Wraz z początkiem lipca światło dzienne ujrzała nowa książka gliwickiego literata Michała Wrońskiego, zatytułowana „Listy do Anioła”. Nie pierwsze to wydanie tych krótkich, ale celnych opowiadań, jednak w każdym ze wznowień pojawiają się niespisane dotąd historie.
Książeczka jest zbiorem autorskich listów „Michała, syna Edwarda” do jego anioła stróża. Każdy z nich zawiera ciekawe obserwacje prowadzone podczas codziennych spacerów autora. Niektóre z nich są fikcyjne, inspiracją pozostałych są rzeczywiste zdarzenia. Często możemy przejrzeć się w nich jak w literackim zwierciadle. Czytając je, warto poświęcić chwilę na własną refleksję na temat ulotności pędzącego świata.

Osoby, które chcą zakupić książkę, kierujemy do jej autora – Michała Wrońskiego. Można go znaleźć na facebooku lub na blogu Kraina Zielonego Pojęcia.

A poniżej jeden z tych niezwykłych listów:

PIEKŁO
Mój Drogi Aniele!
   Sąsiad z dziewiątego piętra, który często podpity drażni mnie swoim prymitywnym filozofowaniem, dowiedział się gdzieś, że rzeźbię anioły z kory wierzbowej…
   Wczoraj wysapał podczas podróży windą na parter:
   - A wie pan, panie Michale, że piekło stworzyli aniołowie, aby odpoczywać tam po wytężonym zawracaniu ze złych dróg. Zziębnięci, w zwiewnych szatach, grzeją się przy ogniu piekielnym i piją wino bezalkoholowe, opowiadając pięknym barmankom z rożkami o swoich sukcesach. Bo komu mieliby opowiadać?...
   Przestał chichotać, bo winda zatrzymała się między drugim a pierwszym piętrem. Na szczęście na chwilę, bo musiałbym z nim siedzieć do końca świata.
Twój na zawsze
Michał syn Edwarda
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj