Systematyczny, pracowity, i jak mówi o sobie, „trochę uparty”. Pochodzi z Bytomia-Miechowic. Choć przodkowie nie mają śląskich korzeni, on mocno przesiąkł stronami, w których się urodził i żyje.
- Jestem dzieckiem spod bytomskiego balkonu – wspomina z uśmiechem. - Całe dnie spędzaliśmy na podwórku, a szczenięce bitwy „nasz plac na wasz plac” były nieodłącznym elementem drugiej połowy ubiegłego wieku. No i sport, który był główną rozrywką synków ze Śląska. Piłka, siatkówka. Mój świat w tamtych czasach to jeszcze ministrantura w kościele i kibicowanie hokejowej i piłkarskiej Polonii Bytom. Miałem wtedy niewiele lat i trzeba było podchody robić u rodziców, żeby pozwolili pojechać na mecz, na przykład z Zagłębiem Sosnowiec.
Uczniem był niezłym, ale jak opowiada: „rodzice byli nierzadkimi gośćmi szkoły z przyczyn natury dyscyplinarnej”. - Szyb nie wybijałem, choć moja głowa była pełna szalonych pomysłów – śmieje się.
Nauka w wiodącym bytomskim liceum nie należała do najłatwiejszych na jego edukacyjnej ścieżce, ale szczęśliwie dotrwał do matury i ją zdał. Wtedy poczuł Palec Boży i kapłańskie powołanie. Złożył dokumenty do seminarium w Nysie.
Od tamtej chwili minęło wiele lat. Święcenia kapłańskie przyjął 23 lata temu w kościele katedralnym w Gliwicach. Potem przez 12 lat był w parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach, następnie rok w parafii Wniebowzięcia NMP w Rudach Raciborskich, a od 22 sierpnia 2012 r. jest proboszczem parafii Chrystusa Króla w Gliwicach.
- Przychodząc tu, do parafii, dowiedziałem się, że na Zatorzu są trzy ważne i opiniotwórcze środowiska: po pierwsze targ we wtorki i piątki, po drugie kościół, a po trzecie stadion. Dlatego też zacząłem chodzić na mecze Piasta, który jest mocno związany z tą dzielnicą. Ten klub, ten stadion to są miejsca, gdzie są moi parafianie, czuję się tam chciany, na każdym kroku spotyka mnie życzliwość. Kiedy poproszono bym zostałem kapelanem Piasta nie wahałem się.
Proboszcz z Chrystusa Króla nie zajmuje się sportem tylko teoretycznie, poprzez kontakt z Piastem. Uwagę przykuwa jego szczupła i sportowa sylwetka. Nie bez powodu. - Co do mojego wyglądu, to mam taki dar natury, ale też od początku mojego świadomego życia zawsze sportowo coś robiłem – tłumaczy. - Będąc już księdzem, zaraziłem się bieganiem. Moja życiówka w maratonie, których mam na koncie kilka, to 3:40 godz. Staram się 3 razy w tygodniu założyć sportowe buty i pobiegać po okolicy.
Oprócz duszpasterskiej pracy i biegania nie stroni od czytania - literatura faktu, biografie. Lubi górskie wędrówki, a zimą jazdę na nartach.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach księdza Jacka Orszulaka, proboszcza parafii Chrystusa Króla, biegacza i gorliwego kibica Piasta.
Komentarze (2) Skomentuj
Parafia p.w. Bożego Ciała w Bytomiu-Miechowicach :)
Dziękujemy. To odpowiedzialny i super duszpasterz. Oby tak dalej proszę księdza proboszcza.