Otwarty, pogodny. Niespotykanie spokojny człowiek. O sobie mówi, że jest elementem napływowym, choć w Gliwicach spędził większość swojego życia.

Urodził się 50 lat temu w Janowie Lubelskim i tam mieszkał przez pierwsze 19 lat. - Mam bardzo fajne wspomnienia z tym miejscem i często do niego wracam - przekonuje. - W młodości nauczyłem się przede wszystkim szacunku dla pracy. Rodzice mieli małe gospodarstwo rolne i nie zawsze był czas na zabawę z rówieśnikami - trzeba było pomagać w polu.
Jego rodzinny dom przepełniony był muzyką (rodzice śpiewali w chórze kościelnym) i dlatego już jako kilkulatek uczęszczał na lekcje fortepianu. - Muzyka do dziś jest obecna w moim życiu, podobnie jak u dwójki z trojga mojego rodzeństwa – opowiada.
Zawsze był dzieckiem aktywnym ruchowo, grał w piłkę, uprawiał lekkoatletykę (do dziś w podstawówce, w której się uczył nikt nie pobił jego rekordu w biegu na 800 m). Sportowy talent nastolatka dostrzegł jeden z trenerów w Stalowej Woli, zaproponował naukę w stalowolskim liceum i treningi w tamtejszym klubie. Marzenia o sportowych sukcesach zweryfikowała rzeczywistość przełomu lat 80. i 90. Klub się rozpadł, a on ostatnie dwa lata liceum musiał dokończyć w rodzinnym Janowie Lubelskim. - Wtedy jeszcze mocniej zafascynowałem się muzyką - mówi. - Dowiedziałem się, że na Śląsku jest szkoła, która kształci nauczycieli w tym kierunku. Tak trafiłem do nieistniejącego już dziś Studium Nauczycielskiego w Gliwicach przy ul. Królowej Bony. Nie przypuszczałem wtedy, że to miasto stanie się moim miejscem na Ziemi
Po skończeniu studium pierwsze zawodowe kroki stawiał w Sośnicy. Spędził tam dziesięć lat. W tzw. międzyczasie założył rodzinę. Przypadkiem na swojej drodze spotkał Artura Czoka, wówczas dyrektora Młodzieżowego Domu Kultury w Gliwicach, który zaproponował mu etat. W „emdeku” przez 15 lat prowadził zespoły rockowe. Uczył młodych ludzi aranżacji i tworzenia utworów. Doświadczenie miał, bo już wtedy grał na instrumentach klawiszowych w zespole bluesowo-rockowym Highway, z którym koncertował po kraju.
- Jestem człowiekiem aktywnym, lubię pomagać i we wszystko co robię angażuję się całym sobą – twierdzi. - Jeszcze pracując w Sośnicy zapisałem się do Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przez wszystkie te lata starałem się dawać jak najwięcej siebie innym. Dostrzeżono to i zaproponowano mi pracę w gliwickim oddziale ZNP, w którym od 7 lat pełnię funkcję wiceprezesa.
Wciąż wierny jest swoim dwóm największym pasjom: muzyce i bieganiu. Oprócz gry w Highway komponuje muzykę poetycką. Hobby zaraził dzieci. Syn jest pianistą, córka skrzypaczką, która występowała już z nim na scenie.
- Bieganie ograniczyła nieco pandemia, wcześniej startowałem rocznie nawet w kilkudziesięciu imprezach - przyznaje. - Z wiekiem oczywiście ta intensywność maleje (śmiech), ale jak mam wolną chwilę lubię się sportowo zmęczyć.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Dariusza Koszałki - nauczyciela, muzyka, biegacza, wiceprezesa ZNP w Gliwicach.

Dariusz Koszałka. Nauczyciel, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Oddział w Gliwicach. Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Porytowego Wzgórza w Janowie Lubelskim, Studium Nauczycielskiego w Gliwicach (specjalność nauczyciel muzyki), Uniwersytetu Śląskiego Filia w Cieszynie (kierunek pedagogika artystyczna). Ukończył również studia podyplomowe (wychowanie fizyczne, zarządzanie w oświacie).

(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj