

Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Łukasza Groszaka-Zaniewskiego, strażaka, zawodnika i trenera futsalowego Piasta.

Łukasz Groszak-Zaniewski. Gliwiczanin, lat 42. Przez wiele lat wstępował jako bramkarz na futsalowych boiskach, broniąc barw kilkunastu polskich klubów. Wielokrotny reprezentant Polski. Ma na swoim koncie wszystkie kolory medali mistrzostw kraju. Zdobywał też Puchar Polski i Superpuchar Polski. W kolekcji ma również złoto, srebro i brąz w beach soccerze. Od szesnastu lat jest strażakiem w Komendzie PSP w Gliwicach, a od dwóch lat trenerem bramkarzy w Piast Gliwice-Futsal.

(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj