Promuje street workout, bo chce aby młodzi ludzie mieli alternatywę.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Juana „Mikiego” Zumety – założyciela street workoutu w Gliwicach. 
Back lever, jumping Jacks, planche, muscle up, supermen... Te obcobrzmiące nazwy to nic innego, jak tylko rodzaje ćwiczeń kalistenicznych, czyli znane nam wszystkim pompki, podciągania, przysiady, brzuszki. 

No może w nieco bardziej skomplikowanej formie. W Polsce ten rodzaj aktywności fizycznej nazywany street workoutem staje się coraz popularniejszy. 

Moda na uliczny trening, do którego wykorzystywane są ławki, poręcze, a nade wszystko własne ciało przywędrowała do nas z USA, chociaż bardzo popularna jest także w krajach naszych wschodnich sąsiadów. W Gliwicach też od kilku lat ćwiczą z zapałem street workout, a on był jednym z założycieli tego nurtu w naszym mieście.

Egzotyczne imię i nazwisko zawdzięcza ojcu – Kubańczykowi. Urodził się wprawdzie w Polsce, ale po roku wyleciał z rodzicami i bratem na „gorącą wyspę”. Wrócili po czterech latach. W Gliwicach dorastał, uczył się... Pokazuje mi swoje zdjęcie sprzed kilkunastu lat. Na nim młody człowiek jakich wielu. Wysoki, szczupły. Teraz stoi przede mną atleta. Szeroka klatka piersiowa, tzw. kaloryfer na brzuchu, ramiona i bicepsy, na których przy wysiłku widać każdy skrawek mięśni... Jest fanem street workoutu i nieformalnym szefem gliwickiej grupy uprawiającej tę dyscyplinę sportu.

- To było jakieś 8-9 lata temu – wspomina. - Zobaczyłem na youtube filmik „Siła bez siłowni”. Kilku czarnoskórych facetów ćwiczyło zwariowane kombinacje pompek i podciągnięć. Spodobało mi się. Potem zobaczyłem jeszcze film z legendą street workoutu – Hanibalem For Kingiem. Od tamtej pory zacząłem trenować używając wyłącznie własnej masy ciała. Czytam książki, śledzę internet i wciąż się uczę. Na początek były to pompki z użyciem krzeseł, potem kolejne ćwiczenia i kolejne. Z czasem wyszedłem na zewnątrz. Najpierw na placu zabaw przy Barlickiego, ale tam nie było się gdzie podciągać. Ktoś na facebooku napisał, że coś takiego jest na pl. Grunwaldzkim. Rzeczywiście. Tam spotkałem kilku kolegów, którzy tak ja jak zachłysnęli się treningiem ulicznym. Z czasem grupa się powiększyła.

Dzisiaj ma swój profil na facebooku i fungpage Phoenix Workout – Strefa Kalisteniki oraz miejsce do ćwiczeń na Orliku przy ul. Jasnej. Trenuje z podopiecznymi kilka razy w tygodniu (rano i wieczorem).
Street workoutowcy prezentują swoje umiejętności gliwiczanom. Otwarte treningi i eventy organizowali w przeszłości na pl. Krakowskim, w parku Chopina, na Rynku, w centrum handlowym Forum. - Promujemy street workout, bo warto aby młodzi ludzie mieli alternatywę – podkreśla.

On w tzw. międzyczasie mocno postawił na rozwój osobisty i edukację. Zdobył m.in. uprawnienia trenera personalnego, założył fundację Phoenix Time w ramach której chce szkolić dzieci z domów dziecka i osoby niepełnosprawne.

W wolnych chwilach lubi jazdę na motocyklu. Czas spędza też na medytacjach, bo jak mówi wciąż stara się odkrywać swoją siłę.

Juan „Miki” Zumeta
Lat 32. Trener personalny kalisteniki, trener żywienia, masażysta. Założyciel street workoutu w Gliwicach. Założyciel fundacji Phoenix Time i klubu Phoenix Workout. Uczestnik zawodów w kalistenice. Brązowy medalista mistrzostw świata w street lifingu (podciągnie, przysiady i dipy z ciężarem) i dwukrotny brązowy medalista mistrzostw Polski w tej odmianie kalisteniki.
(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj