Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Marty Pluty – gliwickiej curlerki i sędzi tego sportu.

Kim jest skip, co to jest draw albo end. Gdyby przywołać te nazwy i zapytać przypadkowych ludzi o jaką dyscyplinę sportu chodzi zdecydowana większość wzruszyłaby ramionami.
Tymczasem ona doskonale wie co to za określenia, bo od 2006 r. z powodzeniem uprawia średniowieczną szkocką grę – curling. Bakcylem tej olimpijskiej, zimowej dyscypliny zaraził ją Piotr Podgórski, kiedyś trener curlingu w AZS Politechniki Śląskiej Gliwice. – Mój tato pracuje na politechnice i pan Piotr kompletując drużyny młodzieżowe zapytał go, czy nie przyprowadziłby na trening swoje dzieci – wspomina. - Z tatą i bratem poszliśmy na lodowisko trochę z ciekawości. Spodobało się i zostaliśmy. Za mną już 16 sezon…

Mówi, że curling to sport inny niż wszystkie. Mimo sukcesów naszych zawodniczek i zawodników na arenie międzynarodowej wciąż nie jest popularną dyscypliną w Polsce. - To bardzo oryginalny sport – przekonuje gliwicka curlerka. - Początkowo wydawał mi się dość śmieszny i podchodziłam do niego z przymrużeniem oka. Ale okazało się, że już po pierwszym treningu pokochałam curling, głównie za to, że wymaga dużego zaangażowania umysłowego. Bo w curlingu liczy się myślenie. Dlatego nazywany jest szachami na lodzie.
Podkreśla, że dyscyplina, którą uprawia jest bardzo towarzyska i prowadzona w duchu fair play. - Na turniejach oklaskuje się dobre zagrania przeciwnika, co jest niespotykane w innych sportach - opowiada. - Oczywiście każdy chce wygrać, ale szanuje się przeciwnika. Jeśli ktoś popisze się jakimś świetnym zagraniem, kapitan drużyny przeciwnej pogratuluje zawodnikom.

Solidnie trenowała i w 2010 r. przyszły pierwsze sukcesy. Drużyna żeńska AZS-u Gliwice na olimpiadzie młodzieży wywalczyła tytuł mistrzowski. Dwa lata później akademiczki z Gliwic pod jej wodzą jako kapitana sięgnęły po mistrzostwo Polski juniorek, a w 2014 r. gliwiczanki zdobyły krajowy czempionat już w kategorii seniorek! - Łącznie tych tytułów zdobyłam osiem – chwali się.
Przez kilka lat dziewczyny z Gliwic stanowiły jednocześnie reprezentację Polski. Potem jej drużyna się rozsypała i w 2016 r. skompletowała nową. Znowu pojawiły się sukcesy. Ostatni w 2019 r., kiedy zdobyły dla Gliwic kolejne mistrzostwo Polski seniorek.

Tych laurów byłoby pewnie więcej, gdyby nie dwa wydarzenia: nieprawidłowości w Polskim Związku Curlingu i w efekcie wyrzucenie go w ubiegłym roku ze światowej federacji oraz pandemia koronawirusa. - Wykluczenie PZC powoduje, że nasze drużyny nie mogą występować na żadnych międzynarodowych zawodach - tłumaczy. - Te ograniczenia spowodowały, że w ostatnim czasie bardziej skupiłam się na sędziowaniu. Już w liceum ukończyłam specjalistyczny kurs. Moje pierwsze poważne zawody to były mistrzostwa świata mikstów. Potem były kolejne i kolejne. Wreszcie zaproszono mnie - co ciekawe w dniu moich urodzin - do udziału w roli sędziego curlingu na igrzyskach w Pekinie. To było dla mnie wspaniałe doświadczenie i niesamowita przygoda. Ktoś zwrócił niedawno uwagę, że jestem pierwszą gliwiczanką, która wystąpiła w zimowych igrzyskach. Wielka nobilitacja!

Marta Pluta
Lat 25 lat, gliwiczanka, absolwentka Wydział Inżynierii Biomedycznej Politechniki Śląskiej. Pięciokrotna mistrzyni Polski juniorów w curlingu, trzykrotna mistrzyni Polski seniorek, trzy razy brała udział w Mistrzostwach Europy w Curlingu. W tym roku jako sędzia wzięła udział w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj