Ulica Dębowa w Knurowie. W środku dzielnicy willowej, wśród drzew i zieleni, chowa się biuro firmy Komstal. Właścicielem przedsiębiorstwa jest Tomasz Michalski, biznesmen z sukcesami i doceniany społecznik, przy tym człowiek, który lubi trzymać się cienia. Dla nas uchylił nieco rąbka tajemnicy, pod którym czekała ciekawa historia.
Od razu uprzedźmy – będzie to historia z gatunku „od zera do milionera”. Opowieść o chłopaku ze zwykłej, kiedyś mówiło się - robotniczej, rodziny, który doszedł do majątku. Opowieść, która rozpoczyna się w dusznych salach technikum samochodowego w Gliwicach, a kończy w klimatyzowanych wnętrzach biurowca własnej firmy. 

Szkoła życia
Michalski zdradzał smykałkę do interesów od najmłodszych lat. Pierwszą działalność gospodarczą otworzył jeszcze jako uczeń. 

- To był początek lat 90. ubiegłego wieku, złote czasy dla ludzi z inicjatywą. Jak wielu, zacząłem wtedy handlować elektroniką sprowadzaną z Niemiec. Miałem szesnaście lat i ze względów formalnych właścicielami firmy byli rodzice, ale ja zajmowałem się wszystkim, od A do Z – wspomina. 

Po czasach posuchy Polacy masowo uzupełniali braki w wyposażeniu mieszkań o kolorowe telewizory, wieże hi-fi, pierwsze komputery. Michalskiemu zarabianie pieniędzy szło tak dobrze, że po zakończeniu technikum zrezygnował z kontynuowania nauki. - Rodzice mieli trochę pretensji, ale postawiłem na swoim – mówi.

Finansowy sukces miał swoją cenę. Pan Tomasz pracował za trzech. W dzień chodził na szychtę w kopalni Knurów, po godzinach zarabiał jako instruktor nauki jazdy, a jeszcze musiał znaleźć czas na własną firmę. Potem, gdy zrezygnował z pracy pod ziemią, próbował swoich sił jako sprzedawca samochodów i pośrednik agencji turystycznych. Miał również etat w firmie windykującej długi. 

- Wiem, jak to brzmi, ale zapewniam, że w pracy nie spotykało się wygolonych osiłków. Działaliśmy na rzecz wierzycieli instytucjonalnych, a do dłużników należały duże państwowe podmioty gospodarcze, jak huty, kopalnie, szpitale. Nasza działalność przypominała usługi konsultingowe, a miała na celu wyciągnięcie dłużnika z kłopotów. Pomoc, restrukturyzacja zobowiązań dawała lepsze efekty finansowe niż strzyżenie dłużnika do goła – wyjaśnia.       

Innowacyjność pod ziemią      
Praca w windykacji okazała się przełomem. Na podstawie nawiązanych wtedy kontaktów w branży hutniczej wyrosła firma Komstal. Nazwa pozostała do dziś, ale oddaje historyczny zakres działalności – kompensaty i stal.

- Przedsiębiorstwo w krótkim czasie zmieniło profil, przenosząc swoją uwagę na górnictwo. Aktualnie zakłady wydobywcze są naszym głównym odbiorcą. Portfolio uzupełniają produkty i usługi dla innych gałęzi przemysłu.

Komstal specjalizuje się w produkcji maszyn dla polskich kopalń i przemysłu ciężkiego. Oferta obejmuje między innymi taśmociągi, opiniki, przenośniki, obudowy, urządzenia transportowe.  Firma posiada dwa zakłady na wschodzie kraju oraz kooperuje z fabrykami w Chinach. Warto podkreślić, że produkty Komstalu wyróżnia technologiczne zaawansowanie.

Przedsiębiorstwo Michalskiego na stałe współpracuje z Instytutem Techniki Górniczej „Komag” w Gliwicach oraz naukowcami z wydziału górnictwa Politechniki Śląskiej. Ma na koncie liczne patenty i innowacje. Ostatnim z sukcesów na tym polu jest zawór hydrauliczny. 

- Ze względu na stopień zaawansowania urządzenia, co wymagało wyjątkowej precyzji wykonania, skorzystaliśmy z pomocy niemieckiego kontrahenta. Chciałbym przy tym zauważyć, że z reguły kierunek jest odwrotny: to Polacy wynajmowani są jako siła robocza do wykonania innowacyjnych projektów przychodzących zza granicy.

W ofercie Komstalu nie brakuje innych wyjątkowych rozwiązań, które sprawiają, że praca pod ziemią staje się bardziej bezpieczna. Kolejne z przykładów to siatka zabezpieczająca wyrobiska, wykonana z bazaltu, oraz całkowita nowość na rynku urządzeń górniczych – suwnica przesypowa. 

Wulkan energii
Komstal nieustannie się rozwija. Niedługo pojawi się kolejny zakład, obok siedziby głównej w Knurowie. 

Michalski kieruje się w biznesie zasadą ograniczania kosztów i zwiększania przychodów. Z tego powodu nie wszystko, co produkuje, powstaje na miejscu. Czasem taniej jest skorzystać z podwykonawcy. Posiada kontrahentów z najdalszych zakątków świata.

- Z tego punktu widzenia jesteśmy firmą globalną. Pod marką Komstal sprzedawane są maszyny złożone z komponentów od różnych wykonawców. Nasza rola polega na zarządzaniu łańcuchem dostaw oraz dbaniu o jakość finalnego produktu. Działamy więc podobnie, choć oczywiście na nieporównywalnie mniejszą skalę, co międzynarodowe koncerny, np. przemysłu motoryzacyjnego.

Niewątpliwy talent do zarabiania pieniędzy to jeden z kluczy do sukcesu Komstalu. Ale równie ważna jest niespożyta energia jego właściciela. Należy do osób, którym 24 godziny w ciągu doby to za mało. Obok obciążających czasowo obowiązków związanych z firmą  czas wypełniają mu rozliczne zajęcia. 

Jest zapalonym sportowcem, byłym zawodnikiem Górnika Knurów. Z boiska wyniósł przyjaźń z Marcinem Broszem, który obecnie trenuje Górnika Zabrze, Jerzym Dutkiem, Arturem Jankowskim, byłym prezesem „biało – niebiesko – czerwonych”. Jego zamiłowanie do piłki nie minęło z wiekiem. Regularnie, już tylko amatorsko, wybiega na murawę. Pasją zaraził syna Mateusza, który broni bramki w II drużynie klubu z Zabrza. Nie żałuje też pieniędzy na wspieranie młodych futbolowych talentów, zebranych na przykład w Akademii Piłki Nożnej w Knurowie.

Na marginesie. Dumy przysparza Michalskiemu nie tylko syn, ale i córka. Patrycja  studiuje psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Być może w tym kierunku pchnęła ją wrażliwość na problemy innych i pasja pomagania ludziom w trudnych sytuacjach. Posiada również uzdolnienia literackie. Zachętą do ich rozwijania była nagroda Złotego Pióra Dziennikarskiego, którym gliwicka szkoła Filomata wyróżnia swoich uczniów wybijających się w sztuce słowa.

Wracając do zainteresowań Michalskiego. Bliski jest mu nie tylko futbol. Trenuje tenis ziemny, gra w squasha, nurkuje, uprawia narciarstwo, można go spotkać na strzelnicy, jak również na torze, za kierownicą sportowego samochodu. Znajduje czas na działalność społeczną. Wspiera finansowo liczne organizacje pomagające dzieciom, angażuje się w inicjatywy charytatywne, jak Knurowskie Dni Integracji. 

Przy tym wszystkim przedsiębiorca uważa, że zarządzanie czasem nie należy do jego mocnych stron, a główne zasługi należą się żonie Katarzynie, która „potrafi to wszystko ogarnąć”. Ale zaprzecza chyba tylko z wrodzonej przekory. Tej samej, która u początków kazała mu wybrać drogę handlowca i zaprowadziła tak daleko. Bo Tomasz Michalski lubi pływać pod prąd. 

- Sukces Komstalu to sukces pracujących w nim osób. Wiadomo, że siłą firmy są pracownicy. A ja posiadam wyjątkowy zespół – podkreśla przedsiębiorca.

Adam Pikul 

       

               


   

   

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj