Już prawie siedem tysięcy podpisów pod petycją przeciwko projektowi budowy gigantycznego suchego zbiornika. Są także ekspertyzy przyrodnicze.  
Protest mieszkańców domagających się przeprowadzenia rzetelnych ekspertyz przyrodniczych wkracza na międzynarodowe salony. Sprawą interesują się posłowie – z trybuny sejmowej relacjonował ją Jarosław Gonciarz z PiS, zaś Wanda Nowicka, posłanka Lewicy, przygotowała petycję do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Po raz drugi głos zabrał minister środowiska Michał Woś. 

Społecznicy także mają pancerne argumenty 

 – Nawiązaliśmy współpracę z niezależnymi fachowcami z różnych dziedzin po to, by przygotowali profesjonalne ekspertyzy przyrodnicze. Mamy więc potwierdzenie, że fauna i flora Wilczych Dołów ma dużą wartość przyrodniczą – mówiła podczas konferencji prasowej, zorganizowanej przez Komitet Inicjatywny Ratujmy Wilcze Doły w Gliwicach, Emilia Wnękowicz-Augustyn. 

Ich autorzy, uznani naukowcy, podczas wizji lokalnych potwierdzili występowanie siedlisk gatunków podlegających w Polsce oraz Unii Europejskiej ochronie prawnej, w tym ochronie ścisłej, których naruszenie, bez wymaganych prawem zezwoleń stosownych instytucji, może prowadzić do odpowiedzialności karnej.

Budowa zbiornika ma wiązać się z wycinką blisko 700 drzew, wywiezieniem ponad pół miliona ton ziemi i przestawieniem naturalnego koryta potoku Wójtowianka, a w konsekwencji faktyczną destrukcją naturalnej doliny tego cieku wodnego. 

– Petycję w obronie Wilczych Dołów podpisało już niemal 7 tys. osób, a ruch społeczny przeciwko planowanemu kształtowi zbiornika przeciwpowodziowego jest jednym z największych w najnowszej historii miasta – podkreśla Wnękowicz-Augustyn, współinicjatorka i współautorka petycji. 

Decyzje nad naszymi głowami 

Zdaniem społeczników, akcja, zapoczątkowana w marcu 2020 roku, ma charakter szczególny. Mieszkańcy zmuszeni są prowadzić wyścig z czasem, zdobywając w ekspresowym tempie informacje o planowanej inwestycji (przewidzianej do realizacji jeszcze w tym roku), poszukując fachowego wsparcia z dziedziny ochrony przyrody, hydrologii i planowania przestrzennego. 

– Mimo tych przeciwności byliśmy w stanie nawiązać równoprawną dyskusję z przedstawicielami miasta oraz projektantami zbiornika, wykazując liczne nieścisłości i braki w procesie projektowym i inwestycyjnym – mówią inicjatorzy obywatelskiego sprzeciwu. 

I podkreślają, że ich celem nie jest całkowite powstrzymanie budowy zbiornika, ale doprowadzenie do powstania nowego projektu, który swoją skalą, kształtem i charakterystyką będzie dostosowany do rzeczywistych potrzeb miasta, a także wymogów ochrony przyrody, krajobrazu oraz cennych terenów rekreacyjnych dla południowej części Gliwic. 

– Sprzeciwiamy się podejmowaniu kluczowych decyzji ponad naszymi głowami i pozorowanym formom dialogu społecznego – dodają.

Posłanka Lewicy: skarżę miasto do Parlamentu Europejskiego 

Taką deklarację Wanda Nowicka złożyła 30 lipca podczas konferencji prasowej w Gliwicach. Przypomniała, że pisała już w tej sprawie do prezydenta Adama Neumanna, ale ten nie zmienił zdania w kwestii budowy zbiornika. Dlatego też, w porozumieniu ze społecznikami, zdecydowała się na skargę do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. 

– Naszym celem nie jest powstrzymanie działań przeciwpowodziowych, ale przede wszystkim stworzenie alternatywnego projektu, który osiągnie te same cele bez ingerencji w środowisko naturalne. Ważna jest też kwestia konsultacji, które nie mogą być pozorowane, ale przeprowadzone na partnerskich zasadach ze stroną społeczną, bo ta, poza pasją i troską o dobro wspólne, odznacza się wyjątkową wiedzą oraz kompetencją w kwestii Wilczych Dołów. I z tego dobra, jakim jest aktywny ruch społeczny w Gliwicach, powinno się korzystać, a nie lekceważyć go – mówiła podczas konferencji Nowicka.

Petycja jest obszerna i bardzo szczegółowo opisuje sytuację w Wilczych Dołach, zamierzenia miasta, analizuje także działania urzędników. Po złożeniu podpisów przez mieszkańców Gliwic zostanie przesłana do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. 

Posłankę szczególnie bulwersuje stwierdzenie, że nie jest to obszar atrakcyjny dla fauny. 

– Budzi ono podejrzliwość, skoro kilka krótkich wizji terenowych pozwoliło na potwierdzenie kilkudziesięciu gatunków zwierząt – bytujących w potoku, jego obrzeżach oraz sąsiedztwie pól. Przypuszczać można, że dokładna analiza pozwoliłaby na znaczne poszerzenie listy gatunków fauny Wilczych Dołów. Sąsiedztwo osiedla mieszkalnego czy użytkowanie terenu rekreacyjnie w żaden sposób nie odstrasza zwierząt, które ewidentnie traktują zadrzewienia jako miejsce schronienia, bazę pokarmową czy rozrodczą – wskazuje Nowicka w petycji. 

Jej sygnatariusze zwracają się do Parlamentu Europejskiego o pilne podjęcie kroków, zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim. 

– Chodzi przede wszystkim o wstrzymanie inwestycji do czasu wyjaśnienia wszystkich nieprawidłowości związanych z procesem jej przygotowania i samym projektem, dostosowanie kształtu inwestycji do wartości ekologicznej terenu, cennego krajobrazu i realnych potrzeb przeciwpowodziowych (z uwzględnieniem istniejących możliwości retencji na tym terenie, jak nieużywane stare zbiorniki o znacznej pojemności), przy udziale strony społecznej. Istotne jest również włączenie strony społecznej do procesu projektowego oraz rzetelna informacja i dialog – społeczeństwo nie zna rzeczywistej skali zbiornika i destrukcji przyrody. Brak poszanowania przyrody i brak dialogu społecznego mogą być podstawą do wycofania funduszy przyznanych na inwestycję – reasumuje posłanka.

Poproszony o komentarz w tej sprawie Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic, podkreślił, że miasto nie ma wiedzy o jakichkolwiek nieprawidłowościach związanych z przygotowaniem inwestycji. I dodał, że „rewizja” projektu w chwili, gdy podpisano umowę z wykonawcą i przyznano środki unijne, nie jest możliwa i naraziłaby osobę, która podjęłaby taką decyzję, na odpowiedzialność karną z tytułu niegospodarności. 

Nieistotny przyrodniczo? Urzędnicy się mylą 

Dawid Pasieka, przedstawiciel wspólnoty osiedla Wiśniowe Wzgórza, dr hab. Wojciech Kostowski, mieszkaniec Wójtowej Wsi, profesor Politechniki Śląskiej oraz lekarka Emila Wnękowicz-Augustyn doceniają gesty parlamentarzystów. Cieszy ich także coraz większa świadomość mieszkańców, i to nie tylko Sikornika czy Wójtowej Wsi. Co świadczy o tym, że ich grupa ma siłę, a działania przynoszą bardzo konkretne efekty. Kto wie, jak zakończyłaby się sprawa Wilczych Dołów, gdyby nie obywatelska czujność. Ale takie zmagania zabierają czas, głównie prywatny, bo wielu ludzi poświęciło się temu bez reszty. 

Ostatnie tygodnie upłynęły na przygotowaniu profesjonalnych ekspertyz przyrodniczych, które powstały jako swoiste koreferaty do opracowania zamówionego przez miasto i będącego podstawą formalnych decyzji środowiskowych. 

Społecznicy mają już trzy takie ekspertyzy: ogólnoprzyrodniczą oraz dwie ornitologiczne, sygnowane przez naukowców z Uniwersytetu Śląskiego i Uniwersytetu Opolskiego. Pasieka, Kostowski i Wnękowicz-Augustyn podkreślają, że to naprawdę rzetelne opracowania, wsparte opiniami recenzentów, specjalistów z danych dziedzin. Zaprzeczają one dużej części tez zawartych jako załączniki do decyzji środowiskowej, a konkretnie do tzw. karty informacyjnej przedsięwzięcia, w której Wilcze Doły uznano za teren zdegradowany i nieistotny przyrodniczo, z dużą ilością roślin inwazyjnych. 

– No i bardzo wyraźnie podkreślono w karcie, że nie stwierdzono gatunków z tzw. dyrektywy ptasiej. My mamy co najmniej jeden taki gatunek, chroniony na terenie całej Unii Europejskiej, którego występowanie jest jednym z kryteriów, by dany obszar rozważyć pod kątem wprowadzenia Natury 2000 – mówi Pasieka. 

Co to oznacza? Zdaniem Pasieki i Kostowskiego, ich opracowania przeczą decyzji środowiskowej, jaką ma miasto. 

– Ponadto minister środowiska wezwał miasto do przeprowadzenia ponownej inwentaryzacji przyrodniczej, zastrzegając, że bez tego nie dostanie ono jakiegokolwiek odstępstwa od zakazu niszczenia siedlisk. Liczymy, że miasto podejdzie to tego poważnie i wykona prawdziwą, rzetelną, nową, aktualną i zgodną ze sztuką inwentaryzację w czasie, który jest w kontekście ekspertyzy ornitologicznej właściwy i najkorzystniejszy. – mówią. 

Urzędnicy twierdzą, że polskie prawo nie przewiduje takiego trybu, inwestycja przeszła całą procedurę wymaganą przepisami, uzyskała wszelkie pozwolenia od służb podległych ministrowi środowiska. Wskazują też, że wykonawca jest zobowiązany do zatrudnienia przyrodnika, który dokona przeglądu terenu bezpośrednio przed rozpoczęciem prac. 

Miasto: zielony zbiornik w dolinie 

Wyłoniono już wykonawcę – to gliwicka spółka Przedsiębiorstwo Remontów Ulic i Mostów, popisano także umowę z gliwicką pracownią architektoniczną 44 STO, która przygotuje koncepcję zagospodarowania zbiornika. Architekci mają na swoim koncie bardzo udany projekt rewitalizacji parku Chrobrego, przygotowali także koncepcję zagospodarowania terenów wokół Ostropki, przy bulwarach Słowackiego.

– Nowy obszar nad Wójtowianką ma służyć mieszkańcom. Natomiast sporadycznie, w czasie powodzi oraz wystąpienia zwiększonych opadów atmosferycznych, zbiornik ma pełnić funkcje retencyjne. Rozważane jest zatrzymywanie niewielkiej ilości wody w dolnej części niecki jako elementu zmieniającego mikroklimat i urozmaicającego to miejsce, z możliwością używania jej także do innych celów, np. podlewania roślin w czasie suszy – tłumaczą urzędnicy.

Ziemny zbiornik powstanie w naturalnej dolinie, po odpowiednim wyprofilowaniu terenu. Dróżki wokół pozostaną na obecnym poziomie, a stopień nachylenia skarp umożliwi bezpieczne wykorzystanie rekreacyjne obszaru przy zbiorniku i wokół niego. Formowanie dotyczy niewielkiego odcinka potoku o długości około 600 metrów. Przykładowo wokół ziemnego zbiornika może powstać ścieżka pieszo-rowerowa. Można też przygotować miejsca piknikowe, ustawić ławki dla osób starszych, urządzić siłownię na świeżym powietrzu, miejsce dla rolkarzy albo zaplanować małą łąkę czy plażę z leżakami. Równie istotne jest wyeksponowanie potoku i roślin oraz stworzenie zielonych kompozycji dobrze wpisujących się w otoczenie, dlatego przewidziano nasadzenia nowych drzew, krzewów i traw. Teren może być częściowo oświetlony. 

Na utworzenie zbiornika retencyjnego miasto pozyskało duże dofinansowanie ze środków unijnych poprzez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Koszt – ok. 20 mln zł, z tego ponad 14 mln to wsparcie z UE.

Rozmiar ma znaczenie. Czyli jaki zbiornik satysfakcjonuje społeczników? 

Kostowski jest brutalny: na przyrodę miasto ma specustawę. Może zrobić wycinkę, oferując nasadzenia zastępcze i będzie zgodnie z prawem. Podkreśla też, że strona społeczna weryfikuje założenia techniczne projektu i postuluje wybudowanie kilku mniejszych zbiorników zamiast jednego, bardzo dużego. 

– Nie opracowaliśmy oczywiście projektu budowlanego, bo to kosztowna sprawa (miasto wydało na niego ok. 300 tys. zł). Konstruując nasze założenia, opieramy się na oficjalnych dokumentach, więc to nie żaden wymysł. Na przykład na słynnej już ekspertyzie Głównego Instytutu Górnictwa (zbiornik dwa razy mniejszy od obecnie forsowanego), głosowaniach radnych z 2019 roku nad uchwałą o adaptacji miasta do zmian klimatu – wśród działań przeciwpowodziowych pojawił się zbiornik w Wilczych Dołach, również dwa razy mniejszy. Mając na względzie choćby tylko te oficjalne dokumenty, domagamy się, by miasto poszło w tym kierunku, czyli wykonało zbiornik zgodny ze swoimi dokumentami, gdyż taki rozmiar pozwoliłby zachować istniejący ekosysytem – tłumaczy Pasieka. 

Gdyby miasto twierdziło, że potrzebuje większego obszaru z racji zabezpieczenia przeciwpowodziowego, społecznicy radzą wykorzystać infrastrukturę, która już istnieje: zbiornik w pobliżu poligonu czy stare miejsce po kąpielisku. Na własny koszt oszacowali ich objętość na około 30, 40 tys. metrów sześciennych. 

– Zatem nasza propozycja, by wykorzystać, co się już ma, to chyba najbardziej racjonalne podejście – dodaje Pasieka. 

Miasto tę propozycję zna, prezentowano ją na wielu spotkaniach i dwóch debatach. Urzędnicy wysłuchali i odrzucili, argumentując, że metodyka przyjęta przez projektanta pozwala pominąć stare zbiorniki. 
– Ale metodykę można przecież zmienić i zastosować inną. Wystarczy dobra wola – dodaje Pasieka. 

Oczywiście, każdy może powiedzieć „zbiornik jest za duży”

Zdaniem urzędników, KIP przygotowany przez dr. hab. Mirosława Grzybowskiego jest profesjonalnym, rzeczowym i wyczerpującym opracowaniem, na podstawie którego, zgodnie z obowiązującymi przepisami, uzyskano wszelkie wymagane prawem zgody na przeprowadzenie inwestycji. 

– Polskie oraz unijne prawo zawiera zapisy, na podstawie których ustanawia się ochronę obszarów cennych przyrodniczo. Oczywiście, każdy ma prawo do subiektywnej oceny piękna danego miejsca. Potok jest jednak intensywnie przekształcony przez działalność człowieka, występują przy nim liczne gatunki inwazyjne – komentuje Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic. 

Co zatem z ekspertyzami przekazanymi przez stronę społeczną? Miasto przyjmie je do wiadomości i ich nie wykorzysta? Czy wręcz przeciwnie? Rzecznik wskazuje, że zgodnie z prawem, przesłane dokumenty nie mają wpływu na proces inwestycyjny. 

– Jednak przeanalizowaliśmy ich zapisy. Jak wspomniałem, dysponujemy odpowiedzią dr. Grzybowskiego do tez zawartych w dokumentach – mówi Oryszczak. 

Nie zgadza się także z argumentacją dotyczącą wielkości zbiornika oraz alternatywnej propozycji zakładającej budowę mniejszych. 

– Osoby protestujące nie przedstawiły żadnych argumentów podważających projekt. Oczywiście, każdy może powiedzieć „zbiornik jest za duży”. Będzie to jednak wyłącznie jego opinia, a w procesie inwestycyjnym, który podlega w naszym kraju drobiazgowemu reżimowi prawnemu, liczą się twarde fakty. Podczas projektowania urządzeń hydrologicznych należy dysponować szeroką wiedzą specjalistyczną. Projektant ponosi odpowiedzialność prawną (w tym karną) za należyte wykonanie projektu. Projektowanie tego typu budowali nie jest zajęciem dla osób bez wieloletniego doświadczenia i uprawnień, bazujących na edukacji z ogólnodostępnych źródeł. Tak jak podkreślałem, nie odmawiam protestującym kultury osobistej i zaangażowania. Miasto działa jednak w granicach i na podstawie prawa. Projekt zbiornika powstawał lata, został oceniony w ramach koreferatu. Wiedza techniczna jest obiektywna, a projekty inżynieryjne nie podlegają debacie na poziomie opinii – replikuje rzecznik. 

Konsultacje w sprawie urządzenia otoczenia zbiornika, już po jego wybudowaniu, nie satysfakcjonują społeczników – ten argument też stale podnoszono, zarówno podczas debat, jak i konferencji prasowych. Strona społeczna uważa, że odtworzenie zieleni i urządzenie jej na nowo spowoduje utratę charakteru miejsca – już nie wróci dzika roślinność czy ptactwo. 

– Strona społeczna ma w tej sprawie całkowitą rację. Budowa zbiornika zniszczy 600-metrowy fragment potoku i roślinność rosnącą wzdłuż niego. Ta roślinność, niezależnie od tego, jak jest oceniana przez ekspertów, stanowi oczywiście wartość. Wartością jest jednak również mienie oraz bezpieczeństwo mieszkańców centrum Gliwic, których ma chronić system zbiorników przeciwpowodziowych (w tym ten na Wójtowiance). Osoby podejmujące przed laty decyzje o przystąpieniu do projektowania zbiornika zważyły te dobra i wybrały bezpieczeństwo ludzi. A fachowcy w swoich dziedzinach zaprojektowali zbiornik o takich parametrach, o jakich mówimy, co zostało ocenione również przez inny profesjonalny podmiot w ramach koreferatu – stwierdza rzecznik prezydenta. 

Zdrowe miasto się zarejestrowało

– Słyszymy, że dawno nie było w Gliwicach inicjatywy z takim społecznym poparciem. To cieszy. Nie stawiamy granicy w liczbie podpisów, zresztą, tak założyliśmy od początku. Nie robimy tego dla siebie, w prywatnym interesie, a z punktu widzenia społecznego – mówi Wnękowicz-Augustyn. 

Grupa nieformalna zmieniła się w stowarzyszenie – finiszuje rejestracja Zdrowego Miasta, bo tak się będzie nazywać. Wnękowicz-Augustyn deklaruje, że Wilcze Doły są w centrum zainteresowania stowarzyszenia, ale jego członkowie nie zamierzają się do tego tematu ograniczać. – One tylko wyzwoliły naszą aktywność – dodaje. 

Małgorzata Lichecka

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj