Dyrygent orkiestry dętej, strażak-ochotnik i działacz społeczny. - Nie owijam sprawy w bawełnę. Jestem szczery do bólu i - choć pewnie wielu się to nie podoba - mówię to co myślę. Unikam ludzi toksycznych – opisuje siebie.

Ślązak z krwi i kości, z dumą podkreślający swoją tożsamość. Jego rodzina od pokoleń mieszka w Gliwicach-Ostropie, a on o tym miejscu mówi – „heimat, moja mała ojczyzna”. Dorastał wśród pól i zieleni, ale jego bliscy nie mieli gospodarstwa rolnego. - Dzieciństwo miałem fantastyczne. Bez komputera, telefonu komórkowego… Szkoła, a po niej boisko, albo łąka i do wieczora gra w piłkę. Do tego zabawy w podchody, chowanego – wylicza.

Jego rodzina miała tradycje muzyczne, nic więc dziwnego, że i on się tym zaraził. - Muzycznym guru w Ostropie był i jest pan Alfons Palenga, dyrygent orkiestry dętej, który przez dziesięciolecia uczył dzieciaki z naszej dzielnicy gry na różnych instrumentach – opowiada. - Co sobotę spotykaliśmy się na u niego w domu. To za jego namową trafiłem do szkoły muzycznej, do klasy klarnetu pana Bogdana Trefona. Równolegle, po sąsiedzku, uczyłem się w „samochodówce” przy ówczesnej ulicy Wieczorka.

Po szkole wyjechał na saksy do Holandii, w której spędził dwa lata. Po powrocie znalazł pracę w rodzinnej firmie transportowej. Nigdy jednak nie zarzucił muzyki, której wierny jest po dziś dzień. - Jeszcze będąc w szkole muzycznej grałem w orkiestrze dętej w Ostropie i górniczej przy KWK Szczygłowice. W obu udzielam się do tej pory, a w tej pierwszej jestem od siedmiu lat dyrygentem. Daje mi to ogromną satysfakcję. Gramy nie tylko u nas, ale wyjeżdżamy też na różne przeglądy, festiwale w kraju i za granicą. Nie raz i nie dwa wygrywaliśmy.

Osobną jego aktywnością jest ochotnicza straż pożarna, do której trafił, jak mówi, za „bajtla”. - Byłem na nią skazany – śmieje się. - Mieszkam od remizy kilkadziesiąt metrów. Miałem chyba z 15 lat, kiedy zostałem jej członkiem. Bycie strażakiem to powołanie, chęć pracy dla innych bez ograniczeń czasowych, to umiejętność – często bardzo trudna – pogodzenia pracy zawodowej z działalnością w ochotniczej straży. Ja lubię pomagać innym.

Od trzech lat jest też aktywnym działaczem w Radzie Dzielnicy Ostropa, w której pełni rolę przewodniczącego zarządu. - Przede wszystkim zależy nam na integracji naszej dzielnicy – przekonuje. - W Ostropie przybywa nowych domów, nowych mieszkańców i dobrze, żebyśmy się poznali i współdziałali.
Choć wolnych chwil nie ma zbyt wiele, to najlepiej wypoczywa na łonie rodziny, tym bardziej, że od dwóch lat jest szczęśliwym ojcem dwójki dzieci Heleny i Wojciecha.

Łukasz Wieczorek.Lat 38, gliwiczanin. Pracuje jako spedytor, a poza obowiązkami zawodowymi jest strażakiem-ochotnikiem. Jego prawdziwe hobby to muzyka, której poświęca się bez reszty. Gra w dwóch orkiestrach, w Ostropie i Szczygłowicach. W tej pierwszej jest dyrygentem. Od trzech lat działa w Radzie Dzielnicy Ostropa, gdzie pełni funkcję przewodniczącego zarządu.

(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj