Wychowanek Piasta i jego kapitan, obecnie gracz włoskiego Palermo, reprezentant Polski. Wszystko, co osiągnął w sporcie, zawdzięcza ciężkiej pracy i cierpliwości. Choć nie gra już przy Okrzei, wciąć jest idolem niebiesko-czerwonych kibiców. Kiedy pojawia się w Gliwicach, przystanie z fanami, pogada, nigdy nie odmówi autografu czy wspólnego zdjęcia. Zawsze jest uśmiechnięty. 
Urodził się 25 lat temu w Pyskowicach, ale całe życie związany jest z Gliwicami. Mieszkał z rodzicami przy ul. Rybnickiej, dzieciństwo spędził jednak na os. Sikornik. Rodzice pracowali i by mieć dzieci pod kontrolą (jego i starszą siostrę Dagmarę), zapisali je do podstawówki na os. Sikornik. Nieopodal mieszkała babcia Bogusia, więc po szkole rodzeństwo szło do niej. Zresztą, to ona zaprowadziła Radka na pierwszy piłkarski trening. Miał wtedy sześć lat, a jego nauczycielem futbolu był śp. Lesław Dunajczyk. 

- Miałem fantastyczne dzieciństwo. Dziś, patrząc na nie z perspektywy czasu, nic bym nie zmienił. Owszem, mieliśmy komputery, ale i tak dni spędzaliśmy z rówieśnikami na podwórku, bawiliśmy się w berka, podchody, chowanego. Skakało się nawet z dziewczynami w gumę! (śmiech) Potem były rolki, deskorolki. Piłka jednak najważniejsza. Grałem w nią ze starszymi kolegami. To się  przydało w przyszłości, bo mimo że jestem dość filigranowy, na boisku trudno mnie przepchać.

Przez lata mozolnie piął się po szczeblach piłkarskiej kariery, łącząc grę w piłkę z kibicowaniem swojej ukochanej drużynie, i to w... młynie, gdzie, przypomnijmy, siedzą najzagorzalsi fani niebiesko-czerwonych. Z sympatią wspomina swoich trenerów, Bogusława Nazarkiewicza i Jarosława Kupisa. 

Jako 17-latek podpisał pierwszy zawodowy kontrakt z Piastem. W pierwszej drużynie zadebiutował w 2012 r., za kadencji trenera Marcina Brosza. - Graliśmy wtedy w pierwszej lidze z Olimpią Elbląg. Zagrałem 45 minut. Podobno nieźle się zaprezentowałem. (śmiech)

Gdy w klubie pracował trener Angel Perez Garcia, piłkarz często nie mieścił się w składzie. U Radoslava Latala wyglądało to dużo lepiej - zaczął grać regularnie w pierwszej drużynie. Mając 19 lat, po raz pierwszy wyprowadzał Piasta jako kapitan drużyny. Na stałe został nim dwa lata później. 

Pytany o najważniejsze wydarzenia w sportowej karierze, bez wahania wymienia powtórny awans do Ekstraklasy i wicemistrzostwo Polski z Piastem. Z satysfakcją wspomina też zwycięskiego gola, którego strzelił, wchodząc w 90. minucie meczu ze Śląskiem Wrocław – to było w roku 2013. 

W lipcu 2017 pojawiła się informacja, że utalentowanym pomocnikiem interesuje się spadkowicz z włoskiej Serie A - US Palermo. Nie minęło kilka dni i doniesienia medialne stały się faktem, a wychowanek naszego klubu został zawodnikiem drużyny z Sycylii. 

- Gram już z nią drugi sezon i bardzo sobie to chwalę - zapewnia. - Początki były trudne, ale szybko się zaaklimatyzowałem. Może dlatego, że bardziej szukam rozwiązań niż problemów. W pierwszym sezonie byłem podstawowym graczem drużyny. W tym było więcej rotacji, ale i tak zagrałem w 27 meczach. Marzę o awansie do Serie A. Mam jeszcze rok kontraktu i wierzę, że się uda. 

Czy kiedyś wróci do Piasta? - Jeśli tylko będzie okazja, to bardzo chętnie! 

Otwórzcie galerię zdjęć i poznajcie miejsca ważne w Gliwicach dla Radosława Murawskiego, byłego piłkarza i kapitana Piasta. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj