Ambitny, systematyczny, wytrwały i pewny siebie. Tego nauczył go sport, któremu poświęcił całe swoje życie. Młodość spędził na os. Sztabu Powstańczego, a potem Obrońców Pokoju. - Dzieciństwo miałem sielskie i anielskie – mówi z uśmiechem. Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Piotra Markowicza, trenera szermierki w SKS Muszkieter i GKS Piast.

- Po powrocie ze szkoły rzucało się plecak i biegło na podwórko. Piłka nożna, mecze osiedle na osiedle. W piątej klasie podstawówki, za namową mojego wuefisty i jednocześnie trenera Muszkietera Gliwice - Jana Motyla - zacząłem ćwiczyć szermierkę. Początki były trudne, w końcu przyszły pierwsze sukcesy. 

Naukę zaczął w SP nr 35 na ul. Orląt Śląskich i po podstawówce został w tej szkole, bo mieściło się tam również LO nr 7. - Blisko domu, mnóstwo znajomych, no i treningi w szkolnej hali – tłumaczy decyzję. - W liceum wszystko w zasadzie podporządkowałem szermierce. Trenowałem pięć razy w tygodniu. Praca zaowocowała medalami na drużynowych, juniorskich mistrzostwach Polski. Z reprezentacją Polski, w której byłem od 16. roku życia zdobywaliśmy medale w Europie i na świecie. Na krajowym czempionacie indywidualnie zdobyłem złoto w wieku 19 lat.

Po maturze wyjechał na studia do krakowskiej AWF i przez pięć lat reprezentował barwy tamtejszego AZS-u. - Ekipę mieliśmy wtedy bardzo mocną i byliśmy zawsze w krajowej czołówce – wspomina.
Jeszcze jako zawodnik zaczął w Krakowie uczyć szermierki najmłodszych adeptów tego sportu. W wieku 23 lat zakończył karierę i z dyplomem w ręku… wyjechał na saksy do Anglii. - Jako nauczyciel zarabiałem w Krakowie 950 zł, a za mieszkanie musiałem zapłacić 700 - wylicza. - Na uniwersytecie w Nottingham uczyłem szermierki za dużo lepsze pieniądze. 
Po dwóch latach wrócił do Gliwic, do Muszkietera i zaczął reaktywować żeńską szermierkę w tym klubie. Nabory, treningi i w końcu przyszły wyniki. Jego pierwsze podopieczna – Karolina Mazanek zaczęła zdobywać medale nie tylko na krajowych planszach. Potem pojawiały się kolejne utalentowane dziewczyny i tak jest do dzisiaj. 

Problemem gliwickiego środowiska szermierczego jest jednak brak zaplecza szkoleniowego. Ciasna hala przy Warszawskiej jest niewystarczająca do rozwoju tej dyscypliny sportu w naszym mieście. W porozumieniu z gliwickim samorządem szermiercze kluby – Piast, Muszkieter i Kosynier - połączyły siły. Te dwa ostatnie w swoich salach wciąż szkolą dzieci do lat 14, które potem w naturalny sposób przechodzą do Piasta. Aby rozwijać szermierkę miasto obiecało wybudowanie nowej hali.
- To bardzo dobry pomysł, bo w Gliwicach mamy ogromne tradycje i potencjał. Może kiedy powstanie nowa hala całkowicie poświęcę się treningom, bo póki co łączę to zajęcie z byciem nauczycielem wychowania fizycznego w Pilchowicach – uśmiecha się.

Wolne chwile lubi spędzać aktywnie z żoną. - Bieganie, siłownia, wycieczki rowerowe i spacery - wylicza. 

Piotr Markowicz. Lat 40, gliwiczanin. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Na co dzień nauczyciel w Pilchowicach oraz trener szpadzistek Muszkietera i Piasta Gliwice. Jego podopieczne to medalistki mistrzostw Polski w kategoriach młodzieżowych, które reprezentują nasz kraj na zawodach drużynowych Pucharu Świata i Europy. On sam ma za sobą wieloletnią karierę zawodniczą. Zdobył 10 medali mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych w tym tytuł mistrza Polski juniorów. Jest też drużynowym wicemistrzem Europy w tej kategorii wiekowej. Zasiada w gliwickiej Radzie Sportu.. 


(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj