- Tworząc produkty, nie daję się ograniczać utartym trendom, ale pozwalam wyobraźni szaleć i dryfować po zupełnie nieznanych morzach. Dlatego nie mam wzorów, szablonów – mówi 33-letnia Beata Socha-Magiera z Tworogu Małego w gminie Sośnicowice, która swoją pasję przekuła w biznes. 

Czapka żaba, lis, poduszka Czerwony Kapturek albo królowa. Pluszowe króliczki: molik Agnes, molik Johansen. Kolorowe, miłe w dotyku jedyne w swoim rodzaju. Poszczególne modele często tworzą limitowane kolekcje, które są zmieniane regularnie lub wzbogacane o nowe warianty, dlatego każdy produkt jest oryginalny i wyjątkowy. 

- Już jako dziecko lubiłam malować, ale rękodziełem na poważnie zainteresowałam się, kiedy urodził się mój syn – wspomina. – Jak każda mama chciałam, żeby wyglądał wyjątkowo. Odrobina radosnej elegancji, niekonwencjonalne wzornictwo oraz modny design. Zaczęło się od sesji zdjęciowej. Wyszydełkowałam mu na tę okazję kolorową czapkę. Na tyle chyba ładną, że znajome poprosiły, żeby ich dzieciom też zrobić takie czapeczki. 

Równolegle pani Beata zaczęła pokazywać swoje prace innym. Jeździła na jarmarki, np. do Krakowa. Inspiracje do swoich szydełkowych dzieł czerpie z życia, trendów, internetu i… bajek, które ogląda wspólnie z 5-letnim Gabrielem. Pidżamersi, Getoks, Kotboy. Te postaci są motywami jej szydełkowych prac. Na jedną poświęca dzisiaj około dwóch godzin, ale na początku było i dwa razy tyle. 
– Najbardziej czasochłonne jest ich ozdabianie. Doszywanie motywów, dopracowywanie szczegółów – mówi.

Z Krakowa pani Beata przywiozła pomysł na nowy produkt: pluszowe króliczki. Milusie w dotyku, fantazyjnie ubrane, z miejsca potrafią podbić serce. 
– Sporo czasu minęło, zanim uszyłam pierwszego. Moje produkty muszą być najlepszej jakości – zapewnia tworożanka. – Przy tym jednak zawsze staram się wspierać rynek lokalny i dlatego najczęściej do moich prac wybieram materiały produkowane w Polsce, zaopatruję się za granicą dopiero, gdy tu ich brakuje.

Moja rozmówczyni chwali swojego męża, który nie tylko ją wspiera, ale i inspiruje do stylowego szaleństwa przy ubieraniu króliczków. 
– To on wymyślił króliczka narciarza, rycerza. Teraz przede mną nowe wyzwanie. Dostałam zlecenie na zrobienie króliczka jeźdźca, dla dziewczynki, która kocha konie.
   
Socha-Magiera nie może usiedzieć w miejscu. Ma już nowe hobby – haft komputerowy. Wyszywa spersonalizowane wzory na ręcznikach, skarpetom na świąteczne upominki nadaje wyjątkowy charakter. Rzeczy idealne na prezent. Ładne i praktyczne.
    
Pani Beata to kobieta pracująca. Jedna praca, druga, dom… 
– Czasu nigdy za wiele, więc wykorzystuję każdą chwilę. Do pracy jeżdżę z mężem samochodem, on prowadzi, a ja w tym czasie.... szydełkuję.

(san)