Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Sylwii Rudek-Matuszczak, dyrektor generalnej w Górnośląskim Akceleratorze Przedsiębiorczości Rynkowej sp. z o.o.
Typ przywódcy i lidera. Ambitna, dynamiczna, mocno stawiająca na swój rozwój osobisty i nastawiona na realizację wyznaczonych celów. Lubi wyzwania, nienawidzi rutyny i nudy.
Dzieciństwo i młodość spędziła w Śródmieściu, przy dawnej ulicy Stawowej (dziś Dunikowskiego). - Jako mała dziewczynka wolałam bawić się samochodami, niż lalkami – wspomina z uśmiechem. - Sporo czasu spędzaliśmy na boisku szkolnym SP 28, której byłam uczennicą. Śmieję się, że do szkoły mogłam, wykorzystując dziurę w płocie, chodzić w papciach.
Uczennicą była dobrą i po podstawówce zdała egzaminy do Liceum Ekonomicznego przy ul. Kozielskiej. - Fajna szkoła, sympatyczni nauczyciele, koleżanki i koledzy. Tych ostatnich było niewielu, bo liceum było mocno sfeminizowane – opowiada. - Pamiętam jak na przerwach wpadaliśmy do pobliskiej kawiarni Roma na colę.
Po maturze postanowiła się usamodzielnić i łączyła studia z pracą zawodową. Co ciekawe pierwsza jej praca okazała się, jak do tej pory, jedyną. - Był rok 1999. Poszłam do urzędu pracy i okazało się, że potrzebna jest osoba na staż w nowo powstałej miejskiej spółce - Agencji Rozwoju Lokalnego, która dziś ma inną nazwę – Górnośląski Akcelerator Przedsiębiorczości i Rozwoju. Miałam być na chwilę, a zostałam na ponad dwie dekady. Jestem najstarszym stażem pracownikiem naszej spółki.
Wolne chwile lubi spędzać z książką w ręku, ale nie tylko. Relaksuje ją aktywny wypoczynek na rowerze i górskie wędrówki. - Mimo, że z Gliwic w Beskidy mamy stosunkowo blisko, to pojawiłam się tam dopiero kiedy skończyłam osiemnaście lat. Moi rodzice nie specjalnie lubili chyba góry – śmieje się. - Ja je od razu pokochałam. W górach czuje się wolna – to tutaj tak naprawdę odpoczywam psychicznie. Tam jest mój azyl, w którym odnajduję równowagę i pogodę ducha.
Aby przeżywać jeszcze mocniej emocje z górami zaczęła się na nie wspinać. Kolejne, coraz wyższe szczyty zdobywa już od dziesięciu lat. Zaczynała od Beskidów – Śląskiego i Żywieckiego, potem były Tatry, Alpy, Dolomity. - Te eskapady nauczyły mnie pokory - zapewnia.
(s)
Komentarze (0) Skomentuj