Tym razem zupełnie inaczej. Razem przy jednym stole spotkało się dziesięciu z piętnastu tegorocznych bohaterów Fundacji Unikum. Był Mikołaj, była radość dzieci, ciepłe słowa, uśmiechy i chwila zapomnienia, tak potrzebna od codziennej walki.

Różowe elfy z Unikum od 2015 roku spełniły marzenia ponad setki dzieci, które na co dzień zmagają się z chorobami onkologicznymi. Kolejna piętnastka małych bohaterów została obdarowana prezentami, o których skrycie marzyli. Szymon, Maja, Dominik, Bartosz, Szymon, Kinga, Zuzanna, Helena, Jan, Maksymilian, Oskar, Szymon, Anna, Milena oraz Zuzanna to dzieci, które w tym roku wzięły udział w świątecznej akcji fundacji, o której pisaliśmy na łamach Nowin kilka tygodni wcześniej. Wówczas rozpoczynała się zbiórka funduszy na świąteczne podarunki. 

Mikołaju święty przynieś prezenty 

Tym razem nie pojedyncze spotkania, by wręczyć marzenia, a wspólnie przy jednym stole zasiadło dziesięciu małych bohaterów razem z rodzicami i rodzeństwem. 17 grudnia dzieci otrzymały paczki z rąk nie kogo innego, jak świętego Mikołaja, który pojawił się, by spędzić niedzielne popołudnie z najmłodszymi. – Pierwsza taka akcja, by dzieci razem spędziły ze sobą czas. Towarzyszy nam mnóstwo emocji, to okazja, by wolontariusze, którzy przyczynili się do kolejnego sukcesu obdarowania dzieci, choć nie zawsze mogą jechać z paczkami, to właśnie tutaj mogą zobaczyć i doświadczyć, co dobrego robią i to naprawdę ma sens – opowiada Sonia Heinen, założycielka Fundacji Unikum.

Święta przyszły wcześniej 

Kask crossowy z goglami, toaletka do malowania, pianinko ze skaczącymi ptaszkami, rowerek, zestawy klocków Lego, piłka do siatkówki, hulajnoga, czy samochód zdalnie sterowany, to zaledwie część życzeń tegorocznych bohaterów. Dzieci nie kryły radości, kiedy otwierały prezenty, które otrzymały od św. Mikołaja. - Marzeniem Milenki był rower, córka bardzo chciała jeździć w tym roku, jednak się to nie udało. Dostała piękny różowy rowerek oraz kask, więc myślę, że jak się zrobi trochę cieplej, to od razu wyruszymy na naukę jazdy. Spełniają marzenia dzieci, a to jest najważniejsze - mówi mama Małgorzata.
- Maks marzył o specjalnej świecącej lampie wodnej z racji, iż jest dzieckiem niedowidzącym. Okazało się to fajnym pomysłem na prezent świąteczny. Pierwszy raz bierzemy udział w takiej akcji i jest to bardzo potrzebne, dzieci przez cały rok mają tylko szkołę, rehabilitację, lekarzy, więc trochę takiej odskoczni bardzo się im przyda. Świetny pomysł, by wszyscy razem mogli usiąść przy wspólnym stole, tym bardziej że zostało kilka dni do Wigilii, tak więc poczuliśmy już magię świąt – dodaje mama Maksymiliana - Kasia.
Dziesięcioro dzieci otrzymało świąteczne podarunki, pozostali bohaterowie otrzymają prezenty indywidualnie, kiedy tylko czas i miejsce na to pozwoli. Cel został osiągnięty, zebrane pieniądze umożliwiły realizację marzeń. Okazuje się, że pojawiają się darczyńcy. - W ubiegłym roku po artykule w gazecie zgłosił się pewien pan do zakupu prezentu. Tym razem już darczyńca czekał na to, by włączyć się z rodziną i spełnić marzenia. To jest niesamowite, kolejna bardzo udana akcja świąteczna, lepszego prezentu na święta nie mogę sobie wymarzyć. Piękne jest to, że możemy, choć na chwilę oderwać rodziców od tego, że mają ciężej w życiu, niż każdy inny, kto nie ma chorego dziecka. Chociaż chwilę możemy po prostu pobyć ze sobą i sprowadzić siebie samych na ziemię i powiedzieć, że to, co mamy, jest dobre i możemy się tym cieszyć – podsumowuje Heinen.
/c

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj