W wyniku przebudowy naprawiony zostanie błąd popełniony przed laty. Niefortunne ze względów akustycznych usytuowanie  sceny, w bezpośrednim otoczeniu bloków mieszkalnych, spowodowało, że nigdy nie sprawdziła się w roli. Na skutek skarg mieszkańców po kilku sezonach miejsce zamknięto, a występy wykonawców przeniesiono na scenę mobilną, ustawianą tyłem do budynków.
Plac Krakowski czekają zmiany. W miejscu sceny powstanie trawnik, pojawią się również nowe siedziska. Ale jeszcze nie teraz. Drugi już przetarg na modernizację też nie przyniósł rozstrzygnięcia.

W wyniku przebudowy naprawiony zostanie błąd popełniony przed laty. Niefortunne ze względów akustycznych usytuowanie  sceny, w bezpośrednim otoczeniu bloków mieszkalnych, spowodowało, że nigdy nie sprawdziła się w roli. Na skutek skarg mieszkańców po kilku sezonach miejsce zamknięto, a występy wykonawców przeniesiono na scenę mobilną, ustawianą tyłem do budynków.

Rozwiązanie się sprawdza i będzie kontynuowane.  – Po remoncie plac Krakowski nadal spełni swoją funkcję. Organizowane tam imprezy będą się odbywać, jak dotychczas, na scenie mobilnej, która bardzo dobrze spełnia swoją rolę przede wszystkim ze względu na dźwięk, niekierowany bezpośrednio w stronę bloków mieszkalnych – mówi Iwona Janik, rzecznik Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych w Gliwicach.

Nieużywana, pozbawiona uwagi scena popadła w ruinę. Zaniedbany obiekt zasługuje tylko na rozbiórkę. I wreszcie się tego doczeka. W miejscu betonowego podestu powstanie trawnik. Projekt modernizacji popularnego „Kraka” przewiduje również zastąpienie starych siedzisk na trybunach i zastąpienia ich nowymi. Konieczne będą też prace elektryczne.

Plany przebudowy placu Krakowskiego, na które miasto zarezerwowało 60 tys. zł, muszą jednak poczekać. Do pierwszego z przetargów, ogłoszonego we wrześniu, nikt się nie zgłosił. Po otwarciu ofert w powtórzonym postępowaniu, 11 października, okazało się, że wszystkie są za drogie. Najtańsza opiewa na ponad 180 tys. zł, a cena nie obejmuje nawet remontu trybun. Przetarg na przebudowę placu Krakowskiego to kolejny przykład na częsty ostatnio rozziew między oczekiwaniami finansowymi wykonawców, a zamawiającego.

Być może urzędnicy przeoczyli zmianę na rynku. Dla zatrzymania fachowców w kraju, którzy masowo zasilają place budów za naszą zachodnią granicą, przedsiębiorcy windują pensje. A wyższe koszy osobowe automatycznie przekładają się na cenę robocizny.
Można więc założyć, że bez uwzględnia tych zmian następny przetarg na przebudowę „Kraka” zakończy się tak samo, co dotychczasowe.

Adam Pikul

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj