Gliwice i ich mieszkańcy są dla niego muzyczną inspiracją. Napisał ponad sto utworów, na swoim koncie ma kilka wydanych płyt. W środowisku muzycznym znany jako raper Skorup. Wprawdzie urodził się w Zabrzu, ale przez całe swoje 37-letnie życie związany jest z Gliwicami. 
– Dorastałem w domu, w którym muzyka zawsze była obecna – wspomina. –Mama, pediatra, w młodości uczyła się gry na pianinie. Tato, psycholog, miał z kolei pokaźną kolekcję rockowych płyt winylowych. Oboje śpiewali też w kościelnym chórze. Próbowali mnie i brata zachęcić do gry na fortepianie, ale średnią mieliśmy do tego cierpliwość. [śmiech] 

Dla kilkuletniego brzdąca początkiem wszystkiego były winyle zespołu Lady Pank, których uwielbiał słuchać w słuchawkach, zazwyczaj siedząc na… nocniku. 

W dzieciństwie był bardzo twórczy. Rysował graficzne historyjki fabularne, przypominające komiksy. Uwielbiał też sport. Trenował szermierkę, piłkę nożną i ping-ponga.

Swoją przygodę z tworzeniem i nagrywaniem muzyki rozpoczął w szkole średniej, w LO nr 4 przy Kozielskiej. – Pod koniec lat 90. spotkałem Majkela, legendarną postać śląskiej sceny rapowej, który przy pomocy pierwszych programów komputerowych opanował tajniki nagrywania i robienia bitów – mówi. – Imponował mi. 

W Polsce zaczęły być odczuwalne wpływy zza oceanu. Zapanowała moda na skateboarding i hip-hop. On i jego koledzy złapali bakcyla. Zaczęli paradować w wielkich bluzach, za dużych spodniach (których krok kończył się na kolanach) i czapkach z przekręconymi daszkami. – Nie było wtedy jeszcze skateshopów, więc kupowaliśmy za duże ciuchy w lumpeksach – opowiada. –  Tamte czasy to także moja kilkuletnia przygoda z deskorolką. 

Fascynacja kulturą hip-hopową była w nim tak duża, że w końcu sam zaczął tworzyć muzykę. W szkole założył zespół Junkers. Teksty pisał w przerwach między lekcjami. – Pierwsze kroki były dość nieudolne, brakowało nam wiedzy w zakresie nagrywania i tzw. bitmejkingu – wraca pamięcią. – Z pomocą przyszedł wspomniany Majkel i pokazał procedurę tworzenia rapu. Pierwszy materiał, na którym można mnie usłyszeć, powstał jednak z drugim składem, czyli Eskapadą. Sami wypalaliśmy płytki i kolportowaliśmy je między znajomymi. Zespół rozpadł się, a ja postawiłem na solową twórczość.

Zadebiutował, gdy studiował  psychologię w Opolu. Jego solowy album „Pieśń Wajdeloty”, nawiązujący tytułem do „Konrada Wallenroda”, dzieła największego polskiego wieszcza Adama Mickiewicza, ukazał się w 2006 roku.
Już na tej płycie słychać było, że polska scena zyskała indywidualistę, którego, jak pisano, „specyficzna intonacja, arsenał nawiązań kulturowych i niepospolite teksty zyskują uznanie wymagających słuchaczy, ale też weteranów polskiego rapu”.

Aktualnie ma na koncie 7 albumów i kilka teledysków z wyraźnymi gliwickimi akcentami. O swojej twórczości mówi: – Postrzegam moją muzykę jako „uśmiechniętą” i tak też wyobrażam sobie słuchaczy.

Na co dzień pracuje w Teatrze Miejskim w Gliwicach, jako realizator dźwięku. W wolnych chwilach gra w futsal.

Poznajcie miejsca ważne w Gliwicach dla Jacka Skorupy – utalentowanego rapera z naszego miasta.

Jacek „Skorup” Skorupa
Urodzony w 1983 r. gliwicki raper i producent muzyczny. Ma na swoim koncie 7 albumów: „Pieśń Wajdeloty”, „Droga watażki”, „Etos kowboja”, „Piękna pogoda”, „Ludzie chmur”, „Absolutna flauta”, „Naturalny satelita”. Zawodowo związany z Teatrem Miejskim w Gliwicach.                           

SPACEROWAŁ ANDRZEJ SŁUGOCKI,
FOTOGRAFOWAŁ MICHAŁ BUKSA

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj