Prezes gliwickich wodociągów oprowadza nas po swoich Gliwicach.

Pracowity i wymagający. Przez lata zdobywając doświadczenie mozolnie wspinał się po szczeblach kariery zawodowej. Dziś kieruje jedną z największych gliwickich spółek miejskich.
Urodził się niemal 50 lat temu w Gliwicach i całe życie związany jest z Ligotą Zabrską. - Tutaj za bajtla przy klopsztandze się spotykaliśmy i szliśmy pokopać piłkę na „Zielonce” (boisko Carbochemu przy podstawówce – red.) - wraca pamięcią. - Trudno było nas stamtąd ściągnąć. Nieraz mama musiała po mnie przychodzić, bo zapomniałem, że akurat na stole czekał obiad (śmiech).
Nauka przychodziła mu z łatwością i po podstawówce poszedł do LO nr 1, choć z uwagi na zainteresowanie elektroniką rozważał jeszcze wybór technikum łączności.
- „Jedynka” mnie nie rozczarowała - przekonuje. - Świetna szkoła. Wyjątkowi nauczyciele-wychowawcy oraz fantastyczne koleżanki i koledzy, z którymi czas spędzałem nie tylko w szkole. Wciąż pamiętam tzw. domówki, weekendowe wyjazdy w góry.

Po maturze dostał się na elektronikę na Politechnice Śląskiej. - Elitarny kierunek, trudne egzaminy, a studia bardzo wymagające – mówi. - Mnóstwo nauki i mało czasu na życie studenckie. Szczęśliwie zdobyłem dyplom i pierwszą pracę podjąłem w szpitalu przy ul. Kościuszki. Byłem specjalistą do spraw aparatury medycznej. Równolegle rozpocząłem też kolejne studia - marketing i zarządzanie w Zabrzu. Po dekadzie pracy w szpitalu zacząłem się już trochę dusić i postanowiłem zmienić otoczenie. Znalazłem zatrudnienie w ZBM I TBS jako kierownik ROM w Sośnicy.
Z satysfakcją opowiada o tamtych latach. Wykupy mieszkań, formowanie się wspólnot mieszkaniowych, liczne modernizacje budynków. - Dzisiaj kiedy przejeżdżam przez Sośnicę to z dumą patrzę na miejsca, które się zmieniły. Miałem w tym swój skromny udział.

Tamte czasy to także jego związki z działalnością społeczną. Zaangażował się w prace rady dzielnicy Ligota Zabrska. - Pamiętam wiele fajnych inicjatyw na rzecz integracji tamtejszej społeczności - opowiada.
W 2011 r. pojawiła się propozycja pracy w Pilchowicach. Miał tam być tylko chwilę, uporządkować działalność gminnej spółki - Pilchowickiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. - Ostatecznie będąc prezesem zarządu spędziłem tam 10 lat – śmieje się. - Najpierw przeprowadziliśmy restrukturyzację organizacyjną. Potem udało się pozyskać zewnętrzne finansowanie i przeprowadziliśmy znaczący program inwestycyjny. Zbudowaliśmy nową infrastrukturę produkcji i dystrybucji wody, rozbudowaliśmy sieć kanalizacji sanitarnej oraz oczyszczalnie ścieków.

Dokonania gliwiczanina z sukcesem pracującego dla Pilchowic dostrzegły w połowie ubiegłego roku władze naszego miasta i zaproponowały mu kierowanie kluczową miejską spółką – Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji. - W Pilchowicach się już trochę wypalałem i w porę pojawiła się ta propozycja. Cieszę się, bo przede mną nowe wyzwania – konstatuje.
W wolnych chwilach uwielbia górskie wędrówki i żeglarskie wypady na Mazury.

Adam Ciekański. Lat 49. Absolwent wydziałów Automatyki, Elektroniki i Informatyki oraz Organizacji i Zarządzania na Politechnice Śląskiej. Ma też za sobą studia podyplomowe z zakresu zarządzania nieruchomościami. Dysponuje wieloletnim doświadczeniem w branży wodociągowo-kanalizacyjnej. Przez 10 lat kierował Pilchowickim Przedsiębiorstwem Komunalnym, a od 1 lipca 2021 jest prezesem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Gliwicach. Sprawuje też funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach sp. z o.o.

(s)
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj