Ekstrawertyk. Kreatywny, systematyczny, pracowity. Na co dzień przedsiębiorca, a po pracy działacz sportowy i społecznik zaangażowany w sprawy lokalnej piłki nożnej. Jest pomysłodawcą jednego na największych turniejów halowych.
Poznajcie miejsca ważne w Gliwicach dla Tomasza Kulczyckiego.


Od dzieciństwa ciągnęło go do piłki. Jako mały szkrab uganiał się za futbolówką na szkolnym boisku SP 16 na Trynku. Nic dziwnego, że szybko zaczął grać w trampkarzach Piasta, a kiedy klub na kilka lat zniknął ze sportowej mapy Polski, przeniósł się do Zabrza zdobywając juniorskie ostrogi w tamtejszym liceum z klasą sportową. Kontuzja przekreśliła jego marzenia. Po maturze chwilę pracował dorywczo, ale rychło się usamodzielnił i wyjechał na saksy do Danii. -Chciałem zarobić na studia – wspomina. -Po dwóch latach wróciłem i zapisałem się na studia, a równocześnie zacząłem pracę w bankowości.

Ciągnęło go jednak do sportu i razem ze studiami skończył też kurs instruktora piłki nożnej i społecznie trenował dzieci. Na krótko wrócił do dorosłej piłki, do Piasta, wtedy o dziwnej nazwie Piast-Bojków. Grał tam pół sezonu. W tzw. międzyczasie przeprowadził się ze swoją partnerką do Rachowic i mocniej zaangażował się w działalność sportową i trenerską w powiecie. W jednym z klubów grało dwóch piłkarzy, występujących też w hali. Tak wszedł w środowisko futsalowe, osiągając w nim wiele sukcesów. Równolegle będąc trenerem i działaczem Startu Kleszczów i LKS Łany Wielkie zaczął udzielać się aktywnie w Podokręgu Zabrze Śląskiego Związku Piłki Nożnej. - Chcieliśmy zmienić skostniałe struktury i zaproponowaliśmy na szefa byłego reprezentanta Polski Henryka Bałuszyńskiego. Niestety, Heniek zmarł. Postawiliśmy wtedy na Jarka Brysia, mnie zrobiono z kolei wiceprezesem – mówi skromnie. - I tak już trzecią kadencję ciągniemy ten wózek (śmiech).

Przez dziewięć lat zabrzańska centrala nabrała nowej, profesjonalnej jakości.  Pracujący społecznie zarząd, oprócz nadzorowania lokalnych rozgrywek i zaangażowania w nie sponsorów, mocno postawił też na szkolenia trenerskie. Ich wizytówką jest jeden z największych w Polsce - halowy turniej podokręgu. W tym roku będzie miał dziewiątą edycję. Uczestniczy w nim ponad 200 zespołów i około 2 tys. piłkarzy, we wszystkich kategoriach wiekowych! Eliminacje trwają trzy miesiące, a finały odbywają się zawsze w pierwszy weekend marca w Arenie Gliwice. 

-To wielkie wyzwanie dla całego sztabu ludzi – podkreśla.- Rywalizacja, której jestem pomysłodawcą, oprócz wymiaru sportowego, ma też charytatywny. Podczas finałów gramy mecz pokazowy z udziałem gwiazd sportu, samorządowców, sponsorów, prowadzimy zbiórki, licytacje. W ten sposób wspieramy potrzebujących. 

W wolnych chwilach (a tych ma jak na lekarstwo) lubi aktywny wypoczynek. Rower, narty (koniecznie ze swoją rodziną - żoną Anną i dwójką dzieci: 11-letnim Mateuszem i 8-letnią Natalią). -A okazjonalnie gram jeszcze w piłkę nożną… na stojąco - dodaje z uśmiechem. -No i gotowanie dla najbliższych. Ono mnie bardzo relaksuje. 

    
SPACEROWAŁ ANDRZEJ SŁUGOCKI,
FOTOGRAFOWAŁ MICHAŁ BUKSA

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj